ISSN 2657-9596

Gaz łupkowy: 3 pytania do naukowców

Jake Hays , Seth Shonkoff
05/03/2015

Seth B.C. Shonkoff i Jake Hays, badacze z PSE Healthy Energy odpowiadają na pytania „Zielonych Wiadomości”.

Zielone Wiadomości: W Polsce głównym źródłem energii jest węgiel. Gaz ziemny promowany jest jako paliwo „pomostowe”, mogące przyczynić się do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych poprzez wyparcie węgla jako źródła energii elektrycznej i cieplnej. Czy gaz łupkowy powinien być paliwem „pomostowym” do czystej energii w Polsce?

– Pogląd, że gaz ziemny z łupków jest „pomostem” do czystej energii przyszłości, jest już nieaktualny. Był on propagowany przez przemysł wydobywczy i zaakceptowały go w przeszłości niektóre z dużych organizacji ekologicznych. Jednakże koncepcja ta oparta była wyłącznie na fakcie, że gaz ziemny spala się czyściej od węgla i nie brała pod uwagę szerszego kontekstu wpływu na klimat całego cyklu życia tego paliwa i wszystkich etapów procesu wydobycia, transportu itd. Badania emisji gazów cieplarnianych w cyklu życia gazu łupkowego zaczęły pojawiać się dopiero w roku 2011. Od tego czasu koncepcja gazu łupkowego jako paliwa „pomostowego” jest coraz bardziej kwestionowana.

Gaz ziemny składa się głównie z metanu – potężnego gazu cieplarnianego, który wycieka i przedostaje się do atmosfery podczas różnych stadiów wydobycia i transportu. Zgodnie z aktualnym konsensusem naukowym, zawartym w ostatnim raporcie (AR5) Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu (IPCC), w skali czasowej 100 lat metan jest 34-krotnie mocniejszym gazem cieplarnianym od dwutlenku węgla, a 86-krotnie mocniejszym w przeciągu 20 lat. Metan jest nie tylko mocniejszy, niż początkowo sądzili naukowcy, lecz również – jak wskazuje większość badań – podczas produkcji ropy i gazu o wiele więcej ucieka go do atmosfery.

Godnym uwagi wyjątkiem od tych badań jest studium sponsorowane i wspierane przez Environmental Defense Fund i różne przedsiębiorstwa naftowe i gazowe (Allen i in., 2013). Badanie to sugeruje, że emisje metanu są w rzeczywistości o wiele niższe, niż poprzednie szacunki amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska (EPA). Jego autorzy szacują, że emisje metanu podczas wydobycia i produkcji w miejscu odwiertu wynoszą zaledwie 0,42% krajowej produkcji brutto „mokrego” (szyby naftowe) i „suchego” (szyby gazowe) gazu ziemnego. Jest to bardzo niewielka ilość i straty gazu w wyniku ulatniania się przedstawione w tym studium są 10-, a nawet 20-krotnie niższe od obliczonych na podstawie bardziej kompletnych pomiarów.

Istnieje wiele powodów rozbieżności pomiędzy raportem Allena, a większością pozostałych badań nad emisjami związanymi z wydobyciem ropy i gazu. Po pierwsze, miejsca wybrane do tego badania prawdopodobnie nie były reprezentatywne dla typowego wydobycia gazu niekonwencjonalnego. Studium oparto na relatywnie małej, nielosowej grupie szybów wyselekcjonowanych przez przemysł naftowy i gazowy, zamiast szybów wybranych losowo i niezależnie. Co więcej – nie jest jasne, jakie rodzaje szybów gazowych wybrano do pomiarów w fazie flow-back (wypływu), więc rezultaty mogą mieć niewiele wspólnego z wydobyciem gazu łupkowego.

Ponadto, badanie to zajmuje się tylko emisjami w miejscu wydobycia i nie uwzględnia emisji powstałych podczas całego cyklu życia gazu ziemnego. Ma to duże znaczenie, ponieważ emisje metanu zachodzą również podczas transportu gazu ziemnego do konsumentów poprzez kompresję, przetwarzanie, przesył oraz dystrybucję, i badania sugerują, że są one o wiele większe, niż uprzednio sądzono.

Potrzeba dokładniejszych badań – wyniki studium Allena kłócą się bowiem z rezultatami większości innych badań nad emisjami metanu, szczególnie tych przeprowadzonych przez niezależnych badaczy (tj. bez nadzoru przemysłu), dokonujących pomiarów emisji field-level lub oceny emisji top-down.

