Pośle, Posłanko – czy polujesz?
Koalicja Niech Żyją zaprasza do akcji, której celem jest ujawnienie przez parlamentarzystów i parlamentarzystki przynależności do Polskiego Związku Łowieckiego.
Pytanie to zostało rozesłane do wszystkich posłów, posłanek, senatorów i senatorek. W mediach społecznościowych umieszczono spot z udziałem Adama Wajraka i mec. Karoliny Kuszlewicz, którzy mówią o polskiej partii myśliwych i uzasadniają dlaczego parlamentarzyści są zobowiązani do ujawnienia informacji o tym czy polują. Dopełniają go promyśliwskie przemówienia z sejmu i senatu.
W polskiej polityce od lat działa układ. Są w nim politycy i polityczki, od lewa do prawa. Mamy obawy, że ten układ działa wbrew interesowi polskiego społeczeństwa i polskiej przyrody. Ten układ nazywany jest polską partią myśliwych, która ponad politycznymi podziałami broni przywilejów wąskiej grupy polujących. Myśliwi stanowią zaledwie 3 promile polskiego społeczeństwa, jednak to ich interesom sprzyja tworzone w Polsce prawo. Dlatego fundacja Niech Żyją!, reprezentująca koalicję Niech Żyją!, skupiającą 50 organizacji społecznych, pyta, w trybie dostępu do informacji publicznej, wszystkich parlamentarzystów i parlamentarzystki, czy polują i należą do Polskiego Związku Łowieckiego.
Obywateli co chwila elektryzują oburzające wiadomości z parlamentu: „Tylko myśliwi w czasie pandemii będą mogli wychodzić z domów i polować, mimo powszechnej izolacji społecznej”; „Większość sejmowa zdecydowała podjąć prace nad projektem myśliwych umożliwiającym udział dzieci w polowaniach”; „Myśliwym wolno już polować z noktowizorem, termowizorem i tłumikiem. Od dawna starają się o legalizację polowań z łukiem i rewolwerem”. To nie incydenty, to norma.
Jako społeczeństwo nie mamy wpływu na liczbę zabijanych w Polsce dzikich zwierząt ani też na listę gatunków łownych, czyli tych, na które wolno polować. Każdego roku w naszym kraju odbywa się około 50 tysięcy polowań zbiorowych i ponad milion indywidualnych. Szkodzą naszym polom, łąkom, stawom, jeziorom i lasom, zakłócając życie całych ekosystemów. Zagrażają bezpieczeństwu publicznemu. Zgodnie z nowym prawem, jeśli nie ustąpimy myśliwym z drogi, możemy stać się przestępcami, nawet na własnej ziemi!
Zachodzi podejrzenie, że polujący członkowie Sejmu i Senatu, w sprawach związanych z łowiectwem, głosują zgodnie z interesem swojego myśliwskiego środowiska, a nie większości obywateli. Dlatego informacja o przynależności parlamentarzystów do PZŁ ma istotną wagę społeczną i powinna być jawna. Zgodnie z art. 61 Konstytucji RP obywatel ma prawo do uzyskania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne.
Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności Polskiego Związku Łowieckiego i jego członków w zakresie, w jakim wykonują zadania nałożone przez państwo i gospodarują majątkiem Skarbu Państwa. PZŁ jako ustawowo umocowany podmiot do „prowadzenia gospodarki łowieckiej i pozyskiwania zwierzyny oraz prowadzenia działalności na rzecz jej ochrony poprzez regulację liczebności populacji zwierząt łownych”, wykonuje zadania publiczne (art. 32 ust. 1 ustawy z dnia 13 października 1995 r. prawo łowieckie), a zwierzęta łowne w stanie wolnym, jako dobro ogólnonarodowe, stanowią własność Skarbu Państwa (art. 2 Prawa łowieckiego i art. 21 ustawy o ochronie zwierząt). My wszyscy, obywatele i obywatelki, mamy prawo wiedzieć, w jaki sposób państwo tym dobrem zarządza.
Informację publiczną stanowi nie tylko działalność samego PZŁ jako podmiotu, ale także jego skład członkowski, szczególnie jeśli jego członkowie są parlamentarzystami stanowiącymi prawo mające fundamentalny wpływ na polską przyrodę i obowiązujące wszystkich obywateli.
Dlatego w pełni uzasadnione jest udzielenie przez wszystkich posłów, posłanki, senatorów i senatorki informacji o tym, czy polują i przynależą do Polskiego Związku Łowieckiego. Społeczeństwo oczekuje tej elementarnej transparentności i przyzwoitości.
Źródło: Informacja prasowa Koalicji Niech Żyją
Kontakt: Tomasz Zdrojewski, tel.: 735 374 508, media@niechzyja.pl Mec. Karolina Kuszlewicz, tel.: 693 528 793, karolina.kuszlewicz@adwokatura.pl
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.