ISSN 2657-9596

DLA TYCH, KTÓRZY I KTÓRE SIĘ NIEPOKOJĄ ODEJŚCIEM OD ATOMU W BELGII

Samuel Cogolati
24/01/2022

Zwolennicy energii jądrowej oskarżają sceptyków wobec tej energii o dogmatyczne, ideologiczne podejście (o to oskarżane są partie Zielonych oraz Greenpeace i inne organizacje ekologiczne) lub o ignorancję i brak wiedzy (tak tłumaczy się antyatomowe opinie w sondażach). Pojawiają się m.in. ataki na belgijskich Zielonych za to, że wchodząc do koalicji rządowej jakoby wymusili, ze szkodą dla klimatu, zamknięcie wszystkich reaktorów jądrowych w 2025 roku, zastępując zlikwidowane moce elektrowniami gazowymi. Poprosiliśmy walońską partię Zielonych Ecolo, stanowiącą wraz z flamandzką partią Groen Zieloną siłę w nowym rządzie, o ustosunkowanie się do tych zarzutów. Publikujemy tłumaczenie broszury, którą w imieniu Ecolo napisał na naszą prośbę Samuel Cogolati, deputowany w federalnym parlamencie Belgii.

Debata na temat wycofania się z energii jądrowej jest obecnie bardzo gorąca. Wydaje się zatem celowe ustalenie pewnych faktów i wyjaśnienie projektu transformacji energetycznej Zielonych, aby energia w Belgii stała się w 100% zielona i odnawialna do 2050 roku.

Przedstawię to w 10 pytaniach-odpowiedziach:

1. Na czym polega debata?
2. Tak, no to w takim razie o czym mówimy?
3. Tak, ale to bardzo zwiększy nasze emisje CO2?
4. Tak, ale jedno nie wyklucza drugiego?
5. Tak, ale uzależnimy się od importu z zagranicy?
6. Tak, ale to rozsadzi nasze rachunki za elektryczność?
7. Tak, ale koszt gazu szybuje w górę na poziomie europejskim?
8. Tak, ale wraz z rozwojem elektro-mobilności będziemy potrzebować energii jądrowej?
9. Tak, ale to będzie katastrofa społeczna w elektrowniach Tihange i Doel?
10. Tak, ale to naprawdę zadziała?

1. Na czym polega debata?

Jesteśmy świadkami w Belgii gorących debat „za czy przeciw energii jądrowej?” podczas gdy co najmniej 5 z 7 reaktorów jądrowych i tak zostanie zamkniętych do 2025 roku… ponieważ po prostu po 50 latach pracy osiągnęły kres swojego życia. Wszystkie francuskojęzyczne partie polityczne (także partia MR Charlesa Michela) potwierdziły całkowite odejście od atomu do 2025 roku, gdy były u władzy (nawet w ich 17-letnim okresie władzy bez Zielonych) i ponownie w obecnym porozumieniu koalicyjnym.

Przypomnę co Marie-Christine Marghem z MR powiedziała 2 lata temu, kiedy była ministrą energii¹:

„Czas mija, a obecne elektrownie nie są wieczne. Powrócić do debaty na temat przedłużenia wykorzystania energii jądrowej oznacza również rozpoczęcie debaty na temat budowy
nowej elektrowni jądrowej w naszym kraju. A doświadczenia z Finlandii i Francji pokazują, że koszty tych nowych elektrowni jądrowych są znacznie wyższe niż w przypadku elektrowni opalanych gazem”,

Nawet operator, Engie Electrabel, całkowicie odwrócił się od energetyki jądrowej, przygotowuje się do demontażu reaktorów i chce dziś inwestować w transformację i energię odnawialną. Nikt poważny w Belgii nie proponuje budowy nowych elektrowni jądrowych w Belgii.

2. Tak, no to w takim razie o czym mówimy?

Jedyną kwestią, która teoretycznie pozostaje otwarta, jest przedłużenie życia (o 10 do 20 lat) dwóm najmniej starym reaktorom, Tihange 3 i Doel 4, jeżeli okazałoby się, że rozwiązania alternatywne są niewystarczające do ich zastąpienia. Te dwa reaktory reprezentują, według operatora sieci Elia (który przewiduje przestoje), pojemność tylko 1GW. Stanowi to od 2 do 4% całkowitego zużycia energii w Belgii (15 TWh z 462 TWh) w perspektywie krótkoterminowej. Krótko mówiąc, najwyraźniej nie jest to magiczna różdżka, która, jak chcielibyśmy wierzyć, rozwiąże kryzys klimatyczny (ponieważ nadal musimy zdekarbonizować pozostałe 96-98% przemysłu petrochemicznego, rolnictwa z intensywną hodowlą zwierząt, transportu, budynków itp.).

