ISSN 2657-9596

COP21: Epicka porażka na skalę planetarną

Danny Chivers , Jess Worth
26/12/2015

Porozumienie z Paryża uznaje się za wielki sukces. Lecz czy zapewnia ono sprawiedliwość klimatyczną?  Ocena Danny’ego Chiversa i Jess Worth z magazynu New Internationalist.

Po dwóch tygodniach zawiłych negocjacji – a tak naprawdę po 21 latach – rządy ogłosiły Porozumienie Paryskie. Ta nowa umowa klimatyczna zacznie obowiązywać od 2020 roku. Lecz czy jest ona rzeczywiście tak „ambitna”, jak twierdzi rząd francuski?

Przed rozpoczęciem negocjacji ruchy społeczne, grupy ekologiczne i związki zawodowe z całego świata ustaliły wspólnie zbiór kryteriów, które musiałoby spełnić paryskie porozumienie klimatyczne, aby można było powiedzieć, że jest efektywne i sprawiedliwe. Ten „Test Ludowy” (People’s Test) oparty jest na nauce o klimacie i rozpoznaniu potrzeb społeczności dotkniętych przez zmiany klimatu i innego rodzaju niesprawiedliwości na całym świecie.

Aby pozytywnie przejść Test Ludowy, porozumienie paryskie musiałoby spełnić następujące cztery kryteria:

1. Katalizować natychmiastową , podjętą w trybie nagłym i drastyczną redukcję emisji;
2. Zapewnić odpowiednie wsparcie dla transformacji;
3. Zagwarantować sprawiedliwość dla ludzi doświadczających skutków zmian klimatu;
4. Skupić się na autentycznym, skutecznym działaniu, zamiast na fałszywych rozwiązaniach.

Czy porozumienie z Paryża spełnia te warunki? 15 000 osób, które wyszły dzisiaj na ulice Paryża, by potępić tę umowę z pewnością sądzi, że nie. Poniżej przedstawiamy ocenę magazynu New Internationalist (NI).

Test 1. Katalizować natychmiastową, podjętą w trybie nagłym i drastyczną redukcję emisji: „Zgodnie z wymaganiami nauki i sprawiedliwości, [musi] zapewnić podjęcie pilnych krótkoterminowych działań na rzecz realizacji długoterminowego celu uzgodnionego w Paryżu, które spowodują odejście od brudnej energii, wyznaczając początek końca paliw kopalnych na całym świecie, i umożliwią utrzymanie globalnego wzrostu temperatury na bezpiecznym poziomie”.

Ocena NI: Niedostateczna.
Porozumienie klimatyczne w Paryżu przyjęło za cel utrzymania wzrostu globalnych średnich temperatur „na poziomie znacznie poniżej 2°C ponad poziom przedindustrialny i kontynuowanie wysiłków na rzecz ograniczenia wzrostu temperatur do 1,5 stopnia”. Lecz redukcje emisji zawarte w porozumieniu oparte są na dobrowolnych deklaracjach, określanych jako Planowane Wkłady Zamierzone przez Kraje (Intended Nationally Determined Contributions – INDCs), które rządy opracowały indywidualnie przed negocjacjami, bazując na tym do czego były przygotowane, nie zaś na wymaganiach nauki i sprawiedliwości. Redukcje te stały się teraz częścią umowy, lecz ich realizacja nawet w dużym przybliżeniu nie pozwoli na realizację celu 1,5°C, ani nawet 2°C, a porozumienia nie wymaga rewizji tych celów do roku 2020.

Posługując się słowami Asada Rehmana z the Global Campaign to Demand Climate Justice, “Porozumienie to umożliwia ucieczkę wielkim trucicielom, a dla biednych oznacza kielich goryczy. Mamy trochę ciepłych słów o poziomach temperatury, ale żadnych konkretnych działań. Kraje bogate nie zobowiązują się do zrobienia niczego więcej w sprawie swoich niewystarczających celów redukcji emisji, które doprowadzą nas do wzrostu temperatury planety o 3,7°C. Żaden z krajów rozwiniętych nie wnosi stosownego wkładu w redukcję emisji i odejście od brudnej energii”.

