ISSN 2657-9596

Wędrujemy po lesie

Monika Kostera , Julia Witeńska
05/01/2025

Monika Kostera i Julia Witeńska: Dwugłos o wędrowaniu.

J: W miejscu, w którym dorastałam widziałam z okna las. Mieszkałam przy samym końcu miasta, daleko od centrum i na najbardziej zalesionym osiedlu. Często chodziliśmy tam na spacery, a zimą na sanki. Potem, kiedy już byłam starsza razem z ekipą jeździłam leśnymi dróżkami nad jezioro, albo zupełnie bez celu. Teraz też czasami wyrywam się z Warszawy na kąpiel leśną i spacer z przystankiem na leżenie na trawie, albo na piasku nad rzeką. Bywają dni, kiedy siedzę przy biurku i myślę o tym, że powinnam być gdzieś indziej – najpewniej właśnie tam.

A czy Ty lubisz las?

M: Uwielbiam. Las za rogiem to jest coś w rodzaju Narnii w szafie – czysta żywa magia. Miałam tak kiedy mieszkaliśmy w Växjö w Szwecji. Małe miasteczko w zasadzie w środku lasu i nasze osiedle wtedy tak jak Twoje, było gdzieś na skraju. Teraz się rozbudowało i z okien nie widzielibyśmy już ani jeziora, ani lasu. Ale wtedy było tak, że o ile w dzień mogliśmy udawać, że rządzi miasto, jego autobusy, dostawy do sklepu osiedlowego, to po zapadnięciu zmroku wracał na swoje prawowite stanowisko las. Leśne sprawy rozpływały się po okolicy: ptaki wylatywały najpierw nad jezioro, potem bezstresowo nad osiedle. Na parkingu rezydowały lisy. Jesienią grzyby wyskakiwały na pielęgnowanych przez osiedlowych ogrodników skwerach. Teraz mieszkamy nad rzeką a wielki las jest po drugiej stronie, ale raczej w domyśle, bo sporo przestrzeni zajmuje sąsiednie miasteczko, właściwie jego podmiasteczkowe krańce z małymi domkami i ogródkami. Ale lubię patrzeć w tę stronę, gdzie wiem, że jest las. Kiedy się mocno zagapię, las przychodzi do mnie w przestrzeni snu. Ja sama zaczynam mieć w sobie las. Takie momenty mają fatalne skutki dla mojej produktywności.

J: Anty-produktywność to jedna ze wspanialszych rzeczy, które można znaleźć w lesie (a zarazem i w sobie). Myślę, że można tam też znaleźć coś równie ważnego – ciekawość. Kiedy byłam dzieckiem byłam żywo zainteresowana życiem leśnym; uczyłam się o tym dużo w podstawówce, a potem na spacerach rozpoznawałam gatunki drzew, rośliny i przede wszystkim nasłuchiwałam z dziadkiem śpiewu ptaków. To nie było zwykłe hobby; kiedy nie byliśmy w lesie, to i tak mieszkaliśmy tak blisko, że mogłam obserwować ptasią społeczność przez lornetkę stojąc na balkonie. Miałam też epizody wywieszania karmników za okno i budowania szałasów. Kiedyś to było, wiadomo. No i cóż, niedługo potem nadszedł okres osobliwego buntu i skupiłam się raczej na graniu na konsoli i kolekcjonowaniu płyt CD. Teraz jeżdżę do lasu samochodem, albo pociągiem, coś chyba poszło nie tak.