We wszystkich scenariuszach, niezależnie od tego, czy te dwa reaktory pozostaną, czy nie,
opóźnienie w rozwoju energii odnawialnej nagromadzone w ciągu ostatnich 20 lat jest tak duże,
że potrzebne będą nowe elektrownie gazowe, aby zagwarantować nam bezpieczeństwo dostaw w nadchodzących kilku latach.

3. Tak, ale to bardzo zwiększy nasze emisje CO2?

Walka ze zmianami klimatu jest wpisana w polityczne DNA Zielonych. We wszystkich porozumieniach rządowych uwzględnialiśmy cel neutralności węglowej do 2050 roku. Plany klimatyczne Belgii już od 20 lat biorą pod uwagę wycofanie się z energii jądrowej w 2025 roku. Dlatego postanowiliśmy ograniczyć elektrownie gazowe do ścisłego minimum niezbędnego w 2025 r. (z uwzględnieniem zwiększonego udziału baterii, magazynów i zarządzania popytem), tj. 2 do 3 elektrowni gazowych najnowszej generacji (łącznie 2,3 GW), a nie 9 jak przewidziano w ostatnim programie partii MR, na str. 112 :

Wspieranie budowy 9 elektrowni gazowych w celu przygotowania się do odejścia od energii jądrowej w 2025 r.: w celu rozwiązania problemu nieciągłości energii odnawialnych, MR zamierza zapewnić wdrożenie elastycznego mechanizmu zarządzania i magazynowania na żądanie. Mechanizm ten będzie neutralny pod względem technologicznym i jest niezbędny do budowy nowych elastycznych elektrowni gazowych. Ze względu na priorytetowe traktowanie energii odnawialnej i jej nieciągłość, produkcja energii elektrycznej w elektrowniach cieplnych nie zawsze jest zapewniona, co obniża ich rentowność;

Jednym słowem, ograniczamy zapowiedziane szkody…

Prawdą jest, że te 2 do 3 elektrowni gazowych będzie emitować gazy cieplarniane, ale emisje te są kompensowane, ponieważ są rozliczane we wspólnej ograniczonej puli na poziomie europejskim (ETS). Ich wpływ na klimat na poziomie europejskim będzie zatem ograniczony, ponieważ najnowocześniejsze elektrownie w Belgii wypchną ze wspólnego rynku starsze elektrownie węglowe (mniej opłacalne, bo bardziej zanieczyszczające środowisko) w innych częściach Europy.

Wreszcie, minister Tinne Van der Straeten zażądała, aby przyszłe elektrownie gazowe uległy dekarbonizacji w 2027 r. Jak można to zrobić? Przestawiając je na zasilanie zielonym wodorem
(w Manage do 2035 roku), biometanem, a nawet systemem pirolizy (w firmie Luminus w Seraing).

Przejdźmy teraz do danych dotyczących emisji CO2. Engie Electrabel, operator elektrowni Doel i
Tihange, zlecili w zeszłym roku badanie centrum międzyuniwersyteckiemu EnergyVille w celu obliczenia emisji CO2 w różnych scenariuszach przedłużenia lub nie okresu funkcjonowania energii jądrowej. Co wykazały badania?

– Jeśli 2 reaktory jądrowe zostaną przedłużone o 10 lat, emisja CO2 w sektorze energetycznym spadnie w Belgii o 3,2 mln ton w 2030 r.

– Jeśli wszystkie reaktory jądrowe zostaną wyłączone (bez przedłużenia), ale będziemy masowo inwestować w energię odnawialną (66% lub 48,7 TWh całkowitej produkcji energii elektrycznej), co jest naszym planem, emisja CO2 w sektorze energetycznym spadnie nie o 3,2, ale o 6,3 mln ton w 2030 roku.

Dobrze Państwo przeczytali: w scenariuszu całkowitego wycofania się z energetyki jądrowej, nasze emisje mogą zostać zredukowane w większym stopniu do 2030 r. niż w scenariuszu przedłużenia funkcjonowania energetyki jądrowej, w którym przedłużone jest życie dwóch reaktorów! Badanie zlecone przez Engie Electrabel mówi o tym czarno na białym.

