ISSN 2657-9596

Zielona korekta kapitalizmu

Anne Bland
31/07/2012

Wraz z przeciąganiem się kryzysu gospodarczego, coraz więcej sił zaczyna kwestionować zdolność kapitalizmu do przetrwania w obecnej formie. Fińska zielona, Anne Bland, zastanawia się nad możliwościami reformy systemu ekonomicznego w kierunku większej inkluzywności oraz bardziej zrównoważonego rozwoju.

Europa doświadcza potężnego kryzysu ekonomicznego i finansowego. Na całym kontynencie trwają debaty i pojawiają się wątpliwości, czy obecnie dominujący system ekonomiczny, kapitalizm, osiągnął już kres swoich możliwości. Niektórzy mówią wręcz o społeczeństwie pokapitalistycznym, twierdząc, że ideologia wolnorynkowa po prostu nie działa, a w każdym razie nie działa na korzyść większości obywatelek i obywateli Unii Europejskiej.

Jedno pozostaje oczywiste – kapitalizm okazuje się niezdolny do znalezienia odpowiedzi na obecne kryzysy. Jednym z najbardziej zawstydzających faktów jest dziś to, że co czwarty Europejczyk poniżej 25. roku życia pozostaje bez pracy, a liczba bezrobotnych w tej grupie będzie jeszcze rosła. Kapitalizm w dotychczasowym kształcie zawodzi. Trwają poszukiwania winnych – zadaje się pytania o to, w jaki sposób znaleźliśmy się w tej sytuacji i kto powinien być odpowiedzialny za wydostanie nas z tarapatów. Unia Europejska od swego powstania musiała mierzyć się z napięciem między otwieraniem rynków na swobodny przepływ ludzi, dóbr i kapitału a równoważeniem efektów liberalizacji za pomocą „europejskiego modelu społecznego”, mającego na celu zwalczanie biedy i wykluczenia społecznego. Czy owa społeczno-liberalna Unia była jedynie snem, który nigdy się nie ziścił, czy może jednak są sposoby na to, by połączyć jedno z drugim?

Czy model działalności gospodarczej nastawionej jedynie na zysk jest najlepszą metodą produkowania dóbr i usług, skoro często kojarzy się z łamaniem praw pracowniczych, niszczeniem środowiska i wielkimi zyskami dla akcjonariuszy, kosztem wszystkiego innego? Tak czy owak, status quo nie jest już wiarygodną opcją, potrzeba nam zmian – i to szybko.

Skutki zaciskania pasa

Zaciskanie pasa – redukowanie deficytu sektora publicznego za pomocą podwyżek podatków i cięć w wydatkach – stało się dominującą receptą na wyjście z kryzysu. Spowodowało ono jednak niepokojące zmiany w polityce społecznej i zdrowotnej. To te gałęzie wydają najwięcej publicznych pieniędzy i to tam spora część świadczonych usług bywa prywatyzowana i oddawana w ręce zewnętrznych podmiotów w nadziei na oszczędności.

To krótkowzroczne podejście. Wolny rynek, wspierany obecnymi unijnymi przepisami dotyczącymi zamówień oraz pomocy publicznej, oznacza, że wielkie korporacje (narodowe i ponadnarodowe) wygrywają zlecenia poprzez oferowanie najniższej ceny. Gdy tylko udaje im się wyeliminować konkurencję, ceny natychmiast rosną. Unijna idea zróżnicowanych i konkurencyjnych rynków okazuje się pustosłowiem. Np. w Finlandii wielkie prywatne firmy w sektorze opieki potrafią wycisnąć dla siebie 20-procentową stopę zysku z publicznych pieniędzy. Czy zamiast napychać kabzę zagranicznym akcjonariuszom, nie lepiej byłoby zainwestować te środki w poprawę jakości usług, dobrobyt pracowników sektora oraz w poprawę jakości życia lokalnych społeczności?

Zamiast robić gwałtowne ruchy w stronę urynkowienia usług, należałoby wpierw zastanowić się, czego od nich potrzebujemy i jakie są oczekiwane efekty ich świadczenia. Metoda ich dostarczania powinna być podporządkowana tej wizji. Niektóre z nich najlepiej pozostawić w rękach publicznych, niektóre mogłyby skorzystać z konkurencji, podczas gdy jeszcze inne mogłyby najbardziej skorzystać na innowacyjnych sposobach ich świadczenia. Instytucje publiczne powinny częściej myśleć o tym, jak wykorzystywać umowy o świadczenie usług publicznych do poprawy jakości życia oraz sytuacji ekonomicznej, społecznej i ekologicznej naszych społeczności, zapewniając dzięki zrównoważonemu wzrostowi długofalowe oszczędności.

