Czy umiemy korzystać z europejskich funduszy?
Z Patrycją Romaniuk z Polskiej Zielonej Sieci rozmawia Ewa Sufin-Jacquemart.
Ewa Sufin-Jacquemart: Polska Zielona sieć dokonała analizy wykorzystania funduszy europejskich w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego pod kątem zrównoważonego rozwoju i ochrony środowiska – tych z lat 2007-–2013 oraz tych planowanych na lata 2014–2020. Jak w strategiach wojewódzkich 2007–2013 rozumiano termin „zrównoważony rozwój”?
Patrycja Romaniuk: Nie tylko w strategiach z lat 2007–2013, ale również późniejszych zrozumienie pojęcia „zrównoważony rozwój” pozostawia wiele do życzenia. Co więcej, również na poziomie krajowym, ministerialnym, do tej pory pokutuje przekonanie, że zrównoważony rozwój to taki, w którym wszystkie regiony rozwijają się tak samo. W strategiach kładzie się najczęściej nacisk na rozwój gospodarczy. Jeszcze nie wyrośliśmy z myślenia że „nie stać nas na ekologię”…
To szokujące, że mimo iż jest to kluczowy koncept w strategii Unii Europejskiej, nasze władze i administracja rzadko wykazują się wiedzą, że zrównoważony rozwój to taki, który zabezpiecza potrzeby nie tylko żyjących, ale i przyszłych pokoleń, gwarantując pełną równowagę między aspektami ekonomicznymi, społecznymi i środowiskowymi. Podejście zgodne z ideą zrównoważonego rozwoju uwzględnia więc zawsze oddziaływanie na środowisko, a ten aspekt niestety na ogół albo całkowicie się pomija, albo traktuje jak mało istotny.
ESJ: Czy wszystkie województwa wykazały podobny stopień niezrozumienia wyzwań i celów zrównoważonego rozwoju?
PR: Jak można się domyślić, podział na Polskę A i Polskę B niestety istnieje, również w zakresie zrozumienia pojęcia zrównoważonego rozwoju. Województwa z dużymi ośrodkami miejskimi, można powiedzieć, bardziej europejskie – Warszawa, Wrocław, Kraków, Poznań – radzą sobie na tym polu nieco lepiej niż inne, choć jak dotychczas żaden region nie rzucił nas na kolana…
ESJ: Jakie są wasze główne zarzuty wobec zrealizowanych wojewódzkich Regionalnych Programów Operacyjnych?
PR: Jest ich, niestety, bardzo dużo. Brak przejrzystości procesu zmian w Regionalnych Programach Operacyjnych, które około roku 2013 często potrafiły być ZUPEŁNIE innymi dokumentami niż w 2007. Uznaniowa ocena wniosków. Absurdalne kryteria, które eliminowały mniejsze organizacje, bo np. na zarządzanie projektem można było przeznaczyć max. 4% całości budżetu projektu, czyli w przypadku projektu ochrony czynnej o budżecie 40 000 zł koordynator miałby wynagrodzenie raptem przez miesiąc, i to bardzo niewielkie. Nie mówiąc już o tym, że pracownicy terenowi również mieli wejść w koszty zarządzania, co jest absurdalne.
Autentyczny przypadek: na nasze pytanie skierowane do Urzędu Marszałkowskiego, skąd takie kryteria, usłyszeliśmy: „Żeby pan prezes nie przylatywał na plac budowy własnym helikopterem”. Od razu widać, pod kogo były szyte projekty RPO… Wszystkich zainteresowanych zapraszamy na stronę www.ekoprojekty.pl, gdzie znajdują się analizy wszystkich województw i więcej szczegółów.
ESJ: Co się zmieniło między 2007 i 2014 rokiem? Czy strategia Unii Europejskiej i w związku z tym cele RPO są takie same?
PR: Są i nie są. Strategia UE jeszcze intensywniej idzie w stronę zrównoważonego rozwoju, jako że wyzwania, które przed nami wszystkimi stoją, są coraz poważniejsze. Coraz większy jest nacisk na innowacyjność i oszczędne korzystanie z zasobów. Polscy decydenci siłą rzeczy, choć na pewno z pewnym oporem, będą się musieli do tych zwiększonych wymagań dostosować.
ESJ: Jakie są najważniejsze priorytety RPO na lata 2014-2020, w ramach których można będzie realizować projekty z zakresu zrównoważonego rozwoju i ochrony środowiska?
PR: Zachęcamy do indywidualnego zerknięcia w projekty RPO poszczególnych województw, ponieważ one się odrobinę między sobą różnią, m. in. dostępnością dla organizacji pozarządowych jako beneficjentów. Choć oczywiście cały czas lobbowaliśmy za tym, aby NGOsy miały jak najszerszy dostęp do wszystkich priorytetów. W każdym razie na pewno będą to działania z zakresu edukacji ekologicznej, ochrony przyrody, zrównoważonego transportu czy efektywności energetycznej i odnawialnych źródeł energii.
ESJ: Rozumiem, że Polska Zielona Sieć będzie patrzeć na ręce urzędom marszałkowskim, aby cele związane z zasadami zrównoważonego rozwoju były realizowane. Gdzie leżą wasze największe obawy?
PR: Tych obaw jest kilka. Największa – iż powtórzy się dotychczasowa filozofia wydawania tych funduszy: wydać jak najwięcej i jak najbardziej „skutecznie”, bez odpowiedniej troski o jakość projektów, na które te środki będą przeznaczone.
Mamy jednak nadzieję, że Komisja Europejska będzie lepiej nadzorować zarówno wydatkowanie, jak i realizację celów horyzontalnych funduszy UE. Już teraz widać, jak bardzo ich podejście się zmieniło. Zostały m. in. bardzo zaostrzone kryteria wyboru projektów kluczowych, czyli takich, które nie podlegają żadnym konkursom czy konsultacjom społecznym, a czasem, jak w przypadku województwa mazowieckiego, była na nie przeznaczona aż połowa środków. Teoretycznie miały to być projekty strategiczne dla danego województwa, w praktyce okazywało się, że były często bardzo polityczne i ich strategiczność, łagodnie rzecz ujmując, bywała sporna.
Przykładem jest np. „rewitalizacja rynku” w małym ośrodku gminnym. Nie wiadomo, na czym polegał strategiczny dla województwa charakter tego projektu, a wycięte drzewa i nieprzepuszczalna kostka są dalekie od zrównoważonego rozwoju – nie służą ani mieszkań- com, ani bioróżnorodności. Niezwykle istotne jest, aby organizacje pozarządowe przyglądały się procesowi wydatkowania funduszy w swoich regionach, nie zdając się tylko i wyłącznie na członków Komitetów Monitorujących. Jednym z najważniejszych momentów w programowaniu nowej perspektywy jest tworzenie tzw. uszczegółowień do RPO – a jak wiadomo diabeł tkwi w szczegółach. To właśnie w nich jest zapisane, jak owe środki będą wydawane, i okrągłe zdania z RPO, m.in. o zrównoważonym rozwoju, są przekładane na wymierne konkrety. Warto się zainteresować tym tematem i brać udział w konsultacjach uszczegółowień.
ESJ: Czy macie jakieś dobre rady dla organizacji pozarządowych zajmujących się ekologią, ochroną środowiska i zrównoważonym rozwojem, aby pomóc im skutecznie realizować ich misję?
PR: Najważniejsza rada: aktywnie kształtować to, jak wyglądają dostępne dla NGOsów środki, a to można zrealizować m.in, za pomocą konsultacji. Nie twierdzimy, że teraz każda organizacja powinna stać się watchdogiem, ale pracując na co dzień przy monitorowaniu wdrażania i programowania funduszy w całej Polsce, widzimy, jak boleśnie mało organizacji angażuje się w proces programowania nowej perspektywy. A od tego, jakie zostaną podjęte decyzje, zależy nie tylko to, czy rozwój w ich regionie i całym kraju będzie zrównoważony lub nie; wyznaczy to również dostępność środków dla samych organizacji.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.