Wniosek jest taki, że jeśli naprawdę poważnie podchodzimy do walki ze zmianami klimatu, w naszym interesie jest wycofanie się z energii jądrowej i masowe inwestowanie w energię odnawialną.

4. Tak, ale jedno nie wyklucza drugiego?

W przeciwieństwie do reaktorów jądrowych, elektrownie gazowe są skalowalne i elastyczne. Innymi słowy, można włączać i wyłączać turbinę gazową, aby dać maksymalny priorytet wiatrowi i fotowoltaice, gdy jest wiatr i słońce. Dlatego właśnie mówimy o „buforowej” roli gazu w transformacji: gdy energii odnawialnych jest pod dostatkiem, wyłącza się gaz. Podczas gdy dziś, jak pokazują ostatnie wydarzenia, wyłącza się turbiny wiatrowe off-shore, aby umożliwić działanie energii jądrowej: to jest świat postawiony na głowie i tego chcemy uniknąć.

Nie jest zatem zaskakujące, że dane liczbowe pokazują, iż przedłużenie życia 2 reaktorom jądrowym po 2025 r. spowolniłoby inwestycje w energię odnawialną w Belgii. Jest to wielka wada rozbudowy energetyki jądrowej. Biuro Planowania oszacowało straty sektora energii wiatrowej i fotowoltaicznej na 100 mln euro w przypadku przedłużenia EJ. Nie chcemy już dłużej hamować rozwoju energetyki odnawialnej w naszym kraju. Ponieważ najbardziej ekologiczną, najobfitszą i najtańszą energią (poza tą, której nie zużywamy) jest słońce i wiatr. Dla porównania, podczas gdy lądowa energetyka wiatrowa kosztuje 50 €/MWh, ta z jądrowego reaktora EPR kosztuje dziś 120 €/MWh. Odpowiedź jest jasna.

Celem, który mobilizuje wszystkie nasze siły, jest zatem zbudowanie w 100% odnawialnej i zeroemisyjnej Belgii do 2050 roku. Jos Delbeke, były dyrektor generalny ds. klimatu w Komisji Europejskiej, tak się wypowiedział w tej sprawie dla VRT²:

„Polityka energetyczna naszego kraju nigdy nie była tak spójna jak obecnie, musimy przyspieszyć transformację energetyczną”.

A więc tak, musimy znacznie przyspieszyć zwrot w energetyce, przestawić się na inną energię, zastąpić
energię jądrową i gazową w 100% ekologiczną i przystępną cenowo energią odnawialną.

5. Tak, ale uzależnimy się od importu z zagranicy?

Nie, przedłużenie dwóch reaktorów nie będzie miało prawie żadnego wpływu na import energii elektrycznej. Ponownie, zgodnie z EnergyVille :

– z dwoma reaktorami wciąż importowali byśmy 7 do 9% elektryczności;

– bez atomu, 10%.

Jak na ironię, największa zależność od zagranicy, jakiej doświadczyliśmy w Belgii wystąpiła w 2018 r. z powodu reaktorów jądrowych, które tak często i nagle były niedostępne… W 2018 roku musieliśmy importować z zagranicy aż 33% (we wrześniu) naszej energii elektrycznej! To właśnie inwestowanie w alternatywne źródła energii w Belgii, oznacza inwestowanie w nasze bezpieczeństwo dostaw.

6. Tak, ale to rozsadzi nasze rachunki za elektryczność?

To prawda, że nic nie jest za darmo. Z jednej strony, tak, elektrownie gazowe będą kosztować państwo belgijskie ok. 250 mln euro rocznie, ponieważ będziemy musieli płacić prywatnym operatorom za (właśnie) zbudowanie ich… ale używanie ich w jak najmniejszym stopniu (gdyby mogły pracować na pełnych obrotach, nie potrzebowałyby wsparcia publicznego). Ponieważ jak inwestuje w drogi czy kanalizację, państwo inwestuje w nasze bezpieczeństwo dostaw energii. Jest to taka polisa ubezpieczeniowa od blackoutu.

Jest to jednak zdecydowane zobowiązanie obecnego rządu: rodziny nie zauważą żadnej różnicy w ich rachunkach za energię elektryczną. Koszt ten nie będzie zatem wliczony do rachunków za energię elektryczną, lecz kompensowany w budżecie rządu federalnego (co jest sprawiedliwsze dla mniej zamożnych rodzin). Co 6 miesięcy rząd będzie monitorował koszty energii elektrycznej.

Z drugiej strony, nie jest prawdą, że przedłużenie funkcjonowania dwóch reaktorów byłoby całkowicie bezkosztowe i spadłoby z nieba, „bo reaktory już tam są”. Nie, dostosowanie dwóch reaktorów Tihange 3 i Doel 4 (zbudowanych pod koniec lat 60.) do norm kosztowałoby operatora elektrowni jądrowej (co najmniej) 1,6 mld EUR, które zostałoby przerzucone na konsumentów. Engie Electrabel zażądałaby również ceny gwarantowanej wyprodukowanej energii elektrycznej, również na koszt konsumentów. Co dorzuciło by się do astronomicznego kosztu 40 mld euro (w perspektywie długoterminowej) na likwidację elektrowni jądrowych i gospodarki odpadami radioaktywnymi przez 300 000 lat… Pamiętając o tym, że nawet w scenariuszu, w którym przedłużone zostałoby funkcjonowanie 2 reaktorów, nadal potrzebne by były dodatkowe moce wytwórcze oparte na gazie…

Krótko mówiąc, w ostatecznym rozrachunku koszt zachowania EJ może być (znacznie) wyższy niż
odejście od niej!

Dla nas, Zielonych, odpowiedź na pytanie „gdzie zainwestować miliard” nie budzi wątpliwości: nie w infrastrukturę przeszłości, lecz na rzecz energii przyszłości – chroniąc jednocześnie konsumentów i przedsiębiorstwa przed dodatkowymi kosztami.

7. Tak, ale koszt gazu szybuje w górę na poziomie europejskim?

Rzeczywiście, w całej Europie, czy to we Francji, w Polsce czy we Włoszech, ceny energii elektrycznej i gazu rosną wraz z ożywieniem gospodarki światowej (ponieważ wzrasta popyt, szczególnie w Azji, podczas gdy podaż pozostaje stabilna). Ale uwaga: nie ma to nic wspólnego z wycofywaniem się Belgii z energetyki jądrowej.

Po pierwsze, wszystkie 7 reaktorów obecnie pracuje. Po drugie, 2 reaktory Tihange 3 i Doel 4 stanowią jedynie 0,2 % europejskiego rynku energii elektrycznej. To nie te dwa reaktory będą stanowić zabezpieczenie przed rosnącymi kosztami w nadchodzących latach.

Wręcz przeciwnie, jedynymi źródłami energii, których cena w ostatnich latach spada, są energia wiatrowa i słoneczna! Ponadto, energia odnawialna stała się na skalę świata 3 razy ważniejsza niż energia jądrowa. Im bardziej będzie rósł udział energii odnawialnej w naszym miksie energetycznym, tym lepiej będziemy zabezpieczeni w Belgii przed wzrostem cen gazu i uranu.

8. Tak, ale wraz z rozwojem elektro-mobilności będziemy potrzebować energii jądrowej?

We wszystkich scenariuszach na przyszłość, operator sieci Elia oblicza, że belgijska produkcja będzie w stanie wyprodukować dodatkową ilość energii elektrycznej zużywanej przez pojazdy elektryczne (lub pompy ciepła), bez udziału energii jądrowej.

Jest to jeden z czynników zewnętrznych przewidywanych na okres po 2025 roku. Ponadto przejście z energii cieplnej na elektryczną nie nastąpi z dnia na dzień. Celem nie jest zastąpienie każdego samochodu spalinowego samochodem elektrycznym. Elia przewiduje 1,5 mln pojazdów elektrycznych do 2030 r. (w porównaniu do 6 mln pojazdów spalinowych dziś).

W rzeczywistości problemem jest nie tyle dodatkowa możliwość produkcji, co raczej wymagana moc szczytowa, jeśli wszyscy zdecydują się na ładowanie w tym samym czasie. I tu właśnie elektryfikacja floty samochodowej stanowi szansę dla transformacji energetycznej! W istocie, samochody elektryczne mogą dostosować się do możliwości sieci, godzin szczytu i poza szczytem, a zwłaszcza warunków pogodowych sprzyjających produkcji energii ze źródeł odnawialnych. Na przykład, jeśli wracam do domu o 18:00 i wiem, że nie będę potrzebował mojego auta aż do 7:00 rano następnego dnia, dlaczego miałbym ładować baterię auta tuż po przyjeździe do domu, w czasie największego zużycia (telewizja, światła elektryczne, lampy, ogrzewanie, itp.). Mogę podłączyć i zaprogramować ładowanie między 2 a 5 rano („inteligentne ładowanie”). Innymi słowy, samochody elektryczne zwiększą elastyczność sieci elektrycznej, co jest korzystne dla odnawialnych źródeł energii.

