Stadion Narodowy i podgrzewanie klimatu
W listopadzie w Warszawie odbył się szczyt klimatyczny COP19. Jego obrady toczyły się na Stadionie Narodowym. Polska prezydencja COP19 prowadzona jest pod hasłem „I care” – zależy mi, troszczę się (w domyśle: o klimat). Igrzyska Euro2012, na rzecz których wybudowano Stadion Narodowy, miały również swoje „ekologiczne” hasło: „Graj w zielone – Zazielenianie mistrzostw EURO 2012”. W jednym i drugim przypadku rząd nawołuje do indywidualnej odpowiedzialności za ochronę środowiska i klimatu. W przypadku Euro apelował do kibiców (by nie śmiecili i używali komunikacji zbiorowej) a w przypadku COP19 do każdej z nas, twierdząc, że zmiana zaczyna się od jednostki, która powinna oszczędzać energię i segregować śmieci. Między innymi taki język sprawia, że rzeczywiste społeczne i ekologiczne koszty Stadionu Narodowego i innych spektakularnych inwestycji zostały uniewidocznione.
Budowa stadionów wymaga wkładu surowców, pracy i kapitału. Można je było przeznaczyć na cele, które sprzyjają jakości życia i nie niszczą bezpowrotnie przyrody. W Gdańsku pod budowę stadionu PGE Arena przeprowadzono wycinkę drzew oraz krzewów i zlikwidowano ok. 30 ha ogródków działkowych – miejsc wypoczynku i produkcji żywności na własne potrzeby. Podobnie stało się w Poznaniu. Stadion to elektryczne urządzenie: Stadion Narodowy zużywa tyle prądu co 7-tysięczne miasteczko. Murawa na stadionie wymaga w naszej strefie klimatycznej ciągłego ogrzewania, by nie przemarzła. Jednocześnie, jak wskazują dane Eurostatu, w Polsce aż 13,6% ludności żyje w niedogrzanych mieszkaniach.
Budowa stadionu finansowana była ze środków publicznych, w tym dotacji UE, a więc kosztem podatników z całej Europy, oraz na kredyt, kosztem zadłużenia Warszawy, czego skutki ponoszą mieszkańcy. Stadion kosztował ponad 2 mld zł, co stanowi ponad 2,5-krotność rocznych wydatków miasta na opiekę społeczną. Jego roczne utrzymanie to ok. 42 mln zł, za taką kwotę co miesiąc można byłoby wybudować przedszkole publiczne. By stadion mógł powstać, zlikwidowano największe targowisko w Polsce, ok. 4,5 tys. kupców straciło pracę lub zostało przesiedlonych do gorszych lokalizacji. Nie były to jedyne społeczne koszty jego budowy.
W 2011 r. na placu budowy stadionu miał miejsce wypadek śmiertelny, pracownik spadł z dachu stadionu z wysokości 30 metrów. Był to jeden z czterech śmiertelnych wypadków przy budowie stadionów na igrzyska. Wszystkie spowodowane były zaniedbaniami bezpieczeństwa pracowników. W okresie budów i podczas igrzysk miało miejsce kilkanaście protestów pracowniczych, wszystkie były związane z niewypłacaniem pensji lub zaniżeniem stawek. Po zakończonej imprezie te problemy zamieciono pod dywan.
Z uwagi na te konsekwencje budowa stadionów na UEFA EURO 2012 wywołała opór społeczny. Zorganizowana została kampania „Chleba zamiast Igrzysk”, która odniosła się do problemów zadłużenia miast, eksmisji lokatorów, wyzysku pracowników. Raport Think Tanku Feministycznego „Dlaczego dostałyśmy Igrzyska Zamiast Chleba” zwrócił uwagę, iż druga strona społecznych i ekologicznych kosztów budowy to „wydobywanie wartości z miasta”, nakręcanie wzrostu gospodarczego i intensyfikacja nadzoru, by zabezpieczyć zyski i interesy elit kosztem większości ludzi.
Budowa stadionów pociągnęła za sobą zadłużenie budżetów gminnych i stała się kolejnym pretekstem do cięć w wydatkach na podstawowe potrzeby mieszkańców. We wszystkich 4 miastach, gdzie budowano stadiony na Euro2012, wprowadzono podwyżki cen biletów za komunikację miejską, jednocześnie redukując połączenia. We Wrocławiu w okresie budowy stadionu wzrosły czynsze za lokale komunalne, przy czym nakłady na utrzymanie mieszkań komunalnych spadły. W Poznaniu pracownice żłobków dowiedziały się od władz, że nie dostaną podwyżek, bo miasto organizuje Euro. W Warszawie, gdy budowa stadionu dobiegały końca, władze miasta rozpoczęły likwidację i prywatyzację stołówek szkolnych.
Hasło polskiej prezydencji szczytu klimatycznego – „I care” – jest obłudnym kamuflażem polityki prowadzonej przez rząd i samorządy, które przenoszą ciężar opieki i reprodukcji życia codziennego, oraz koszty wyczerpywania i niszczenia przyrody na obywateli i podatników, jako ich indywidualny obowiązek. Znaczną częścią tych obowiązków obciążone są kobiety. W te ramy wpisuje się również historia Stadionu Narodowego. Energia wykorzystana na takie spektakularne inwestycje nie przyniesie żadnych powszechnych i uniwersalnych korzyści. Wzrost gospodarczy ponad wszystko, zyski biznesu, czy kreowanie miasta i kraju jako marki wobec rynków finansowych stawiane są ponad dobrostan ludzi i przyrody – tak samo jak w neoliberalnej polityce klimatycznej.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.