Nie ma miejsca na energetykę jądrową w Zielonym Nowym Ładzie
Pośród narastających okrzyków oburzenia wobec bierności rządu w kwestii kryzysu klimatycznego, branża energetyki jądrowej podjęła próby mówienia o sobie jako o „zeroemisyjnej”, „wolnej od węgla”, a nawet „odnawialnej”, aby przekonać polityków i opinię publiczną, że jest ona kluczowa dla uniknięcia tej historycznej światowej katastrofy.
Energetyka jądrowa nie jest jednak żadną z tych rzeczy, a w istocie stoi na drodze do osiągnięcia ekologicznie sprawiedliwego społeczeństwa.
Niestety, uporczywa i szeroko zakrojona kampania PR-owa branży energetyki jądrowej usiłuje przekonać część ruchu klimatycznego, jak również prominentów Partii Demokratycznej w Kongresie, że energetyka jądrowa ma do odegrania istotną rolę.
Na przykład, po tym jak przyjrzeliśmy się ostatnio organizacji Sunrise Movement, wiodącej młodzieżowej grupie lobbingowej na Capitol Hill, aby sprawdzić jej stosunek do energetyki jądrowej, wolontariusz podpisujący się jako Josh napisał w mejlu do mojej organizacji Beyond Nuclear: „Nie sądzimy, by zamykanie istniejących elektrowni [jądrowych] miało zbyt wiele sensu.”. Nie jest jasne, czy oznacza to zmianę w oficjalnym stanowisku Sunrise, gdyż ta wypowiedź jest sprzeczna z poglądami na energetykę jądrową w piśmie skierowanym do członków Izby Reprezentantów Kongresu USA, które organizacja podpisała w r. 2019, ale jeżeli tak jest, będziemy się starali to zmienić.
To kreowanie mitów najwyraźniej przeniknęło do tych, którzy wspierają Zielony Nowy Ład (ZNŁ). W r. 2019 roku członkini Izby Reprezentantów Alexandria Ocasio-Cortez (AOC) powiedziała, że z radością pozostawia „drzwi otwarte dla atomu.”.
To, co być może przeoczyli AOC, Sunrise i inni, to fakt, że energetyka jądrowa narusza sam kamień węgielny ZNŁ: sprawiedliwą transformację. Wspieranie działania istniejących siłowni jądrowych ignoruje fakt, że obecnie funkcjonujące reaktory amerykańskie nadal muszą pracować na paliwie wyprodukowanym niemal w całości z importowanego uranu – głównie z Kanady i Kazachstanu – często wydobywanego przez ludność rdzenną. Radioaktywne resztki pozostałe na skutek wydobywania i mielenia uranu zdziesiątkowały te i inne rdzenne społeczności na całym świecie. Te działania, często prowadzone przez zagraniczne korporacje, utrwalają rasistowski kolonializm.
Wybór podtrzymywania pracy elektrowni jądrowych oznacza dalszą generację śmiercionośnych odpadów promieniotwórczych o wysokiej aktywności, co niezmiennie uderza w społeczności na pierwszej linii frontu. Na przykład proponowane, ale obecnie anulowane głębokie składowisko geologiczne w rejonie góry Yucca Mountain w Newadzie znajduje się na ziemi Zachodnich Szoszonów. Dwa miejsca obecnie wyznaczone jako lokalizacje „tymczasowych” wysypisk, w Teksasie i Nowym Meksyku, zamieszkują populacje o znacząco niskich dochodach i latynoskie. Rezerwat Indian Goshute, Skull Valley w stanie Utah, został wybrany na miejsce składowania, ale również od tego odstąpiono. (Przeciwko wszystkim tym lokalizacjom protestowali lub protestują nie tylko mieszkańcy, ale też ich przywódcy polityczni.)
Liczne badania pokazały, że praca elektrowni jądrowych powoduje zwiększony odsetek przypadków białaczki u dzieci mieszkających nieopodal. Utrzymywanie pracy elektrowni nuklearnych powoduje także nieobliczalne ryzyko wypadku lub sabotażu, z konsekwencjami, które trwać będą dekady albo tysiąclecia i które będą naruszać prawa człowieka.
Zaakceptowanie energetyki jądrowej jako części ZNŁ sabotowałoby sukces klimatyczny i podważyło jego pierwszy filar: przestrzeganie fundamentalnych zasad sprawiedliwości środowiskowej.