Zdaniem zastępcy dyrektora Tyndall Centre for Climate Change Research, Kevina Andesona, „Tekst z Kopenhagi mówił o emisjach z lotnictwa i transportu towarów, które są łącznie tak duże jak emisje Wielkiej Brytanii i Niemiec razem wzięte, lecz nie wspomina się o nich w umowie z Paryża”. Ogólnie, jak powiedział, porozumienie to jest słabsze od kopenhaskiego i „niezgodne z najnowszymi ustaleniami nauki”.

Porozumienie paryskie nie wymaga od państw redukcji emisji przed rokiem 2020. Dyrektor Centre for International Climate and Energy Policy, Steffen Kallbekken wyjaśnia, że „do czasu gdy deklaracje staną się zobowiązujące w 2020 roku, prawdopodobnie zużyjemy cały budżet emisji pozwalający na utrzymanie globalnego ocieplenia poniżej 1,5°C. Jeśli będziemy trzymać się zadeklarowanych przez państwa planów redukcji emisji (INDCs), klimat ociepli się o 2,7 do 3,7°C”.

Aby mieć solidną szansę osiągnięcia celu 1,5°C, musimy pozostawić w ziemi co najmniej 80% znanych złóż paliw kopalnych, i natychmiast wstrzymać poszukiwania i wydobycie nowych zasobów. Musimy powstrzymać deforestację i zmniejszyć emisje innych gazów takich jak metan, poprzez zablokowanie głównych ich źródeł, takich jak hodowla zwierząt. Lecz porozumienie z Paryża nie zawiera słów „paliwo kopalne” – nie ma tam węgla, ropy ani gazu – i również żadnej wzmianki o inwentarzu żywym, oleju palmowym i innych przemysłach powodujących wylesianie.

„Nasze przetrwanie nie podlega negocjacjom. Ale po całej tej krzykliwej reklamie wokół bardzo ambitnych celów i dążenia do ograniczenia globalnego ocieplenia do 1,5°C, końcowa wersja porozumienia klimatycznego skazuje nas na jeszcze więcej śmierci i zniszczenia” – powiedziała koordynatorka Asian Peoples’ Movement on Debt and Development (APMDD), Lidy Nacpil.

Test 2. Zapewnić odpowiednie wsparcie dla transformacji: „Zagwarantować przekazanie środków koniecznych dla wsparcia transformacji, takich jak finansowanie publiczne i transfer technologii, zwłaszcza w krajach szczególnie narażonych i biednych”.

Ocena NI: Niedostateczna.

Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej, przejście do świata wolnego od paliw kopalnych wymagało będzie 1 000 miliardów dolarów rocznie do roku 2020. Około jedna trzecia z tego – 670 miliardów dolarów- trzeba będzie wydać w krajach rozwijających się, stąd konieczność transferu środków finansowych z Północy na Południe. Jest to jedyne sprawiedliwe rozwiązanie, ponieważ państwa uprzemysłowione stały się tak bogate dzięki spalaniu paliw kopalnych przez ostatnie 200 lat; kraje zamieszkiwane przez zaledwie 10% światowej populacji są odpowiedzialne za około 60% gazów cieplarnianych znajdujących się obecnie w atmosferze.

Jednak porozumienie z Paryża zawiera zobowiązanie do „zgromadzenia” 100 miliardów dolarów rocznie do roku 2020, nie tylko na finansowanie redukcji emisji, lecz również adaptację (zobacz 3, poniżej). Jest to o wiele mniej niż potrzeba, i nie ma zdecydowanego zobowiązania do zwiększenia tej sumy, zaledwie aspiracja do jej weryfikacji do roku 2025. Jednocześnie definicja „zgromadzić” jest celowo szeroka i zawiera pożyczki, finansowanie ze źródeł prywatnych, granty z określonymi warunkami i przesunięcie budżetów pomocowych. Mówiono nawet o zakwalifikowaniu pieniędzy przesyłanych do domu przez imigrantów pracujących w bogatszych krajach, jako formy finansowania na rzecz klimatu, i włączeniu ich do całości środków „zgromadzonych” przez te bogate państwa.