M: A kiedy już chodzisz po lesie, to czy masz jakieś ulubione typy lasu, takie sprzyjające Ci ekosystemy? Ja lubię las mieszany, najlepiej współgra z moją energią. W lesie mieszanym zawsze się coś dzieje i lubię próbować się wczuwać w różne leśne istoty. Najbardziej lubię się wczuwać w grzyby. Skoro zajmują się komunikowaniem drzew, to mogą przecież, do cholery, też troszkę skomunikować mnie. Albo vice versa. Zdarza mi się stawać przy takim typku i gadać do niego, tak jak się gada do komórki – z tym, że wtedy do drzew. Mówię im, że są wspaniałe i że okropnie je lubię. Leśny grzybofon. Niezła rzecz. W ogóle las mieszany jest – z definicji – bardziej otwarty na różne istoty do wymieszania, na przykład na ludzi. Nie mam tego wrażenia w lasach iglastych, takich jak w Skandynawii bywają sobie chętnie. One są bardziej serio i można się tam zgubić. Zdarzyło mi się kilka razy, nie polecam. A w mieszanym – nie, nigdy.

J: Najbliższy chyba jest mi mimo wszystko iglasty, bo kiedy myślę o lesie widzę głównie świerki i sosny, a na ziemi dużo patyków i i szyszki. Iglaste rzeczywiście czasami wieją grozą i bywa tam strasznie, nawet za dnia. Z drugiej strony są też lasy pełne chudziutkich drzew; one mnie nawet bawią i rozczulają. Nie przypominam sobie, żebym zgubiła się kiedyś w głuszy najdłużej, ale bywało, że biwakowałam pod gołym niebem. Wolność i łączność glebą, ale też było przerażająco i strasznie – od masy niezidentyfikowanych dźwięków na wyobrażeniach o tym, że dziki okupują namiot kończąc. Nigdzie nie jest tak ciemno, jak w nocy w lesie, ale zdecydowanie warto to przeżyć, bo ciężko przyrównać do czegoś innego radość takiego poranka i wdzięczność za to, że już świeci słońce i po prostu jest okej. Wstajesz, przytulasz drzewo, pijesz herbatę i już. Taki #morningroutine.

Spałaś kiedyś w lesie czy raczej zwiedzasz?

M: Biwakowanie w lesie – oczywiście! Ale w moim przypadku w namiocie a nie jak Arthur Rimbaud w gospodzie Pod Wielką Niedźwiedzicą. Moja najlepsza przyjaciółka – owszem, gustowała w spaniu „na glebie”. Podobno dziki mają więcej szacunku dla żywych istot niż przeciętny przedstawiciel klasy średniej. Ale jednak wolę przytulić rano drzewo, niż dzika. I zgadzam się z Tobą, że w lesie strasznie dobrze się czuje wdzięczność – jakby ten rodzaj wrażeń był tutaj tak blisko, że dosłownie skrapla się na skórze. I pełno tu Muz, jak dziki przewalają się przez lasy. Często przychodzą mi wiersze, kiedy chodzę po lesie. Malarzom z Barbizon przychodziły przecudne obrazy w lesie Fontainbleau, do tego stopnia, że jeden z nich, Théodore Rousseau, nauczył się słuchać drzew i rozumieć je. Nauczył się mówić w ich języku, przy czym mówić nie znaczyło koniecznie wydawania z siebie dźwięku, bo brzmienie tylko częściowo jest tym językiem. Niestety nie znam języka drzew, dlatego muszę się posługiwać grzybofonem.

A Ty, masz swoją ulubioną sztukę leśną?

J: Śpiew ptaków oczywiście! Ostatnio byłam w lesie, w którym kompletnie nie byłam w stanie usłyszeć ćwierkania i bardzo mi tego brakowało. To jest zestaw dźwięków, który niesamowicie masuje mózg i odpowiednio słuchany potrafi wprowadzić w stan błogości. Mam dużo wspomnień z przechadzek po lesie, podczas których nasłuchiwaliśmy ptaków – szliśmy, szliśmy, żeby nagle się zatrzymać, zastygnąć w ciszy i zrobić sobie przerwę na słuchanie. Poza tym w lesie rzadko spogląda się w górę, w niebo, a tam też można znaleźć wspaniałe kompozycje koron drzew, nieba i chmur. Koniec końców cały las po prostu mnie rozczula.


 

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.

Discover more from Zielone Wiadomości

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading