ISSN 2657-9596

Energia w naszych rękach

Bartłomiej Kozek
30/09/2016

I Ogólnopolski Kongres Energetyki Obywatelskiej był okazją do policzenia szabel zwolenników rozproszonej, odnawialnej energetyki w Polsce. Jak wypadła?

Jeśli chodzi o stopień zmobilizowania środowisk takich jak samorządy, instytucje naukowe czy organizacje pozarządowe, to organizujący Kongres ruch Więcej niż Energia ma się czym chwalić.

Udało mu się przekonać do udziału ponad 140 podmiotów, wśród których znaleźli się tacy wpływowi gracze, jak samorządy województw mazowieckiego i małopolskiego, a także Warszawa.

Lista jednak nie kończy się tylko na nich. Widać wyraźnie, że temat ten nie wzbudza już zainteresowania wyłącznie organizacji ekologicznych, ale również i liderów lokalnych społeczności, widzących w upowszechnianiu energetyki obywatelskiej szansę na rozwój gospodarczy okolicy i na poprawę jakości życia (np. przez zmniejszenie zanieczyszczenia powietrza).

W trakcie trzech paneli, które odbyły się w minioną środę, można było skonfrontować globalne trendy z polską rzeczywistością.

Nowy zielony świat

Obraz w skali makro zaprezentowała postać, która robi to już od wielu lat – autor książki „Świat na rozdrożu”, Marcin Popkiewicz.

Przypomniał on o planetarnych ograniczeniach, zestawiając je z rosnącą globalną konsumpcją i ostrzegając, że utrzymywanie dotychczasowego, opartego na paliwach kopalnych modelu gospodarki nie jest już dłużej możliwe.

W ostatnich latach pojawia się jednak coraz więcej jaskółek zmian. Spadające ceny paneli fotowoltaicznych, samochody elektryczne czy domy autonomiczne – to zdaniem Popkiewicza najlepsze ich przykłady.

– Potrzeba nam myślenia systemowego – apelował nie bez powodu. Rzucane spontanicznie pomysły nie muszą przynieść oczekiwanych skutków.

Widać to na dwóch przykładach. Gdyby realizować pomysł ministra środowiska, Jana Szyszko, na walkę ze zmianami klimatu za pomocą zalesiania, to w celu realizacji naszych zobowiązań Polska musiałaby być porośnięta lasem w skali z czasów Mieszka I.

Z drugiej strony samochody elektryczne (jeden z projektów bliskich sercu ministra rozwoju, Mateusza Morawieckiego), jeśli napędzane będą energią powstającą głównie ze spalania węgla, mogą się okazać znacznie mniej ekologiczne niż te konwencjonalne.

Przykłady te pokazują, że wyzwanie klimatyczne wymagać będzie kompleksowych rozwiązań, zmniejszających zużycie energii oraz poprawiających efektywność jej wykorzystywania, np. przez zakrojone na szeroką skalę programy termomodernizacyjne.

– Dadzą nam one setki tysięcy miejsc pracy oraz zmniejszą koszty importu surowców, np. ropy i gazu z Rosji – tłumaczył Popkiewicz.

Małe ojczyzny, wielkie plany

Jakie trendy obserwujemy z kolei w skali mikro? Jako że sporą część widowni oraz osób występujących w panelach stanowili samorządowcy dobrych praktyk nie zabrakło.

Marszałek województwa mazowieckiego, Adam Struzik, chwalił się projektem instalacji systemów energetyki odnawialnej w 12 regionalnych szpitalach.

Przywołał rolę rozwijania transportu kolejowego w poprawie stanu środowiska, jak również pochwalił się działaniami Mazowieckiej Spółki Energetycznej. Odpowiada ona za wspólne zakupy energii przez instytucje samorządowe, co ścinać ma zarówno jej cenę, jak i poprawiać efektywność wykorzystania.

Leszek Drogosz przedstawił z kolei działania stołecznego Ratusza. Na pierwszy plan wysunął się w nich transport – powiększanie sieci dróg rowerowych czy plany poszerzenia taboru autobusów elektrycznych do 130 pojazdów.

Wspomniał również o projekcie „Cities on Power”, mającym służyć zainteresowanym energetyką odnawialną mieszkankom i mieszkańcom pomocą merytoryczną oraz finansową.

Inicjatywy lokalne nie muszą zresztą być animowane wyłącznie przez samorządy. Kazimierz Jaworski wspiera stawianie paneli fotowoltaicznych przez… parafie w Polsce Wschodniej.

W jego projekcie bierze udział już ponad 400 podmiotów, które – jak ma nadzieje – staną się zaczątkiem przyszłych spółdzielni energetycznych.

Wiatrak za miedzą

Spółdzielnią energetyczną, będącą istotnym graczem na niemieckim rynku, jest założona w roku 1999 Greenpeace Energy. Reprezentujący organizację Cristoph Rasch przypomniał, że dzięki tamtejszej transformacji energetycznej 47% zainstalowanych mocy OZE znajduje się w rękach obywateli.

