Pojedynczy głos przechodni – jak to działa w praktyce?
Mówi się, że system pojedynczego głosu przechodniego (STV), zwany również ordynacją preferencyjną, jest metodą zbyt skomplikowaną dla zwykłego Kowalskiego. Ile w tym prawdy?
Podstawowe zasady ordynacji preferencyjnej można opisać w trzech punktach:
1. Aby wystartować, wystarczy spełnić warunki zarejestrowania swojej kandydatury w okręgu (bez konieczności rejestrowania ogólnopolskiej listy). To znaczy, że w wyborach mogą startować na równych warunkach również kandydaci niemający poparcia dużych partii.
2. Z każdego okręgu wybiera się od 4 do 6 posłów i posłanek. Nie głosujesz na partyjną listę, tylko na ludzi. Na karcie do głosowania wpisujesz „1” przy nazwisku wybranego kandydata, „2” przy nazwisku drugiej osoby w kolejności twoich preferencji itd. Mogą to być osoby z różnych partii i komitetów, również lokalnych.
3. Do Sejmu dostaje się osoba, która zdobyła wymaganą liczbę głosów w danym okręgu (wynik jej ugrupowania w skali kraju nie ma znaczenia). Nadwyżkowe głosy oddane na tę osobę przechodzą na osoby wskazane jako drugi wybór, a następnie na tych, których wskazano jako trzeci wybór itd. Jeśli twój pierwszy kandydat nie uzyska wymaganej liczby głosów, twój głos nie przejdzie na „jedynkę” z jego partyjnej listy, tylko na następną osobę, której ufasz.
A jak to może wyglądać w praktyce?
Twoja kandydatka, Anna Zielińska, nauczycielka i lokalna działaczka walcząca z korupcją we władzach powiatu, dostaje 3000 głosów dających jej pierwsze miejsce w kolejności preferencji.
Ponieważ wymagana liczba głosów w twoim okręgu to 2000, Anna wchodzi do Sejmu – niezależnie od wyniku jej ugrupowania w skali kraju, w systemie STV nie ma krajowych progów wyborczych.
Nadwyżka oddanych na nią głosów przechodzi na kandydatów wskazanych przez jej wyborców jako ich drugi wybór. W ten sposób do Sejmu wchodzi ekolog Jan Jasiński, na którego oddano 1200 głosów jako na pierwszego kandydata, a dla 900 wyborców Anny Zielińskiej był drugim wyborem.
Sto nadwyżkowych głosów Jasińskiego i sto głosów Zielińskiej, które nie przeszły na Jasińskiego, jest dzielone między kandydatów wskazanych przez ich wyborców jako trzeci wybór.
W ten sposób 150 dodatkowych głosów dostaje Zofia Malinowska, popularna polityczka w regionie, która dla 1900 wyborców była pierwszym wyborem. Zofia również wchodzi do Sejmu, mimo że w skali kraju jej partia zdobywa tylko 4,5% głosów.
Mandaty w twoim okręgu zdobywa jeszcze dwoje posłów, Antoni Nowak, który otrzymał 3500 tys. głosów wskazujących na niego jako na pierwszy wybór, i Zofia Adamska, która była pierwszym wyborem dla 1000 głosujących i drugim dla 1100 osób, które głosowały na Antoniego Nowaka.
Oto sejmowa reprezentacja twojego okręgu: pięcioro posłów, którym zaufali ludzie, a nie partyjni bossowie. W obecnym systemie Anna Zielińska, Jan Jasiński i Zofia Malinowska nie weszliby do Sejmu, bo ich komitety nie przekroczyłyby progu wyborczego. Oddane na nich głosy byłyby „zmarnowane”, a zamiast nich w sejmie zasiedliby mnie popularni przedstawiciele dużych partii.
Także w systemie JOW oddane na nich głosy marnowałyby się. Nie mając poparcia dużych partii dysponujących większymi pieniędzmi, żadne z nich nie byłoby w stanie rywalizować w kampanii z kandydatami posiadającymi duże środki na promocję, wpływy w mediach i poparcie lokalnego establishmentu.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.