Dyskretny urok energii odnawialnej
W strategicznej wizji rozwoju energetyki każdego rozsądnego kraju odnawialne źródła energii są podstawą przyszłego zaopatrzenia w energię; minął bezpowrotnie czas, gdy traktowano je jako kilkunastoprocentowe uzupełnienie miksu energetycznego bazującego na węglu i atomie.
Ale wizja strategiczna, to nie wszystko: źródła odnawialne są już elementem teraźniejszości, obecnego systemu energetycznego. Tym czasem w Polsce nadal popularnością cieszy się hasło: „jesteśmy skazani na węgiel“. Ostatnio – ku zaskoczeniu wielu osób – dołączyło do niego drugie hasło: „Jesteśmy skazani na atom“. Nie rozumiem tych haseł, ale o ile jeszcze wytłumaczalne są dla mnie intencje ich twórców – sektora energetyki konwencjonalnej oraz grup interesu, o tyle nie jestem zupełnie w stanie zrozumieć polskiego społeczeństwa, które powtarza oba hasła jak mantrę. Bo rozwój energetyki na świecie pokazuje niezbicie, że węgiel i atom to już przeszłość. Teraźniejszość i przyszłość to energia odnawialna; jej rozwój przynosi społeczeństwom zdecydowanie większe korzyści, niż skazywanie się na węgiel i atom (zakładając, że w przypadku tych ostatnich może być mowa o jakichkolwiek korzyściach).
Cała historia produkcji energii elektrycznej rozpoczęła się przecież wraz z wykorzystaniem małych elektrowni wodnych. Jak produkować prąd z wiatru wiadomo było już od czasu, gdy pod koniec XIX wieku duński fizyk i wynalazca Poul la Cour uruchomił pierwszą turbinę wiatrową napędzającą generator prądu. Warto zdać sobie sprawę, że w w regionach rolniczych USA już w latach 30-tych XX w. funkcjonowało kilka milionów przydomowych turbin wiatrowych.
Również produkcja energii elektrycznej z fotowoltaiki odnotowała w latach 50-tych pierwsze postępy. Już wtedy wykorzystywano także biogaz w celach energetycznych, a wykorzystanie biomasy jako źródła energii jest przecież tak stare, jak stary jest prehistoryczny wynalazek wykorzystywania ognia.
Publiczne wsparcie dla starej energetyki…
W Polsce rozwój odnawialnych źródeł energii nie jest tak spektakularny jak w Niemczech, ale skoro Polska posiada zbliżone warunki geograficzne do Niemiec, potencjał i możliwości są podobne. Główną barierą jest przede wszystkim słaba polityka wsparcia. Jako że energetyka konwencjonalna na całym świecie była przez wiele lat wspierana politycznie i finansowo (jako przykład można przytoczyć powstanie i działanie Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali oraz EURATOM), uksztatowała się sytuacja, w której koszty zewnętrzne wytwarzania energii z nośników kopalnych i jądrowych (zanieczyszczenie środowiska, związane z tym koszty społeczne itp.) nie były ponoszone przez producenta. Koszty te ponosili podatnicy. Wobec tego energetyka konwencjonalna znajduje się od lat w uprzywilejowanej pozycji rynkowej w stosunku do młodej branży odnawialnych źródeł energii; mówiąc wprost: korzysta z ukrytej pomocy publicznej. By zatem umożliwić energiom odnawialnym konkurencyjność, ich wykorzystanie powinno być także wspierane przez państwo w okresie przejściowym.
W Polsce nie istnieje tymczasem żadna ustawa mająca za zadanie wspierać i regulować sektor odnawialnych źródeł energii. Wsparcie oparte jest na modelu handlu zielonymi certyfikatami – jak pokazują międzynarodowe doświadczenia – jest znacznie mniej efektywnym instrumentem, niż model stałych cen, praktykowany obecnie już w 20 krajach Unii Europejskiej.
Rachunek ekonomiczny ponad uprzedzeniami
Mimo tych barier jednak energie odnawialne są w Polsce coraz szerzej i częściej wykorzystywane. Dla przykładu: moc zainstalowana w energetyce wiatrowej w Polsce na koniec pierwszego półrocza 2010 roku przekroczyła pułap 1 GW (dokładnie: 1058 MW) i wyniosła w tym czasie ponad 45% całkowitej mocy polskich instalacji wykorzystujących odnawialne źródła energii wynoszącej 2335 MW (bez uwzględniania instalacji współspalania). Oznacza to, że ilość megawatów zainstalowanych w energetyce wiatrowej została w ciągu roku praktycznie podwojona, ponieważ w czerwcu 2009 roku wartość ta wynosiła 553 MW; czy któryś inny segment polskiej energetyki ma potencjał wzrostu 50 procent rocznie?
W źródłach wykorzystujących biomasę do produkcji energii elektrycznej przyrost w analogicznym okresie wyniósł 20 MW, w przypadku biogazu było to 12 MW, a elektrowni wodnych 3 MW. Osiągnięcie pułapu 1 GW w instalacjach wiatrowych trwało wprawdzie 10 lat, ale zauważalne w ostatnim czasie przyspieszenie daje podstawy do optymizmu.