Jest to niewystarczające i małostkowe, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że rządy wydają szacunkowo 5,3 biliony dolarów rocznie na bezpośrednie i pośrednie subsydiowanie paliw kopalnych. Dyrektor Programu Klimatycznego w Institute for Policy Studies, Janet Redman przedstawia to w następujący sposób: „Wydajemy 2 biliony dolarów rocznie na wojsko i zgromadziliśmy 14 bilionów na ratowanie banków. Bogate narody muszą przesunąć pieniądze z banków i czołgów do czystej energii i odporności na zmiany klimatu”.

Test 3. Zagwarantować sprawiedliwość dla ludzi doświadczających skutków zmiany klimatu: „Zwiększyć wsparcie dla adaptacji w nowym systemie klimatycznym, zagwarantować osobny mechanizm zapewniający zadośćuczynienie za jakąkolwiek straty i zniszczenia wykraczające poza naszą zdolność do adaptacji, podjąć mocne zobowiązanie zabezpieczenia środków do życia i stanowisk pracy dla pracowników, poprzez Sprawiedliwą Transformację”.

Ocena NI: Niedostateczna.

Według Programu Środowiskowego Narodów Zjednoczonych, oprócz 670 miliardów dolarów rocznie potrzebnych do redukcji emisji do roku 2020, kraje szczególnie narażone potrzebują 150 miliardów rocznie na środki adaptacyjne mogące ochronić je przed najgorszymi konsekwencjami zmiany klimatu. Jest to w sumie 800 miliardów rocznie – tak więc uzgodnione 100 miliardów stanowi zaledwie 15% tego co rzeczywiście potrzebne.

Kraje rozwinięte przyczyniły się najbardziej do powstania problemu, stąd spoczywa na nich odpowiedzialność za jego rozwiązanie , lecz ta kluczowa zasada (znana jako zasada „Wspólnej , ale zróżnicowanej odpowiedzialności”) została w tekście paryskim rozwodniona na żądanie USA i innych krajów uprzemysłowionych. Zamiast jasnego oświadczenia, że kraje bogate powinny przekazać biednym narodom środki finansowe na adaptację, porozumienie z Paryża stwierdza, ze kraje rozwinięte powinny „pełnić rolę wiodącą” w zapewnianiu środków finansowych, jako część „wspólnych wysiłków” wszystkich stron.

Podczas gdy Stany Zjednoczone i niektóre organizacje pozarządowe obwiniają państwa rozwijające się o niewystarczające zaangażowanie w porozumienie, przygotowany przez organizacje sprawiedliwości klimatycznej, ruchy społeczne, grupy religijne, związki zawodowe oraz organizacje ekologiczne i rozwojowe, raport „Fair Shares: A Civil Society Equity Review of INDCs’” pokazuje, że prawda jest zupełnie odwrotna. Wiele krajów rozwijających się deklaruje zrobienie o wiele więcej ponad swój „sprawiedliwy udział” w redukcji emisji, podczas gdy kraje bogate się ociągają.

Ponadto, ponieważ zmiana klimatu następuje już teraz, wiele krajów doświadcza niszczących powodzi, burz i suszy. To będzie się działo nadal – i jeszcze się pogorszy – przez wiele lat, nawet jeśli światu uda się zatrzymać wzrost temperatury na poziomie 1,5°C. Narody te zasługują na odszkodowania i pomoc finansową za straty i zniszczenia na skutek zanieczyszczeń spowodowanych przez kraje bogate. Lecz porozumienie paryskie odmawia im tego prawa wprowadzając zapis mówiący, że umowa „nie stanowi podstawy do jakiejkolwiek odpowiedzialności i rekompensaty”. Wiele krajów szczególnie narażonych na konsekwencje zmiany klimatu walczyło z determinacją o prawo do rekompensaty, ale zostały one zastraszone, przekupione i zmuszone przez USA i Unię Europejską do zaakceptowania tego zapisu.