Tak czy inaczej, większość badań wskazuje na to, że bezpośrednie przejście z węgla na gaz ziemny nie spowodowałoby redukcji emisji koniecznych dla spowolnienia zmiany klimatu. Co więcej, wiele studiów sugeruje, że gaz ziemny z łupków może ostatecznie okazać się bardziej niszczący dla klimatu niż węgiel. Z tego powodu przytłaczająca większość środowiska naukowego odrzuca pogląd, że gaz łupkowy może być paliwem „pomostowym”. Tak więc, aby odpowiedzieć na wasze pytanie – nie, gaz łupkowy nie powinien być „pomostem” do czystej energii w Polsce.

ZW: Gaz łupkowy wydobywany jest za pomocą kontrowersyjnej technologii „szczelinowania” (fracking), a dokładniej mówiąc – szczelinowania hydraulicznego. Znacie dobrze tę technologię i ten przemysł. Jakie ograniczenia prawne muszą zostać wprowadzone, aby wydobycie paliw kopalnych tą metodą było bezpieczne dla pracowników, lokalnych mieszkańców i klimatu?

– Po pierwsze, musimy wyjaśnić terminologię. Jak słusznie zauważyliście, „szczelinowanie” (fracking) jest skrótem dla szczelinowania hydraulicznego, które jest metodą stymulacji odwiertu, używaną przez przemysł od dziesięcioleci (od lat 40. XX w.). Jednak dopiero od stosunkowo niedawna szczelinowania, wraz z innymi technologiami (np. wierceniem poziomym), używa się do wydobycia gazu ziemnego z łupków i innych niekonwencjonalnych formacji na skalę komercyjną.

To szczelinowanie hydrauliczne formacji łupkowych jest problematyczne, a nie szczelinowanie jako takie.

Wyrazu szczelinowanie (fracking) często używa się potocznie jako terminu ogólnego w odniesieniu do całości procesu poszukiwań i wydobycia gazu łupkowego. Jednakże, formalnie rzecz biorąc, szczelinowanie odnosi się do jednego elementu procesu wydobycia gazu ziemnego z łupków – który jest być może mniej niebezpieczny od innych aspektów wydobycia, bliżej powierzchni ziemi. Np. wycieki powierzchniowe, utylizacja ścieków i uszkodzenia obudowy szybów stwarzają większe prawdopodobieństwo skażenia środowiska niż samo szczelinowanie hydrauliczne.

Jeśli chodzi o przepisy i ograniczenia prawne, mogą one jedynie złagodzić negatywne skutki wydobycia niekonwencjonalnych paliw kopalnych. Żadne regulacje nie będą w stanie całkowicie wyeliminować wszystkich negatywnych skutków ubocznych związanych z działalnością tego przemysłu ani sprawić, że będzie ona bezpieczna dla pracowników, lokalnych mieszkańców i klimatu. Pytanie nie dotyczy więc spowodowania, żeby było to bezpieczne, lecz jedynie, by było bezpieczniejsze. Oczywiście, żaden rodzaj produkcji energii nie jest wolny od skutków ubocznych – i pytanie brzmi, jaki stopień zagrożenia dla środowiska i zdrowia publicznego społeczeństwo skłonne jest zaakceptować.

Przepisy w zakresie wydobycia gazu łupkowego powinny być oczywiście tak surowe, jak to tylko możliwe, a pozwolenia powinny być przyznawane w bezpośredniej proporcji do mocy kontrolnych. Niestety, nic nie wskazuje na to, by w Stanach Zjednoczonych nawet najsurowsze regulacje były w stanie zredukować zagrożenia związane z tym przemysłem do możliwego do zaakceptowania poziomu.

Jest to częściowo spowodowane słabością instytucji kontrolnych, które często cierpią na brak personelu i są niedofinansowane, a co za tym idzie – nie są w stanie zareagować na gwałtowny rozwój i złożony charakter tego przemysłu. Innym powodem jest to, że niektóre zagrożenia są inherentne dla wydobycia gazu łupkowego i żadne uregulowania ani ograniczenia prawne nie mogą sprowadzić ich do akceptowalnego poziomu – należą do nich wycieki z powodu nieszczelności obudowy szybu, intensywny ruch samochodów ciężarowych oraz wycieki przypadkowe.