W Polsce też się da
Widoczne jest, że fala zmian dotarła już do Polski. Istnieją nawet przykłady pełnego sukcesów wdrażania strategii udziału 100% odnawialnych energii w zaopatrzeniu energetycznym, jak przede wszystkim gmina Kisielice w województwie warmińsko-mazurskim.
Na terenie tej gminy działają obecnie dwie farmy wiatrowe. Pierwsza ma zsumowaną moc 40,5 MW (27 pótoramegawatowych turbin), druga – złożona z turbin 2 MW – ciągu najbliższych lat także osiągnie moc 40 MW. W roku 2004 do użytku została oddana kotłownia miejska opalana słomą o mocy 3 MW dzięki czemu zostały wyłączone z użytku dwie kotłownie olejowe. Jak wyjaśnia burmistrz Kisielic, Tomasz Koprowiak: „Kotłownie olejowe były po prostu nieekonomiczne dla gminy. Obecnie jesteśmy na etapie przygotowania wniosku o kolejne 180 przyłączy do kotłowni. Pozostali mieszkańcy chcą mieć dostęp do ciepła, które jest bardzo konkurencyjne pod względem ceny, ponieważ 1 GJ kosztuje w sprzedaży brutto 38 zł“ . W Kisielicach ma powstać również biogazownia, jak tłumaczy Koprowiak: „Chcemy doprowadzić do końca projekt budowy biogazowni. Na polu tzw. rozproszonej energetyki ta biogazownia zapewniłaby nam całkowitą niezależność miasta. Jak ruszy biogazownia to nie będzie już problemów z okresowymi przerwami w dostawach prądu, które zdarzają się na przykład w taką zimę jak w tym roku” [2010; przyp. aut.].
Zielone paliwo polityki
Śmiało można ponadto stwierdzić, że odnawialne energie rozwijają się szybciej, niż jest sobie w stanie wyobrazić ludzki umysł (zwłaszcza ten ograniczony do myślenia o skazaniu na węgiel i atom). Przykłady można mnożyć. W czerwcu przewodnicząca niemieckiej CDU, Angela Merkel stwierdziła, że nierealne jest zwiększenie wykorzystania odnawialnych energii w zużyciu energii elektrycznej do 20%. Dwa lata później, już jako kanclera Niemiec i przewodnicząca Rady UE przeforsowała przyjęcie rezolucji, która przewiduje wzrost udziału energii odnawialnych w całkowitym zużyciu energii brutto do 20% w 2020 roku. W 2006 roku ówczesny minister środowiska Niemiec Sigmar Gabriel twierdził, podpierając się ekspertyzami, że udział odnawialnych energii w zaopatrzeniu w energię elektryczną będzie wynosił 27% do 2025 roku, co odpowiada udziałowi energii atomowej w Niemczech. Trzy lata później w programie jego partii (SPD) na wybory do Bundestagu w 2009 pojawił się już postulat o zwiększeniu udziału odnawialnych energii w zaopatrzeniu w energię elektryczną do 35% w 2020 roku oraz przynajmniej do 50% do 2030 roku. Również prognozy naukowe bywały wielokrotnie zbyt ostrożne, nawet jeśli pochodziły od organizacji działających na rzecz odnawialnych energii. W 1990 roku Europejskie Stowarzyszenie Energii Wiatrowej (EWEA) prognozowało, że w roku 2000 moc zainstalowana w energetyce wiatrowej wyniesie w ówczesnych 15 krajach członkowskich UE 4 089 MW. W rzeczywistości moc owa wyniosła wówczas trzy razy tyle – 12 887 MW. W 1998 według nowej prognozy stowarzyszenia do 2007 roku miało zostać zainstalowane w energii wiatrowej 36 378 MW. W rzeczywistości zainstalowano aż 56 535 MW.
Perspektywa 2050
Tak fenomenalny rozwój odnawialnych źródeł energii oraz świadomość zagrożeń wynikających z wykorzystywania nośników kopalnych (w tym jądrowych) skłaniają do badań nad możliwością pokrycia całkowitego zaopatrzenia w energię przez odnawialne jej źródła. Pierwszy taki scenariusz sporządzono w 1975 roku dla Szwecji, później w 1978 Francji, w 1980 dla USA, w 1982 dla Europy Zachodniej i wreszcie w 1983 roku dla Danii. Na zlecenia Bundestagu Harry Lehmann sporządził w 2002 roku scenariusz, który prognozował, że udział odnawialnych energii do 2050 roku w Niemczech może wynieść aż 95%. W kwietniu 2010 European Climate Foundation opublikowała scenariusz opracowany przez prestiżową firmę doradczą McKinsey; w scenariuszu tym całkowite zaopatrzenie Europy w energię w 2050 roku pochodzi wyłącznie z odnawialnych jej źródeł. Prognoza ta dowodzi, że tego typu rozwój nie pociągnąłby za sobą większych kosztów energii niż dzisiejszy, scentralizowany i konwencjonalny system energetyczny. W Niemczech niemal regularnie publikowane są nowe scenariusze, dowodzące możliwości zaopatrzenia tego kraju w energię pochodzącą w stu procentach ze źródeł odnawialnych, choć w różnych przedziałach czasu i różnymi metodami. A więc to realność.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.