Dyrektywa w sprawie praw autorskich: Nie chcemy ACTA2!
Stanowisko Rady Krajowej Partii Zieloni dotyczące artykułów 15 i 17 Dyrektywy w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym.
Na posiedzeniu 25-28 marca, 4 kwietnia bądź 15-18 kwietnia obędzie się głosowanie Parlamentu Europejskiego nad przyjęciem finalnej wersji Dyrektywy w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. Cieszymy się, iż Unia Europejska wprowadza standardy ochrony twórców oryginalnych treści w internecie oraz usług w nim się znajdujących. Niestety nie zawsze aktualizacje prawa, pomimo dobrych intencji, wychodzą społeczeństwu na dobre. Przykładem mogą być Artykuł 15 i 17 (wcześniej Art. 11 i 13; 21 marca 2019 r. zmieniono numer artykułuów) ws. Dyrektywy. Propozycje te spowodują ograniczenie kreatywności i wolności przekazu osób korzystających z internetu, a także zaburzą sposób funkcjonowania takich usług, jak portale społecznościowe, serwisy do publikacji treści audio i wideo, jak też agregatory informacji znacząco poza wszelkie uzasadnienie. Dlatego Partia Zieloni sprzeciwia się wprowadzeniu Dyrektywy w obecnej formie i apeluje, by zagłosowano za ponownym rozpatrzeniem i przeredagowaniem Artykułów 15 i 17 lub odrzuceniem ich w całości.
Dyrektywa ma na celu wdrożenie wielu korzystnych i wyczekiwanych regulacji, gwarantujących, że artyści, zwłaszcza muzycy, wykonawcy i autorzy scenariuszy, a także wydawcy wiadomości i dziennikarze otrzymają wynagrodzenie za swoją pracę. Wprowadza również nowe obligatoryjne wyjątki od ochrony praw autorskich w dziedzinie badań naukowych i edukacji w zakresie tzw. eksploracji tekstu i danych (ang. text and data mining). Niestety Dyrektywa posiada również ciemne strony, takie jak fakt, iż proces weryfikacji treści, z powodu ich ogromu, musiałby zostać zautomatyzowany, co przy sugerowanej nadmiernej szczegółowości i rozdrobnieniu może doprowadzić do wykluczenia wartościowych treści i ich twórców z cyfrowego rynku.
Artykuł 15
Artykuł 15 zakłada stworzenie nowego prawa pozwalającego wydawcom prasowym na występowanie o wynagrodzenie za korzystanie z ich publikacji online. Zmiana ta nie ogranicza wolności słowa, ale może spowodować, że agregatory treści usuną materiały pochodzące z mniejszych redakcji i spowodują jeszcze większe problemy dla tych twórców niż bezkarne kopiowanie ich treści w obecnym stanie prawnym. Małe redakcje i wydawnictwa, osoby niezależnie zajmujące się dziennikarstwem, czy małe platformy newsowe mogą potencjalnie upaść. Wydarzyło się to już w Niemczech, które wprowadziły rozwiązania, na których bazuje obecna propozycja.
Artykuł 17
Artykuł 17 (dawniej Artykuł 13) w brzmieniu przyjętym w lutym 2019 r. jest głównym powodem sprzeciwu wobec Dyrektywy. Wnosi on obowiązek wprowadzenia środków monitorowania treści zamieszczanych w internecie. Specjalne technologie filtrujące mogą spowalniać lub uniemożliwiać swobodne funkcjonowanie platform, które pozwalają na bezpośrednią wymianę i dzielenie się danymi, np. YouTube, Facebook czy Wykop.pl. Artykuł nie określa, do jakiego stopnia treści mają być filtrowane i wymusza zbyt wielki poziom szczegółowości. Wiele treści chronionych prawem autorskim jest rzeczywiście nielegalnie umieszczanych na tych serwisach, ale walka z piractwem na podstawie tego zapisu jest jak strzelanie z armaty do muchy. Szkodzi serwisom nastawionym na udostępnianie nielegalnych treści, ale trafia także w serwisy oparte na treściach legalnych, a przede wszystkim w kreatywność i działania twórców. Parodie, materiały satyryczne, recenzje filmowe, memy i inne materiały powstające w oparciu o treści chronione prawem autorskim, będą filtrowane. Propozycja wyłączenia konieczności filtrowania treści w takich przypadkach została usunięta z projektu mimo, iż wcześniejsze prace doprowadziły do uzgodnienia akceptowalnego konsensusu podczas prac. To powoduje sprzeciw wobec obecnego brzmienia Artykułu 17.
Prawo powinno być ochroną i wsparciem twórców. Zaproponowane zapisy są natomiast karykaturą, która obraca się przeciwko tym twórcom, ale również w sposób nieuzasadniony tworzy utrudnienia w wykonaniu prawa przez podmioty funkcjonujące w przestrzeni internetu. Może to dodatkowo uderzyć w małych twórców i podważyć zasadę wolnej konkurencji – podstawową zasadę wspólnego rynku Unii Europejskiej. Chcemy się cieszyć z wolności i twórczości kreatywnych członków i członkiń naszych społeczności. a nie narzucać im niezrozumiałe i niepotrzebne ograniczenia w ich działalności. Nie możemy pozwolić, by zaproponowane rozwiązania prawne ze względów ekonomicznych stały się przyczyną dalszego wzrostu znaczenia dużych platform, które jako jedyne będą w stanie udźwignąć ciężar finansowania zaleceń tej dyrektywy.
Społeczność internetowa pozwala na nieograniczoną kreatywność. Bez niej nigdy światła dziennego nie ujrzałaby twórczość wielu niesamowitych ludzi, którzy inspirują nas co dzień. Tą siłę powinniśmy wspierać, a nie niszczyć i ograniczać.
W ocenie Partii Zieloni ustawa w obecnej formie nie powinna zostać uchwalona w całości, ponieważ przyniesie to długofalowe szkody. Artykuły powinny zostać ponownie rozpatrzone i przeredagowane w taki sposób, by ograniczenia wspomagały kreatywność i nie utrudniały korzystania z treści w internecie, z korzyścią dla ich autorów w formie adekwatnej gratyfikacji bądź promocji.
Ponadto uważamy, że Parlament Europejski powinien przeprowadzić wysłuchanie publiczne w sprawie samowolnej decyzji podjętej przez Komisję, zmieniającej wypracowany kompromis już po głosowaniu nad rzeczonym kompromisem, co obecnie może się przyczynić do odrzucenia potrzebnego aktu prawnego.
Rada Krajowa Partii Zieloni
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.