Jak to ujął Asad Rehman, „UE, USA i inne bogate kraje wymusiły klauzulę zwalniającą je z prawnej, moralnej i politycznej odpowiedzialności za zanieczyszczenie atmosfery związkami węgla i zniszczenie egzystencji i środków utrzymania milionów ludzi”.

Indyjska przywódczyni rybaków, Magline Peter, której lot był opóźniony z powodu powodzi w Madrasie, również potępia ten zapis. „USA i jego sojusznicy nie chcą płacić za straty i zniszczenia, których kraje takie jak mój już doświadczają na skutek podnoszenia się poziomu morza bądź ekstremalnych powodzi, takich jak ta ostatnia w Madrasie. To absurdalne, że te bogate kraje nadal oskarżają Indie o blokowanie solidarnego i sprawiedliwego porozumienia klimatycznego”.

Koncepcja sprawiedliwej transformacji – zakładająca, że rządy powinny zapewnić szkolenia i pomoc finansową, gwarantującą pracownikom sektora paliw kopalnych alternatywne zatrudnienia w transformacji do nie-emisyjnego świata – wspomniana jest w preambule, lecz nie ma jej w zasadniczym, uzgodnionym tekście porozumienia z Paryża. Również wymaganie, że powinny być brane pod uwagę prawa człowieka zostało z tego tekstu usunięte.

Oznacza to także, że prawa ludów tubylczych również wyeliminowano z wiążącej części dokumentu. Jak wyjaśnia Dallas Goldtooth z Indigenous Environmental Network „Ludziom z kultur tubylczych trudno zaakceptować fakt, że nasza zdolność do samostanowienia i decydowania o własnej przyszłości, o tym, skąd bierzemy naszą żywność, skąd czerpiemy wodę, nie są prawne uznane przez narody świata. Jest to destrukcyjne, krzywdzące i pokazuje, że to porozumienie jest porażką”.

Test 4. Skupić się na działaniach transformacyjnych: „Zagwarantować priorytet odnawialnych i skutecznych rozwiązań, zamiast rozwiązań fałszywych, które nie przynoszą koniecznych rezultatów i ochrony, takich jak rynki emisji związków węgla, niebezpieczne interwencje geoinżynieryjne i tym podobne”.

Ocena NI: Niedostateczna.

Porozumienie mówi ogólnikowo o „technologiach” i „działaniach”, nie definiując , czym one są, i zostawiając otwarte drzwi dla różnego rodzaju fałszywych rozwiązań. Energie odnawialne są wspomniane tylko raz, w odniesieniu do Afryki. Porozumienie zmierza do „osiągnięcia równowagi pomiędzy antropogenicznymi emisjami według ich źródeł, a usuwaniem ich przez pochłaniacze w drugiej połowie bieżącego stulecia”. Może to oznaczać jakikolwiek okres pomiędzy rokiem 2050 a 2100, podczas gdy cel 1,5°C wymagałby definitywnej rezygnacji z używania paliw kopalnych do roku 2050 i ten celowo niejasny język otwiera możliwość kontynuacji spalania paliw kopalnych „równoważonych” przez „usuwanie” za pomocą wątpliwych technologii wychwytywania węgla, geoinżynierię i projekty zalesiania.

Zostawia się otwarte drzwi dla mechanizmów handlu uprawnieniami do emisji – które jak do tej pory okazały się nieskuteczne w redukcji emisji – z „międzynarodowym transferem skutków łagodzących”, uznanym przez porozumienie za prawidłowe rozwiązanie. Jednocześnie nie wspomina się o skutecznych i sprawiedliwych rozwiązaniach, takich jak respektowanie prawa do ziemi społeczności wiejskich, promocji czystej demokratycznej energii i zapewnieniu suwerenności żywnościowej społecznościom i drobnym rolnikom, z których każde pozwoliłoby na zatrzymanie związków węgla zamkniętego bezpiecznie pod ziemią, w glebach i drzewach. Regulacje prawne mające na celu kontrolę niszczycielskich dziedzin przemysłu, zatrzymanie deforestacji i pozostawienie paliw kopalnych pod ziemią, nie doczekały się jakiejkolwiek wzmianki w treści porozumienia. Co gorsza nie mówi się w niej o wiszących w powietrzu umowach handlowych, takich jak w tym Transatlantyckie Partnerstwo Handlowo-Inwestycyjne i Partnerstwo Transpacyficzne, które grożą przyznaniem korporacjom prawa do unieważniania przepisów dotyczących ochrony środowiska, mogących zmniejszyć ich zyski.

