Europa od nowa?
Krążące nad Starym Kontynentem chmury burzowe nie dają jej spokoju. Czy między kryzysem euro a kolejnymi kuriozalnymi wypowiedziami Trumpa znajdzie ona swoje nowe miejsce w świecie?
Mający problemy z logiką prezydent USA, domagający się natychmiastowego podniesienia pułapu wydatków obronnych państw NATO do poziomu, który nie realizują nawet same Stany Zjednoczone. Najważniejszy polityk świata, ufający bardziej Władimirowi Putinowi niż własnym instytucjom państwowym.
Do tego obrazu dodajmy szykujące się na wojnę handlową z Ameryką Chiny oraz mającego wyraźne problemy z utrzymaniem równowagi szefa Komisji Europejskiej, Jean-Claude’a Junckera i tak oto z grubsza mamy odmalowany geopolityczną panoramę ostatnich dni.
Spora część wspomnianych wydarzeń miała miejsce w trakcie trwania Zielonego Letniego Uniwersytetu, który Zielona Fundacja Europejska (GEF) zorganizowała tym razem, z pomocą Fundacji Strefa Zieleni, w Janowie Podlaskim. W związku z faktem, iż miejscowość ta leży blisko styku granicy Polski, Białorusi i Ukrainy obok dyskusji o kondycji samej Unii nie mogło zabraknąć również oceny prowadzonej przez nią polityki wschodniej.
Jakie, trapiące Europę problemy i wyzwania sprawiają, że panelistki i paneliści inaugurującej uniwersytet debaty o przyszłości kontynentu nie mogą spać po nocach?
Na łożu śmierci?
Rebecca Harms, była współprzewodnicząca Grupy Zielonych/Wolnego Sojuszu Europejskiego w Parlamencie Europejskim zadała pytanie o to, czy przez ostatnie lata podejmowaliśmy odpowiednie działania, zapobiegające ewentualnemu rozpadowi Unii Europejskiej.
Jej zdaniem zmaga się ona z problemem związanym z tym, że kierujące jej działaniami instytucje były odpowiednie dla organizacji o mniejszej niż dziś ilości państw członkowskich. Co gorsza brak jest dziś w Europie apetytu na to, by dokonywać większych reform w tym zakresie – jej zdaniem sytuację nie poprawia zarówno opór skrajnej prawicy, jak i nieszczególna chęć radykalnej lewicy do poszerzania kompetencji Unii.
Harms zauważyła, że w tak zarysowanej sytuacji priorytetem jest stabilizacja całej UE, a nie jedynie wspólnej waluty. Broniła również wspólnotowych instytucji dowodząc, że Rada Europejska składa się z wybranych w demokratycznych wyborach przywódców państw członkowskich, którzy wspólnymi siłami starają się wypracowywać mające służyć całej wspólnocie kompromisy.
Były eurodeputowany i lider partii Polska Jest Najważniejsza, Paweł Kowal, nie zaczął od optymistycznej prognozy – stwierdził bowiem, że o ile Europa i naturalna w jej wypadku chęć tej czy innej formy integracji przetrwa, o tyle już co do Unii Europejskiej w jej dotychczasowej formie takiej pewności już nie ma.
Zaprezentował on dwa scenariusze rozwoju wypadków w najbliższych latach.
W pierwszym z nich mamy mieć do czynienia z konserwacją UE – utrzymaniem ram status quo połączonym z dalszym, stopniowym rozwojem. Scenariusz ten oznaczać będzie jego zdaniem podtrzymywanie iluzji równych szans rozwojowych różnych zakątków Unii oraz podtrzymanie jej atrakcyjności dla krajów takich jak chociażby Ukraina.
Rezygnacja z tej iluzji nie musi oznaczać zmiany na lepsze. Drugi scenariusz to bowiem „Europa-cebulka”, w której każde państwo ustala własny poziom integracji z pozostałymi krajami Unii. Z jednej strony może on umożliwić integrację krajom pozostającym dziś poza nią, takim jak jej wschodnim sąsiadom, z drugiej jednak zdaniem Kowala oznacza de facto koniec opowieści o europejskiej solidarności, co może okazać się szczególnie dotkliwe dla krajów na peryferiach UE.
Wspólne idee czy (tylko) wspólny rynek?
Publicysta Krytyki Politycznej, Michał Sutowski, twórczo rozwinął myśl o dezintegracji Unii. – Jeśli nie przetrwa Europa, wówczas ocaleje kilka krajów. Polska niekoniecznie może znaleźć się w ich gronie – ostrzegał.
Jego zdaniem kluczowym wyzwaniem dla jej ocalenia jest odpowiedź na pytanie o to, czy wszyscy uczestniczący w projekcie europejskim wciąż wierzą, że jedziemy na jednym wózku. Jeśli nie, wówczas trudno będzie o udzielenie wspólnej, spójnej odpowiedzi na wyzwania, takie jak radzenie sobie z ogromną nadwyżką handlową Niemiec, kryzysem uchodźczym czy zróżnicowaną wyobraźnią geopolityczną różnych części Europy.
Z wypowiedzi Sutowskiego wyłania się podwójne zadanie dla progresywnych sił politycznych. Na szczeblu ogólnounijnym muszą udzielić przekonującej odpowiedzi na pytanie jak znów być dumnym z Europy.
Na poziomie Polski jego rozwinięciem powinna być refleksja nad tym, czy UE może być dla nas wehikułem kolejnego skoku cywilizacyjnego – z jednej strony związanego ze zmianami klimatu oraz technologią, z drugiej zaś z wyborem między byciem w politycznym centrum a peryferiami kontynentu.
Przewodnicząca Partii Zieloni, Małgorzata Tracz, przyznała, że zauważalny jest zanik poczucia wspólnoty. Jej zdaniem to idea „wyciskania brukselki” z pieniędzy, a nie wspólne wartości kształtowały naszą wyobraźnię dotyczącą integracji europejskiej.
Choć również i ona zwróciła uwagę na trudności, przed którymi stoi Europę, to zaoferowała również jednak pewną nadzieję. Zdaniem liderki polskich Zielonych sprawa wycinki w Puszczy Białowieskiej pokazała, że w społeczeństwie coraz bardziej doceniane są wartości ekologiczne.
Dawać to ma nadzieję na udane „policzenie szabel” w trakcie jesiennych wyborów samorządowych i na zakorzenienie partii w lokalnych społecznościach, będące – jak pokazuje przykład partii ekopolitycznych z innych części Europy – jednym ze sposobów na zaistnienie na innych szczeblach decyzyjnych.
Puszcza Białowieska – jak wiemy – nie była jedynym źródłem protestów, odbywających się w ostatnich miesiącach na polskich ulicach. Szczególnie intensywne stały się spory o kształt systemu sądownictwa, które wzbudziły zainteresowanie również ze strony instytucji europejskich.
Prawo(rządność) i sprawiedliwość
Rebecca Harms przyznała, że nie jest fanką realizowanej przez nie procedury (artykuł 7) – choćby dlatego, że do jej sukcesu wymagana będzie jednomyślność w głosowaniu, której europosłanka się nie spodziewa.
Zauważyła ona, że skala krytyki, jaka spadła na polski rząd może wynikać z tego, że Prawo i Sprawiedliwość nie zasiada w Parlamencie Europejskim w ławach najbardziej wpływowej frakcji – Europejskiej Partii Ludowej. Jej zdaniem skupianie się na Polsce i Węgrzech przysłania fakt, że problemy z praworządnością czy wolnością wzmagają się również w innych krajach – i to nie tylko tych z grona nowych państw członkowskich.
Jej zdaniem przełamanie tego negatywnego trendu wymagać będzie opracowania jednolitych, europejskich standardów praworządności. Mają one być swego rodzaju polisą ubezpieczeniową przed wybiórczym ich traktowaniem przez poszczególne państwa członkowskie. Ostrzega ona, że jeśli nie dojdzie do ich wypracowania, wówczas dalsze rozszerzanie Unii może się okazać ryzykownym procesem.