Bombą jądrową w transformację ku OZE
Uznawanie energetyki jądrowej albo pozostawanie wobec niej agnostykiem może także opóźniać przechodzenie na odnawialne źródła energii, jako że utrzymywanie elektrowni jądrowych wymaga subsydiów, a to ogranicza finansowanie odnawialnych źródeł energii. Obecnie podejmowane są nawet wysiłki, aby włączyć energetykę jądrową do stanowych Portfeli Energii Odnawialnej – stworzonych, aby zwiększyć udział stanu w generowaniu prądu z odnawialnych źródeł energii – co przekierowałoby dostępne środki ze źródeł odnawialnych na rzecz niewydolnego finansowo sektora, który jest daleki od bycia odnawialnym. Odnawialne źródła energii zredukują emisje CO2 szybciej i taniej niż inne opcje energetyczne, szczególnie nuklearna. Wspieranie zawodnych, finansowo niewydolnych elektrowni jądrowych wstrzymuje postęp w walce ze zmianą klimatu i jest kontrproduktywne wobec celów ZNŁ.
Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej, „Prognozy przewidują, że do 2026 roku globalne możliwości pozyskiwania prądu z odnawialnych źródeł energii wzrosną w stosunku do poziomu z r. 2020 o ponad 60% , tzn. do ponad 4.800 GW. Jest to ekwiwalent obecnej całkowitej generacji mocy ze źródeł kopalnych oraz nuklearnych łącznie.” Nie ma sensu tłumić tego sektora na rzecz energii jądrowej.
Rozsądna polityka energetyczna nie oznacza rozwiązania „wszystkie dostępne opcje”. Decyzja o kontynuacji energetyki jądrowej „anuluje” odnawialne źródła energii (i vice versa). Po przeanalizowaniu zbiorów danych z 123 krajów za okres 25 lat badacze odkryli, że kraje wybierające dalsze korzystanie z energii jądrowej wolniej i mniej efektywnie realizują cele redukcji węgla niż te, które wybierają odnawialne źródła energii.
Konfiguracja systemów przesyłu i dystrybucji energii elektrycznej, która optymalizuje strukturę sieci pod kątem scentralizowanej produkcji energii na dużą skalę, jak w przypadku konwencjonalnej energii jądrowej, sprawi również, że wprowadzenie rozproszonej energii odnawialnej na małą skalę będzie trudniejsze, bardziej czasochłonne i bardziej kosztowne.
Powinniśmy także odeprzeć argument, że zamknięcie elektrowni jądrowych nieuchronnie oznacza większy udział paliw kopalnych. Na przykład stan Nowy Jork postawił sobie za cel stuprocentowo zerową emisję dwutlenku węgla do 2040 roku, pomimo zamknięcia reaktorów Indian Point 2 oraz 3 w r. 2020 i 2021. Według Rady Ochrony Zasobów Naturalnych (Natural Resources Defence Council) jest to skutek politycznej przezorności i planowania, w ramach którego Nowy Jork uchwalił w r. 2019 „ambitne przepisy dotyczące klimatu i czystej energii”, które pozwolą osiągnąć te cele pomimo wyłączenia elektrowni jądrowych.
Jakakolwiek decyzja o zastąpieniu zamkniętych elektrowni jądrowych gazem łupkowym to „nie przeznaczenie, lecz wybór”, pisze Amory Lovins, obecnie wykładowca inżynierii lądowej i inżynierii środowiska na Uniwersytecie Stanforda. Jest to wybór polityczny, a nie technologiczny, często jest „taktyką wymuszania dotacji poprzez uczynienie zamykania bardziej destrukcyjnym”, pozwalającą gazowi łupkowemu zaspokojenie potrzeby krótkoterminowej. Jako że ceny energii odnawialnej ciągle spadają, będzie ona mieć coraz większy udział w rynku energetycznym. Zależy to jednak również od przywódców politycznych, aby wybierali przejście na źródła odnawialne, a nie uparcie trwali przy paliwach kopalnych.
Ludzie u władzy, mający możność redukcji węgla, zanim będzie za późno, nie powinni nadal padać ofiarą politycznie motywowanego i napędzanego przez zysk korporacyjny złudzenia, że zamykanie elektrowni jądrowych jest złe dla łagodzenia zmian klimatu.
Artykuł ukazał się pierwotnie po angielsku w Trouthout: https://truthout.org/articles/nuclear-power-doesnt-belong-in-the-green-new-deal/
Linda Pentz Gunter jest międzynarodową specjalistką organizacji Beyond Nuclear. Publikuje na tematy szaleństwa wobec i błędnego przedstawiania energii jądrowej oraz o związku pomiędzy energią jądrową i bronią jądrową. Jej poglądy znaleźć można także na stronie Beyond Nuclear na Twitterze.
Tłumaczenie: Tomasz Szustek
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.