Wolnorynkowy fundamentalizm, zakładający wolność wyboru i obsługiwanie potrzeb jedynie za pomocą mechanizmu popytu i podaży, grzeszy naiwnością. Zapomina o konsekwencjach zawodności rynku (market failures) dla lokalnych społeczności, a także o problemach strukturalnych, dotykających grupy dyskryminowane (np. brak dostępnej cenowo opieki nad dziećmi, transportu publicznego, rasizm i seksizm). Nie wszyscy mogą cieszyć się obiecywaną przez kapitalizm wolnością. Zaciskanie pasa nie może być wymówką dla wycofywania się instytucji publicznych z odpowiedzialności za tych, którzy potrzebują wsparcia.

Wiele miejsca poświęcono ukazywaniu związku między obecnym kryzysem a zachowaniem międzynarodowego sektora finansowego. Coraz głośniej krytykowano chciwość bankierów i kwestionowano zbieżność interesów świata finansów i zwykłych zjadaczy chleba. Poza głosami nawołującymi do lepszej regulacji rynków coraz większym zainteresowaniem cieszą się modele biznesowe szukające równowagi między potrzebami zarobku, społeczeństwa i środowiska.

Ludzie, planeta, zyski

Przedsiębiorczość społeczna z niszy rynkowej stała się globalnym ruchem. W samej Europie szacunki mówią o 11 milionach ludzi (6% ogółu zatrudnionych w UE) pracujących w sektorze ekonomii społecznej, w której modele biznesowe używane są do osiągnięcia celów społecznych.

Definicja przedsiębiorstwa społecznego pozostaje kwestią sporną. Ogólna zgoda panuje jednak co do tego, że chodzi o biznes operujący na rynku w celu osiągnięcia zamierzonych przez siebie celów społecznych lub ekologicznych i reinwestujący większość zysków w swoją misję. Są to przedsięwzięcia otwarte i przejrzyste w swoich działaniach, często uwzględniające rozmaite grupy, do których kierują swoje działania, w strukturze właścicielskiej, zarządzaniu i podejmowaniu decyzji.

Przedsiębiorczość społeczna łączy w sobie to, co najlepsze w dwóch światach, będąc mieszanką dynamizmu i samowystarczalności sektora prywatnego oraz realizacji określonych wartości, znanych z sektora publicznego. To zrównoważony pod każdym względem model biznesowy skupiony na „czynieniu dobra”. By było to możliwe, przedsiębiorstwo społeczne musi być wiarygodnym biznesem, nie zatracając jednocześnie swej duszy. Bilans ekonomiczny pozostaje ważny, ale nie jest jedynym kryterium sukcesu. Społeczny, a coraz częściej także i ekologiczny sukces również znajduje swoje miejsce w ocenie działalności gospodarczej.

Ekonomia społeczna to koncepcja, a nie forma prawna. Ta różni się w zależności od kraju członkowskiego UE – istnieją towarzystwa ekonomiczne, fundacje, spółdzielnie i kooperatywy, a nawet formy takie jak Community Interest Company, tworzone specjalnie pod kątem przedsiębiorczości społecznej. Sam termin „przedsiębiorstwo społeczne” może być nowy, ale idea jest bardzo stara. Wyrasta ona z historii spółdzielczości i samopomocy, nawiązuje do tradycji kooperatyw. Istnieją różne drogi wejścia do sektora społecznego:

  • Samodzielna działalność gospodarcza organizacji pozarządowych i sektora wolontariatu, pozwalająca na uwolnienie się od zależności od grantów
  • Odgałęzienia sektora publicznego realizujące na bazie kontraktów usługi publiczne. Część państw zdecydowała się na oddanie części swoich usług w ręce rynku, co często prowadzi do wygranych wielkich międzynarodowych koncernów w przetargach. Modele ekonomii społecznej są jednak coraz częściej uznawane przez władze publiczne za bardziej etyczną opcję wydawania pieniędzy podatników.
  • Nowy, oparty na wartościach biznes, atrakcyjny w szczególności dla młodych ludzi, niechcących prowadzić działalności gospodarczej nakierowanej wyłącznie na zysk.
  • Lokalny rozwój ekonomiczny. Społeczności lokalne (wiejskie i miejskie) zaczynają zajmować się dostarczaniem usług, którymi przestają się interesować instytucje publiczne i prywatni inwestorzy (np. sklepy, szkoły, puby, urzędy pocztowe). W tej odmianie mieści się również rozproszone wytwarzanie energii, np. przez należące do lokalnej społeczności farmy wiatrowe bądź biogazownie.
  • Wielu ludzi słyszało o takich przykładach gospodarki społecznej jak Fair Trade czy Grameen Bank, świadczący etyczne usługi mikropożyczkowe. Ale jeszcze więcej przykładów można znaleźć w tak różniących się od siebie sektorach jak energia, czyste technologie, recykling, zdrowie i opieka, bankowość i finanse czy spółdzielnie inwalidów. Oto kilka europejskich przykładów:

    1. Turning Point – największy brytyjski dostawca usług opieki. Zaczynał jako mały, lokalny projekt poświęcony problemom alkoholowym, wyrósł na wielki, etyczny biznes dzięki swej innowacyjności i elastyczności oraz stawianiu swych klientów i załogi zawsze na pierwszym miejscu. By móc konkurować z ponadnarodowymi koncernami, używa nowych metod sprawdzania skuteczności swoich działań, struktur współpracy takich jak konsorcjum oraz aktywności pozarynkowych (np. banki czasu) jako narzędzi współdostarczania usług publicznych.

