Epidemia ferm przemysłowych gorsza od epidemii ptasiej grypy
Malowniczo meandrująca przez północne Mazowsze rzeka Wkra, objęta ochroną jako obszar Natura 2000, w okolicach Zielunia przepływa w bezpośrednim sąsiedztwie gigantycznych ferm drobiu. To tu, w największym polskim zagłębiu drobiu, podczas spływu kajakowego aktywiści i aktywistki Greenpeace rozłożyli olbrzymi transparent z hasłem „Fermy niszczą przyrodę”. W ten sposób protestowali przeciw ekspansji ferm przemysłowych, która nie tylko przyczynia się do błyskawicznego rozwoju ptasiej grypy, ale również zagraża ludziom i niszczy cenne przyrodniczo obszary.
– Mamy do czynienia z epidemią ferm przemysłowych. To ona jest odpowiedzialna za rozprzestrzeniania się wirusa ptasiej grypy. Ale nawet kiedy grypa się skończy, problem pozostanie: nadmierna ekspansja ferm przemysłowych, związany z nią smród, zanieczyszczenie wody, gleby i powietrza, niszczą tutejszą wyjątkową przyrodę. Blokuje to rozwój lokalny, który mógłby się opierać się na walorach przyrodniczych regionu. Domagamy się od ministra rolnictwa i rozwoju wsi Grzegorza Pudy, by jak najszybciej zakończył ekspansję ferm przemysłowych – powiedziała Dominika Sokołowska z Greenpeace.
Nieoficjalne dane wskazują, że ofiarami ptasiej grypy w tym roku padło już ponad 20 mln kur, można by nimi wypełnić aż 14 basenów olimpijskich. System utylizacji padniętych ptaków przestał być funkcjonalny, dlatego pojawiła się propozycja, by w gminach naprędce powstawały tzw. grzebowiska, przeciwko którym protestują mieszkańcy. Minister w swoich wypowiedziach skupia się jednak głównie na tym, jak zlikwidować skutki epidemii i wpompować miliony w reanimację szkodliwego biznesu masowego chowu kur. W ten sposób toruje drogę do kolejnych problemów. Należy pilnie podjąć prace nad zakończeniem ekspansji ferm przemysłowych i realnym wsparciem dla rozwoju ekologicznych gospodarstw rolnych.
– Ptasia grypa odsłania koszmar, jakim jest współczesna masowa hodowla ptaków i innych zwierząt. To tylko soczewka, która pozwala nam lepiej zobaczyć, do czego prowadzi chów przemysłowy, jak ogromny negatywny wpływ wywiera on na nasze zdrowie i zdrowie przyrody. Fermy przemysłowe niszczą naszą przyszłość – dodaje Dominika Sokołowska.
Już w środę rozpocznie się spotkanie unijnej rady ds. rolnictwa, które dotyczyć będzie reformy Wspólnej Polityki Rolnej. Obecny projekt Wspólnej Polityki Rolnej zakłada dalsze wsparcie dla chowu przemysłowego. Greenpeace domaga się odrzucenia proponowanej unijnej polityki rolnej i przygotowania takich rozwiązań, w których pieniądze publiczne nie będą dalej na to przeznaczane.
– Choć ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły, wszystko wskazuje na to, że nowa WPR zakończy się porażką dla rolników, ludzi, środowiska i klimatu. Politycy mają narzędzia, żeby zapobiec nadciągającej katastrofie, ale pod naciskiem lobby chowu przemysłowego opowiadają się za przedłużeniem obecnego systemu, który wspiera biznes ferm przemysłowych, a nie rolnictwo – mówi Dominika Sokołowska.
– Politycy mówią o tym, że polityka rolna wspiera ekologię i ochronę środowiska, małe i rodzinne gospodarstwa rolne, ale tak naprawdę to, co proponuje nowy kształt Wspólnej Polityki Rolnej to malowanie na zielono systemu, który niszczy naszą przyszłość – dodaje Sokołowska.
Źródło: Greenpeace
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.