Niemniej jednak istnieje kilka podstawowych wytycznych, które powinny być przestrzegane przez każdy kraj wydobywający gaz łupkowy w celu minimalizacji ryzyka – powinny one zawierać przynajmniej skuteczne systemy monitorowania i rygorystyczne mechanizmy egzekwowania. Wytyczne te powinny wykraczać poza szczelinowanie hydrauliczne i proces wydobycia, i obejmować końcowe opuszczenie odwiertów, które – jak wielu zdaje się zapominać – pozostają w ziemi na zawsze i z których nadal wycieka metan i inne odpady produkcyjne.

Potrzebna jest większa przejrzystość i obowiązek pełnego ujawnienia wszystkich substancji chemicznych używanych przy produkcji oraz powstałych w wyniku procesu wydobycia. Przed szczelinowaniem muszą być także przeprowadzone dokładne analizy stanu wyjściowego pobliskiego gruntu i wód powierzchniowym. Należy również bezwzględnie zachować odpowiednią odległość pomiędzy miejscami wydobycia gazu łupkowego a wrażliwymi obiektami oddziaływania, takimi jak domy, szkoły i place zabaw.

Na koniec, profesjonaliści w dziedzinie zdrowia publicznego powinni być w wystarczający sposób włączeni w prace instytucji rządowych, a także przeszkoleni w reagowaniu na sytuacje mieszkańców, którzy mogą wykazywać symptomy związane z ekspozycją na działanie toksycznych substancji na skutek wydobycia gazu łupkowego.

ZW: Gubernator Andrew Cuomo ogłosił niedawno zakaz szczelinowania w stanie Nowy Jork. Była ogromna presja ze strony aktywistów obywatelskich. W jaki sposób naukowcy przyczynili się do tej ostatecznej decyzji?

– Decyzja w Nowym Jorku była ostatecznie oparta na analizie literatury naukowej dotyczącej wpływu wydobycia gazu łupkowego na zdrowie i środowisko, przeprowadzonej przez Departament Zdrowia stanu Nowy Jork. Raport ten przytacza powtarzające się luki informacyjne i coraz bardziej oczywiste skumulowane zagrożenia dla ludzkiego zdrowia jako powód dla rekomendacji zakazu wydobycia gazu łupkowego w stanie Nowy Jork. Od samego początku gubernator Andrew Cuomo dawał wyraźnie do zrozumienia, że decyzja, czy należy umożliwić wydobycie gazu łupkowego w stanie Nowy Jork, czy też nie, podjęta będzie na podstawie danych naukowych, nie zaś ze względów politycznych. Na szczęście gubernator dotrzymał słowa i powziął decyzję opartą na analizie ciężaru dowodów naukowych.

Naukowcy w znaczący sposób przyczynili się do tej ostatecznej decyzji, nie tylko dzięki przeprowadzonemu badaniu, ale także poprzez odpowiednie przedstawienie swojego raportu decydentom i opinii społecznej. Wyjątkowość naszej organizacji (PSE Healthy Energy) polega na tym, że idziemy krok dalej, niż większość uniwersyteckich laboratoriów naukowych i przedstawiamy wyniki naszych badań w miejscach, w których mogą one w rzeczywisty sposób wpłynąć na politykę energetyczną. Nauka nie jest zawieszona w próżni i uważamy, że obowiązkiem i odpowiedzialnością naukowców jest przekazanie rezultatów badań zarówno ogółowi społeczeństwa, jak i decydentom – szczególnie, jeżeli dotyczą one zdrowia publicznego.

Na koniec, na decyzję w Nowym Jorku wpłynęło prawdopodobnie – oprócz zdrowia publicznego – wiele innych czynników. Wydobycie gazu łupkowego budzi wiele innych obaw, takich jak jego wpływ na klimat, ekologię i inne gałęzie gospodarki ważne dla Nowego Jorku, w tym rolnictwo i turystykę. Uciążliwe procesy przemysłowe związane z tego rodzaju eksploatacją paliw kopalnych po prostu nie są w żaden sposób kompatybilne z tym, czego większość mieszkanców chciałaby dla swojego stanu. Wreszcie, decyzja ta nie zostałaby podjęta bez aktywności obywatelskiej – nacisku społecznego na gubernatora. Jednak możliwość powołania się na rosnącą liczbę dowodów naukowych wskazujących na poważne zagrożenia dla środowiska i zdrowia publicznego z pewnością sprawiła, że podjęcie tej trudnej politycznie decyzji stało się łatwiejsze.

Przeł. Jan Skoczylas

zobacz także: Łupki, lobbing i demokracja

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.