    2. Korporacja Mondragon – założona w latach 50. XX wieku w celu tworzenia miejsc pracy dla młodych mężczyzn w Kraju Basków, wyewoluowała w zintegrowany system, w obrębie którego funkcjonuje kilkanaście przedsięwzięć produkcyjnych i usługowych, bank oraz uniwersytet. Jako biznes zorientowany na ludzi (realizowany w formie należącej do pracowników spółdzielni) dostarcza pracę 80 tysiącom ludzi i idzie mu dobrze nawet w czasie kryzysu.

    3. Specialisterne – to duńskie przedsiębiorstwo społeczne wykorzystujące uzdolnienia ludzi z autyzmem jako przewagę konkurencyjną w sektorze testowania oprogramowania, kontroli jakości oraz konwersji danych. Tworzy dające ludziom poczucie sensu, dobrze płatne miejsca pracy dla grupy normalnie wykluczonej ze społeczeństwa. Obecnie prowadzi działalność także poza granicami Danii: w Szkocji, Austrii, Szwajcarii, na Islandii i w USA, w planach ma uruchomienie działalności w Indiach.

    4. Kooperatywa energetyczna Baywind – należy do jednej z angielskich społeczności lokalnych, liczy 1.300 osób i promuje swój model rozwojowy, inwestując zyski w firmę Energy4All Ltd, pracującą z lokalnymi grupami i inwestorami w celu rozwoju energetyki odnawialnej w całym kraju.

    Kapitalizm z sumieniem?

    Mówiąc wprost, kapitalizm oparty jest na akumulacji kapitału. Powinniśmy zatem zadać sobie w tym momencie dwa pytania. Po pierwsze, co dzieje się ze zgromadzonym zyskiem? Biorąc pod uwagę skutki obecnego kryzysu, czy można uznać za uzasadnione zwiększanie korzyści dla akcjonariuszy, czy też zyski powinny być ponownie inwestowane w tworzenie innego typu kapitałów? Po drugie, w jaki sposób te zyski w ogóle powstały? Czy respektowane były standardy Międzynarodowej Organizacji Pracy, czy firma korzystała ze sweat shopów lub wykorzystywała pracę dzieci? Czy zwalniała pracowników w imię krótkoterminowego zysku?

    Jeśli Europa upiera się, że kapitalizm nadal jest systemem, który daje nadzieję na przyszłość, musi on ulec fundamentalnym zmianom. Przyszły, bardziej odpowiedzialny kapitalizm – kapitalizm z sumieniem – który mógłby wyciągnąć Europę z kryzysu gospodarczego, finansowego i klimatycznego, musi uwzględniać konieczność tworzenia kapitału ludzkiego, społecznego i ekologicznego. W celu pobudzenia społecznego i ekologicznego postępu musimy odejść od wskaźnika PKB i poszukać nowych miar. Zamiast troszczyć się jedynie o wzrost gospodarczy, powinniśmy dążyć do maksymalizacji jakości życia i minimalizacji presji człowieka na planetę. Oparty na wartościach sektor społecznego biznesu mógłby być narzędziem do osiągnięcia tego celu, jednocześnie zarabiając pieniądze i zmieniając świat.

    To, czy przedsiębiorczość społeczna odmieni Europę, zależy w dużej mierze od warunków, jakie dla jej rozwoju stworzy Unia Europejska oraz państwa członkowskie. Potrzebne jest jej wsparcie i promowanie zróżnicowanych modeli biznesowych, a także dostęp do dobrze skonstruowanych narzędzi wsparcia finansowego (np. obligacji społecznych). Aby móc konkurować w dziedzinie usług publicznych, potrzebuje warunków zapewniających jej równy start. Np. obecne, unijne reguły zamówień publicznych nie mają kryteriów wyboru promujących społeczny biznes. Jeśli nie chcemy, by publiczne pieniądze trafiały do rajów podatkowych, musimy to zmienić.

    By zmiany faktycznie nastąpiły, potrzeba nam politycznego przywództwa. Zielony Nowy Ład, promowany przez europejskich Zielonych, pokazuje drogę, którą musimy przebyć dla wytworzenia większej społecznej i ekologicznej wartości dodatkowej. Czy Zieloni zapewnią to przywództwo?

    Artykuł „Re-defining Capitalism? A role for social enterprise” ukazał się w „Green European Journal”. Przeł. Bartłomiej Kozek.

    Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.