ISSN 2657-9596

Kościół, ekologia, dialog

Bartłomiej Kozek
24/07/2015

Encyklika papieża Franciszka „Laudato si” odbiła się szerokim echem. Czy warto ją czytać i w czym tkwi jej siła?

Dwustustronicowym dokumentem z Watykanu można teoretycznie się nie przejmować. Pojawiają się głosy, że z perspektywy ekopolitycznej nie ma tam niczego nowego w sprawie ochrony klimatu czy bioróżnorodności, o czym byśmy już nie słyszeli. Inni z kolei wyciągają z tekstu niewielki fragment, dotyczący niedopuszczalności aborcji z perspektywy katolickiej nauki społecznej, uznając, że w związku z tym należy wyrzucić go do kosza.

Podejście takie grozi jednak przeoczeniem pewnych zmian, mających mniejszy lub większy wpływ na życie i przekonania przynajmniej części spośród 1,2 miliarda żyjących na całym świecie katolików. Nie stanowi być może zwrotu w kościelnym nauczaniu, lecz podsumowuje i rozwija wątki już w nim obecne. Wystarczy spojrzeć na miejsca wydania przytaczanych w encyklice oświadczeń w sprawie przyrody, wydawanych przez episkopaty całego świata, by zauważyć, że środowisko naturalne było obiektem zainteresowania nie tylko na bogatej Północy naszego globu.

Człowiek (znów) w świecie

Co wartościowego wynieść można z lektury „Laudato si”? Z polskiej perspektywy podkreśla się już sam fakt zajęcia się przez Franciszka tematyką ekologiczną. W kraju węglem i smogiem płynącym nawoływania do troski o przyszłe pokolenia i stopniowego wycofywania się z paliw kopalnych skłaniały niektórych publicystów do ochrzczenia encykliki mianem „antypolskiej”.

Jej moc tkwi jednak moim zdaniem głębiej. Przede wszystkim stanowi donośny głos sprzeciwu wobec rozłączania kwestii ekologicznych i socjalnych. Choć w globalnym dyskursie ekopolitycznym perspektywa ta obecna jest właściwie od zawsze (a po niedawnym globalnym kryzysie ekonomicznym stanowi wręcz fundament jej politycznego przekazu), to nad Wisłą nadal przyjmuje się ją z niejakim oporem.

Opór ten przejawia się w różnych formach. Symbolizują go zdarzające się wciąż wyrazy zdziwienia, że Zieloni nie skupiają się wyłącznie na ekologii. Widać go np. w utożsamianiu ochrony środowiska z zacofaniem („ekolodzy chcą nas cofnąć do epoki kamienia łupanego!”) bądź z działaniami stojącymi w sprzeczności z troską o społeczeństwo (słynne „żabki ważniejsze od ludzi”). Co ciekawe, klisze te współistnieją z innymi, wedle których ekologia jest czymś zasadniczo pozytywnym, tyle że zbyt kosztownym dla „społeczeństwa na dorobku”.

Z tej perspektywy głos Franciszka jest niezmiernie cenny. Jego krytyka oddzielania sprawiedliwości społecznej od wysiłków proekologicznych jest bardzo silna. Wynika z niej, że chcący poprawić człowieczą dolę nie mogą spychać kwestii zanieczyszczenia powietrza czy chaosu przestrzennego na drugi plan. I odwrotnie – ekolożki i ekolodzy przekonani, że uda im się uniknąć odpowiedzi na pytania o sposoby budowy bardziej sprawiedliwego świata, powinni pozbyć się tego złudzenia.

Moralna rewolucja ekologiczna

Z tego podejścia wynika inna ważna kwestia. Franciszek nie wierzy w uratowanie planety przed kryzysem klimatycznym za pomocą prostych, technokratycznych rozwiązań. Ludzkość nie ocaleje jego zdaniem wyłącznie dzięki – skądinąd koniecznej – zmianie technologicznej.

Trwały, zrównoważony rozwój naszego globu możliwy ma być przede wszystkim dzięki zmianom w mentalności, skutkującymi w zmianie struktur społecznych i ekonomicznych reguł gry. Chodzi np. o wdrożenie zasad ekonomii cyrkularnej czy upowszechnienia się lokalnych spółdzielni energetyki odnawialnej. Ale również o podjęcie poważnej dyskusji nad możliwością podtrzymywania w nieskończoność wzrostu gospodarczego.

Naszej planecie zagrażają nie tylko gazy cieplarniane – przede wszystkim zgubę nieść jej ma nasz rozdęty konsumpcjonizm i kultura wyrzucania zamiast ponownego użytku. Co gorsza, te niemożliwe do utrzymania na dłuższą metę wzorce są dziś naśladowane przez społeczeństwa, wychodzące z nierzadko wielowiekowego ubóstwa.

Franciszek w „Laudato si” wkracza nie tylko na teren ekologii społecznej, ale w swoich rozważaniach nie waha się puszczać oka do ekologii głębokiej, w której technologia schodzi na drugi plan działań na rzecz ochrony środowiska, ustępując pola przemianie mentalnej czy wręcz duchowej. Odwołując się do postaci świętego Franciszka z Asyżu, wskazuje na zachwyt nad przyrodą jako Bożym stworzeniem.

Dokonuje również rekonstrukcji biblijnego hasła o posiadaniu ziemi przez człowieka i czynienia jej sobie poddaną. Jego zdaniem znacznie więcej ma ono wspólnego z pielęgnowaniem powierzonego nam przez Boga stworzenia niż bezmyślną eksploatacją surowców naturalnych.

Nie rezygnując z podkreślania wyjątkowej roli człowieka, zwraca naszą uwagę na jego powiązanie z otaczającym światem. Nie jesteśmy samotnymi wyspami – przekonuje Franciszek, co sytuuje go w kontrze zarówno wobec obsesyjnego indywidualizmu, jak i wizji człowieka jako demiurga, sprawującego nad światem absolutną władzę.

Zaproszenie do dialogu?

Papieska świadomość wszechstronnych powiązań człowieka i przyrody jest również sposobem, na który „Laudato si” można również czytać z krytycznej, emancypacyjnej perspektywy. Zaproponowane przez Franciszka powiązania – obok naukowych – mają również i polityczny charakter. Nie da się ukryć, że krytyka zwolenniczek i zwolenników aborcji w ramach ruchów ekologicznych służyć ma powiązaniu różnych działań, uznawanych przez katolicyzm za „ochronę życia”.

Mając tę świadomość – i pozostając przy swoich stanowiskach – nie warto jednak odrzucać tegorocznej encykliki w całości. Lepiej już „na wszelki wypadek” przecenić jej znaczenie dla wiernych. Trudno dziś wyrokować, jak bardzo w propagowanie jej głównych haseł zaangażują się np. polscy biskupi.

Nawet jeśli ostatecznie ograniczy się on do kręgów intelektualnych, warto tę szansę wykorzystać do poszukiwania nowych sojuszniczek i sojuszników na rzecz bardziej trwałego, zrównoważonego rozwoju Polski. Nawet jeśli w wielu innych kwestiach różnice między nimi a partiami ekopolitycznymi pozostają znaczne.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.

Discover more from Zielone Wiadomości

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading