Nadchodzi epoka kamienia łupkowego?
„Aby zapewnić bezpieczeństwo przyszłych generacji, Zgromadzenie uznaje za niezbędne, aby mieszkańcy odzyskali prawo do podejmowania decyzji w sprawach, które ich dotyczą”. Tak rozpoczyna się Deklaracja Lezańska, która jest uwieńczeniem obrad społecznego forum zajmującego się walką z wydobyciem gazu łupkowego. Odbyło się ono w marcu i nadal działa jako agora dla swobodnych wypowiedzi ludzi z całego świata. U podstaw inicjatywy leżą wspólne doświadczenia: utrata środków do życia, pozbawianie ludzi przysługujących im praw przez władze i międzynarodowe korporacje oraz prywatyzacja niezbędnych dla życia podstawowych dóbr.
Dzięki takim inicjatywom mieszkańcy z zagrożonych wydobyciem gazu łupkowego regionów mogą zapoznać się ze skutkami stosowania techniki szczelinowania hydraulicznego w USA. A nie napawają one optymizmem: katastrofalne zanieczyszczenie wód gruntowych, zanieczyszczenie środowiska i rozpad wielu społeczności lokalnych. Jedyną odpowiedzią wiceministra środowiska Bernarda Błaszczaka na argumenty przeciw takiej technologii jest zapowiedź jeszcze intensywniejszych wierceń. Ludzie mogą decydować w takich sprawach jak wybór nazwy ulicy czy kolor ratusza, a pozbawieni są wpływu w tak kluczowej sprawie jak wydobycie gazu łupkowego.
Oddolne ruchy z całej Polski organizują się dziś w walce o swoją ziemię oraz wodę i zaczynają stawiać warunki, których władza nie może już dłużej ignorować. Od Miszewa i gminy Stężyca na Pomorzu, przez Łuktę na Mazurach, po Żurawlów na Lubelszczyźnie miejscowe społeczności organizują protesty, blokują dostęp do swoich miast, przeganiają geologicznych rzeczoznawców z własnej ziemi. Określają całe miasta jako „wolne od szczelinowania”. Przerażona tym europosłanka Lena Kolarska-Bobińska postanowiła wyedukować jej zdaniem niedoinformowanych mieszkańców. Miejscowym społecznościom spotkania te służą jako platforma do obnażania tego, o co naprawdę chodzi w walce o gaz łupkowy: zysk połączony z arogancją władzy i lekceważeniem interesów lokalnej społeczności i środowiska.
Walka z wydobyciem gazu łupkowego to ruch globalno-lokalny. Społeczności w Polsce wymieniają się informacjami. Gdy dochodzi do spotkań z urzędnikami, mieszkańcy przychodzą przygotowani i zadają szereg niewygodnych pytań. Cytują listę toksycznych chemikaliów, wymieniają elementy 700-składnikowej mieszanki, takich jak rakotwórczy benzen, naftalen i formaldehyd. Opisują żwirownię na Pomorzu, która właśnie niedawno stała się terenem składowania toksycznych odpadów z procesu szczelinowania, mimo zapewnień ze strony władz, iż odpady będą bezpiecznie utylizowane. Pytają o wyjątkowo duży odsetek zachorowań na raka wśród ludzi zamieszkujących tereny odwiertów w Niemczech. Wiedzą że niektóre stanowiska szczelinowania wybuchają, rozrzucając po okolicy tony niebezpiecznych chemikaliów.
Odwagi oddolnym ruchom w Polsce dodaje lista krajów, które wprowadziły moratorium na wydobycie gazu łupkowego tą metodą. Za każdym razem było to wynikiem oddolnych starań: Bułgaria, Francja, Republika Południowej Afryki, terytorium Quebecu, stany Nowy Jork, Delaware, czy miasta takie jak Syracusei Buffalo. Rogów w gminie Grabowiec to pierwsze miasto w Polsce, które opuścili przedstawiciele firmy Chevron-Texaco. Niestety tylko przenieśli się do innego miasta w tej samej w gminie do Żurawlowa. Ludzie z tych dwóch miejscowości nie mają czasu na puste obietnice i fałszywe zapewnienia. Miejscowa ludność czuje silniejszą więź z Ekwadorczykami w Amazonii, których Chevron-Texaco zrujnował, nie sprzątając tony odpadów, niż z przedstawicielami własnego rządu.
Międzynarodowe spotkania w Lezan, Cochabamba czy Marsylii organizowane są w odpowiedzi na działania władz, które ignorują wyborców. Władze jednoczą się z takim korporacjami jak Chevron-Texaco, Exxon Monile, Halliburton czy Talisman, których pogarda dla praw człowieka i ochrony środowiska została udokumentowana w ich działaniach na całym świecie. Wójt gminy Stężyce Tomasz Brzoskowski opisuje rządowe plany eksploatacji gazu łupkowego jako „zamach na demokrację”. Zaskarżył nawet nowe prawo geologiczne i górnicze jako sprzeczne z Konstytucją, argumentując, że pozwala ona rządowi centralnemu na sprzedawanie koncesji na wydobycie gazu łupkowego, a przedstawiciele samorządu dowiadują się o tym z gazet. Zgoda na wydobycie metodą szczelinowania hydraulicznego często jest narzucona odgórnie, bez poszanowania zasad demokracji.
W Brukseli polscy europarlamentarzyści są większymi entuzjastami gazu łupkowego niż przedstawiciele firm wydobywczych. Mając takich sprzymierzeńców, zagraniczne koncerny nie muszą wydawać pieniędzy na lobbing. Europoseł Bogusław Sonik przedstawił raport, zgodnie z którym szczelinowanie hydrauliczne jest zdrowe i bezpieczne. Nie bez znaczenia są skierowane do elit wystawne konferencje dotyczące gazu łupkowego, które odbywają się często i zawsze dzięki hojnemu wsparciu korporacji zajmujących się jego wydobyciem. Media bardzo rzadko wspominają o tym, jak wydobycie gazu łupkowego jest przyjmowane przez lokalne społeczności, skupiając się na kolejnych zwycięstwach łupkowych konkwistadorów.
Przygotowując swój raport, Bogusław Sonik podpierał się raportem z sierpnia 2011 r. sporządzonym przez Ministerstwo Środowiska: „Środowiskowe bezpieczeństwo gwarantuje pomyślne wydobycie gazu łupkowego w Polsce”. Mimo że w raporcie zostały użyte dane pochodzące tylko z jednego stanowiska, wyciągane są ogólne i daleko idące wnioski. Dla porównania podobna amerykańska instytucja w celu stworzenia takiego raportu potrzebowała 3 lat pracy, aby zebrać i przeanalizować dane z tysięcy próbek.
Wraz z nasileniem się protestów przeciwko wydobyciu gazu łupkowego władze desperacko chwytają się nacjonalistycznych sloganów, tak jakby suwerenność Polski zależała od szczelinowania. Odkąd Gazprom wykupił udziały w koncesjach na wydobycie gazu, mało kto wierzy w ten argument. Dla władz liczy się zysk, dla nas demokracja i przyszłość.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.