Polskie służby nadal bez jednolitego systemu łączności
Temat komunikacji elektronicznej powraca ilekroć terrorystom udaje się zakłócić konsumpcyjny tok życia zachodnich demokracji. Nie chodzi tu jedynie o skalę dającej się jeszcze pogodzić z atrybutami państwa prawa, wszechobecnej inwigilacji, która z zamachu na zamach zdaje się rosnąć, ale i o wymianę informacji między różnymi służbami. Polska w tym zakresie wypada nader blado, jest bowiem jedynym państwem w Europie, który nie ma jednolitego systemu łączności dla służb ratowniczych i porządku publicznego.
Niezawodne funkcjonowanie takiego systemu ma kolosalne znaczenie nie tylko podczas klęsk żywiołowych czy ataków terrorystycznych, ale wprost decyduje o życiu i śmierci w codziennej pracy choćby ratownictwa medycznego. O skutkach braku takiego systemu mogliśmy się przekonać podczas powodzi stulecia w 1997 r., gdy funkcjonariusze straży pożarnej czy policji nagminnie posiłkowali się telefonami komórkowymi osób postronnych, podczas gdy ich środki łączności zawodziły. Od tego czasu powstało kilkanaście koncepcji całkowicie nowego systemu łączności, ale żadna z nich nie została wdrożona. Najbliżej było ponoć przy okazji offsetu za F-16. Powstała wtedy specjalna spółka Tetra Polska i z nią „były prowadzone długie i intensywne rozmowy, które nawet zmierzały do zakończenia – tak relacjonuję sprawę Ryszard Kalisz, szef MSWiA w rządzie Marka Belki w latach 2004 – 2005. Do podpisania umowy jednak nie doszło, nie uporały się z tym też kolejne rządy prawicy.
W efekcie mamy mnóstwo niekompatybilnych rozwiązań wyspowych, zmuszających funkcjonariuszy do równoczesnego korzystania z kilku radiotelefonów. Ale w jednolitym systemie nie chodzi jedynie o komunikację głosową czy audiowizualną. Chodzi też o gromadzenie i wymianę informacji. „To dotyczy danych o zasobach technicznych – o dźwigach, ciężarówkach, które mogą coś ciężkiego przewieźć. Chodzi też o lokalne zabezpieczenia instalacji elektrycznych itp. Takie informacje są obecnie zbierane w sposób analogowy, a to wszystko powinno być scyfryzowane i wręcz zautomatyzowane na każdy rodzaj kryzysu” – mówi w wywiadzie dla portalu money.pl Piotr Rutkowski, ekspert strategii rynku telekomunikacyjnego.
Przed wyzwaniem opracowania i budowy takiego systemu staje obecnie rząd Beaty Szydło. Miejmy nadzieję, że jest tego wyzwania przynajmniej świadomy. Czy i tu zabłyśnie? Osobiście wolę liczyć na to, że zarówno aura jak i uzbrojeni ekstremiści religijni będą dla nas łaskawi, ale chętnie dam się mile zaskoczyć dreamteamowi Jarosława Kaczyńskiego. Strażacy, policjanci, ratownicy medyczni i funkcjonariusze pozostałych służb ratunkowych i porządkowych na taki system czekają już prawie 20 lat, moim zdaniem zdecydowanie za długo.
Dodał: Konrad Rychlewski (na podstawie money.pl)
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.