Paweł Kowal zwrócił z kolei uwagę na unijna politykę wschodnią, która jego zdaniem przyniosła niemałe sukcesy, a jednocześnie którą mało kto się chwali. Umowy stowarzyszeniowe pełnią w jego wizji rolę „nowego prawa magdeburskiego”, przyczyniając się do upowszechniania dobrych standardów w bezpośrednim sąsiedztwie UE.
W kontekście pomysłów na wspólną politykę obronną Unii zauważył, że kwestie bezpieczeństwa – w obliczu nieprzewidywalnego Trumpa oraz lęku przez kolejnymi posunięciami Putina – mogą stać się źródłem nowej, europejskiej tożsamości.
Gdyby prezydent USA wygrał drugą kadencję i wciąż prowokował wszystkich dookoła na Twitterze, wówczas nawet powstanie swego rodzaju europejskiego nacjonalizmu, będącego w kontrze do Stanów i Rosji, nie jest możliwym do wykluczenia scenariuszem.
Michał Sutowski skomentował ten scenariusz mówiąc, iż brzmi on na niepoprawną politycznie wersję lewicowego marzenia o wspólnej, europejskiej tożsamości. Zastrzegł jednak, że ziszczenie się tego scenariusza nie gwarantuje, że Polska pozostanie częścią projektu europejskiego – może bowiem w wypadku konfrontacji Bruksela-Waszyngton opowiedzieć się po stronie Trumpa.
Rebecca Harms przypomniała, że druga kadencja Trumpa może być niekorzystna nie tylko z punktu widzenia przyszłości UE, ale również i NATO. Wyraziła niezadowolenie z powodu zachowawczego podejścia Zielonych w Parlamencie Europejskim wobec kwestii polityki bezpieczeństwa, będącego częścią szerszego sceptycyzmu zachodniej lewicy wobec Sojuszu Północnoatlantyckiego czy zwiększania wydatków obronnych.
Kierunek wybory
Istotnym tematem dyskusji były również strategie, jakie siły lewicowe i progresywne powinny realizować w wypadku przegłosowania przez Sejm zmian w ordynacji wyborczej do Europarlamentu, poważnie ograniczających szanse mniejszych partii na mandaty. Nawet jeśli – jak uważa Michał Sutowski – zmiana ta miała na celu raczej uniknięcie powstania prawicowej konkurencji dla PiS niż konsolidację opozycji to wciąż stanowić ona będzie niemałe wyzwanie.
Zdaniem publicysty Krytyki Politycznej zmiany te wymuszą łączenie się w większy blok – wówczas, niestety, zamiast pokazywania własnej wizji Europy siłom progresywnym może pozostać jedynie napełnianie (prospołeczną) treścią wspólnej listy opozycji. Kluczowe będzie również unikanie grania nieskutecznymi kliszami, jak chociażby straszenie (nieprzekonującą dla elektoratu) wizją Polexitu czy kluczeniem w sprawie odpowiedzi na kryzys uchodźczy.
Wyzwań – jak widać – nie brakuje. Jak odnotowała Rebecca Harms koniec końców to Polacy muszą poradzić sobie z łamaniem praworządności, jakie ma mieć miejsce w naszym kraju. Zmiana władz ma umożliwić wejście z powrotem do głównego nurtu dyskusji o przyszłości Europy – na przykład w ramach trójkąta weimarskiego.
Wszystko to w dynamicznie zmieniającym się świecie, który mierzyć się musi (o czym przypomniała Małgorzata Tracz) z walką ze zmianami klimatu czy globalnymi migracjami. Czy za rok, dyskutując o Europie, będziemy mogli stwierdzić, że w kwestii stojących przed nią wyzwań uczyniła choć parę kroków naprzód.
Dowiemy się za 12 miesięcy.
Zielony Letni Uniwersytet „Przekraczanie granic” był zorganizowany przez Green European Foundation przy wsparciu Fundacji Strefa Zieleni, z finansowym wsparciem Parlamentu Europejskiego.
Zdj. Paweł Pomian
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.