9. Tak, ale to będzie katastrofa społeczna w elektrowniach Tihange i Doel?

Po pierwsze, belgijskie porozumienie stabilizacyjne z 1962 r. zabrania jakichkolwiek masowych zwolnień w Tihange i Doel. Po drugie, Engie Electrabel szacuje, że będzie potrzebować od 1200 do 1400 pracowników do pracy nad demontażem tych dwóch elektrowni jądrowych, co zajmie co najmniej 20 lat. Likwidacja (natychmiastowa, a więc nie odroczona w czasie) nie stanowi obciążenia, lecz stanowi okazję do stworzenia w Belgii centrum wiedzy specjalistycznej, która będzie eksportowana za granicę (w najbliższych latach w Europie trzeba będzie zdemontować dziesiątki starych reaktorów jądrowych). Setki miejsc pracy będą również potrzebne do zarządzania odpadami radioaktywnymi.

Budowa elektrowni gazowej nowej generacji wymaga, według oszacowań Biura Planowania, 1 900 bezpośrednich i pośrednich miejsc pracy (a potrzebne będą 2 do 3). Wreszcie, energia odnawialna wymaga do 6 razy więcej miejsc pracy niż energetyka jądrowa.

Według Biura Planowania, podczas gdy energia jądrowa wymaga 0,14 miejsc pracy do wyprodukowania jednej GWh energii elektrycznej, energia wiatrowa wymaga 0,17, a fotowoltaika 0,87 na każdą wyprodukowaną GWh.

10. Tak, ale to naprawdę zadziała?

Wszystkie raporty Biura Planowania , Elii (operatora sieci) i EnergyVille (największego międzyuniwersyteckiego centrum badań nad energią w Belgii) dowodzą A+B, że wycofanie się z energetyki jądrowej jest możliwe bez większego wpływu na rachunki lub klimat. Jak powiedział Chris Peeters, dyrektor generalny firmy Elia, dziennikowi De Tijd, „nie, światła nie zgasną w 2025 roku”. W Niemczech, wiodącej europejskiej potędze gospodarczej, terminem „Energiewende” (dosłownie „zwrot energetyczny”) określa się „przejście z energii jądrowej i paliw kopalnych na dostawy energii, które są niskoemisyjne, przyjazne dla środowiska, niezawodne i przystępne cenowo”. Proces ten trwa już od ponad 10 lat. I dziś żadna partia demokratyczna nie kwestionuje wycofania się z energii jądrowej.

Mieszkając obok Tihange, rozumiem 100 razy obawy związane z taką rewolucją przemysłową. Ale w Belgii straciliśmy już zbyt wiele czasu na bezużyteczne gadki (polityczne) o przedłużeniu funkcjonowania reaktora jądrowego (który ma już ponad 40 lat i i tak będzie musiał zostać zamknięty za 10-20 lat…). Inwestorzy są gotowi! Ale, jak powiedział Seneka :

„Nie ma korzystnego wiatru dla tych, którzy nie wiedzą gdzie jest ich port”.

Pragmatyzm zmienił stronę. Ponowne wywrócenie harmonogramu spowodowałoby jedynie większą niepewność i stanowiłoby przeszkodę dla rozwoju energii odnawialnej. Tak więc, im szybciej
będziemy mieli długoterminowe ramy prawne, tym szybciej będziemy mogli przejść na 100% zielonej i przystępnej cenowo energii dla naszego kraju.

Przypisy:

1. Źródło : L’Echo, www.lecho.be/entreprises/energie/marghem-prolonger-le-nucleaire-c-est-parler-de-nouveaux-reacteurs-dans-ce-pays/10100331.html

2. Vlaamse Radio- en Televisieomroeporganisatie – belgijski publiczny nadawca radiowo-telewizyjny, produkujący programy w języku niderlandzkim – przypis tłumaczki na j. polski.

3. We Francji Izba Obrachunkowa wskazuje, że modernizacja po Fukushimie wynosi 1,7 mld euro na reaktor:
www.lemonde.fr/economie/article/2016/02/10/centrales-nucleaires-des-couts-de-maintenance-estimes-a-100-milliards-d-euros_4862575_3234.html

Tłumaczyła Ewa Sufin-Jacquemart

Fot. GuenterHH


 

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.