Niestety, jego zdaniem, Niemcy po latach bycia globalnym liderem zmieniają swoją politykę energetyczną na gorszą.

Najlepszym tego przykładem ma być odchodzenie od systemu taryf gwarantowanych na okres 20 lat w stronę systemu akcyjnego. W tym modelu zwyciężają podmioty, które zaoferują najniższą cenę za dostarczenie określonej w aukcji energii.

– Efektem tej zmiany będzie to, że obywatele będą musieli konkurować z wielkimi koncernami – podkreślił Rasch. – Może się okazać że nie będziemy wiedzieli, czy budowa nowych instalacji w ogóle nam się opłaca – ostrzegał.

Kto wie, czy w tej sytuacji rola lokalnych samorządów u naszego sąsiada nie ulegnie w tej materii zwiększeniu. Już dziś – jak dowiedzieliśmy się z wystąpienia Joanny Wis-Bielewicz – niektóre z nich oferują wsparcie finansowe dla osób, chcących wstąpić do spółdzielni energetycznych.

Miasto Hagen postanowiło z kolei wejść w partnerstwo publiczno-prywatne, w którym objęło 51%, mające na celu sfinansowanie ambitnego projektu inwestycji w lokalne oświetlenie.

Nowy rząd, stare koleiny

Spory o sposoby finansowania rozwoju obywatelskiej energetyki odnawialnej toczą się również w Polsce. Najlepszym tego przykładem boje o taryfy gwarantowane w poprzedniej kadencji Sejmu oraz ich zamiana na system opustów na ceny energii płaconej przez produkujących ją prosumentów.

Niestety wydaje się, że rząd Prawa i Sprawiedliwości nie za bardzo będzie zainteresowany rozwojem energetyki obywatelskiej.

Takie wrażenie można było odnieść chociażby po wypowiedzi reprezentującego Ministerstwo Rolnictwa Jarosława Wiśniewskiego w której stwierdził, że za prosumentów powinno się uznawać tylko te osoby inwestujące w OZE, które korzystać z niego będą na własne potrzeby. Oddawanie nadwyżek energii do sieci miałoby z kolei oznaczać nastawienie się konsumenta na zysk.

Taką interpretację skrytykował były przewodniczący Zielonych, Radosław Gawlik, uznając ją za podtrzymującą dominację rodzimego lobby węglowego.

Marcin Janiak z Ministerstwa Energii wolał z kolei podkreślać znaczenie instrumentów zwrotnych, takich jak preferencyjne pożyczki, które jego zdaniem stać miały za rozwojem OZE na Litwie.

Tobiasz Adamczewski z WWF Polska przypomniał, że tak pożyczki, jak i taryfy, są różnymi formami wsparcia publicznego – wbrew twierdzącym, że są nim tylko taryfy.

Kłody pod nogi?

Widoczne są również inne bariery dla rozwoju OZE w Polsce. Posłanka Platformy Obywatelskiej, Gabriela Lenartowicz, skrytykowała podpisaną przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawę wiatrakową, podcinającą możliwości dalszego wzrostu tej branży w kraju.

Jacek Chrzanowski z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie zwrócił z kolei uwagę na brak możliwości finansowania tego typu inwestycji z różnych źródeł, np. pieniędzy z Funduszu oraz z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich.

Mimo tych ograniczeń pochwalił się innowacyjnymi projektami, takimi jak dotacje na zakup aut elektrycznych czy inicjatywę doradców energetycznych, pomagających osobom indywidualnym i instytucjom w wyborze odpowiednich dla nich technologii.

Wśród padających z sali pomysłów pojawił się m.in. postulat ujednolicenia stawki VAT na instalacje fotowoltaiczne. Dziś te, które trafiają na dachy domów, obłożone są stawką 8%, podczas gdy w wypadku garaży… ma ona rosnąć do 23%.

Otwarte pozostaje jednak pytanie, na ile taki krok byłby możliwy bez zmian prawnych na szczeblu unijnym.

Kolejne kroki

W dyskusjach na temat finansowania rozwoju energetyki obywatelskiej zabrakło niestety nieco politycznego sporu.

Warto przypomnieć, że partia posłanki Lenartowicz w poprzedniej kadencji była główną siłą, sprzeciwiająca się taryfom gwarantowanym. Co ciekawe, ich orędownikiem było wówczas… Prawo i Sprawiedliwość, które po objęciu władzy zmieniło zdanie o 180 stopni.

Mimo tego faktu I Ogólnopolski Kongres Energetyki Obywatelskiej nie sposób nie uznać za udany.

W sytuacji, gdy na szczeblu centralnym nie słychać zbyt wielu ciepłych słów o energetyce odnawialnej współdziałanie sektora pozarządowego, nauki oraz samorządów daje szanse na jej prawdziwie oddolne rozwijanie.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.