Tak jak powiedział Dallas Goodwill, „Porozumienie paryskie to farsa. Jakakolwiek dyskusja o rynkach i handlu uprawnieniami do emisji jest fałszywym rozwiązaniem. Najlepszy rozwiązaniem, popartym przez naukę, jest pozostawienie paliw kopalnych w ziemi. Konieczne jest moratorium na dalszy rozwój przemysłu paliw kopalnych i sprawiedliwa transformacja dla tych wszystkich społeczności, które są zależne od gospodarek opartych na tego rodzaju energii. Niezależnie od tego czy jesteśmy z globalnej północy czy też z globalnego południa, powinniśmy działać na rzecz stworzenia przyszłości w której odnawialna energia dostępna będzie dla wszystkich ludzi na tej planecie”.
Końcowa ocena NI: Niedostateczna.

Porozumienie zawarte w Paryżu oznacza katastrofę dla ludzi najbardziej narażonych na konsekwencje zmiany klimatu. Przewodni cel 1,5°C i końcowa dekarbonizacja wyglądają dobrze na papierze, lecz nic jeszcze nie wskazuje na to, by rządy rzeczywiście chciały, aby stały się rzeczywistością. Paryż może oznaczać początek końca przemysłu paliw kopalnych, ale trzeba zrobić o wiele więcej, żeby to urzeczywistnić.

Więc co dalej?

Żadna z tych rzeczy nie jest niespodzianką dla aktywistów ruchu na rzecz sprawiedliwości klimatycznej. Jak powiedział Asad Rehman: „Przyjechaliśmy do Paryża z bardzo niewielkimi oczekiwaniami. To, co nastąpiło było jeszcze poniżej. Najważniejsze jest to, co stanie się w poniedziałek. Czy powrócimy do naszych stolic, by budować ruch na rzecz ochrony klimatu? Czy dopilnujemy, by wkład naszych państw był uczciwy? Czy powstrzymamy przemysł brudnej energii, czy zainwestujemy w stanowiska pracy w energetyce odnawialnej? Czy zainwestujemy w wytwarzaną przez społeczności zdecentralizowaną energię? A przede wszystkim, czy będziemy solidarni z milionami ludzi na całym świecie, którzy walczą o sprawiedliwość klimatyczną?

Tego samego zdania jest Dallas Goldtooth: „Decydenci nie są w stanie przeprowadzić zmian, których chcemy. To na nas, zwykłych ludziach, spoczywa odpowiedzialność za dokonanie tej zmiany. I już widzimy tę moc ludu. Popatrzcie na Amerykę Północną – budowa rurociągu Keystone XL została powstrzymana, ponieważ ludzie się zorganizowali i stawili opór. To nie rządy dokonały takiego wyboru, dokonali go ranczerzy i rolnicy, ludy tubylcze na linii frontu w sercu Ameryki, a politycy musieli się dostosować”.

Nie powinniśmy być zaskoczeni, że to porozumienie jest złe, mówi Goldtooth. „Przemysł wywierał silny nacisk na te negocjacje. Mamy rządy narodowe, które są zależne od gospodarki opartej na paliwach kopalnych, i wpływały na przebieg tych rozmów. Nie dopuszczono do nich oddolnych ruchów obywatelskich. Więc nie powinniśmy czuć się zaskoczeni. Zamiast tego wykorzystujemy to wydarzenie, aby zintensyfikować nasze wysiłki, mocniej domagać się sprawiedliwości klimatycznej i pokazać rządom, pokazać korporacjom, do czego zdolni są ludzie, gdy zjednoczą się w działaniu na rzecz sprawiedliwości klimatycznej”.

Danny Chivers, Jess Worth

Tłumaczenie: Jan Skoczylas

źródło:  New Internationalist

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.

Discover more from Zielone Wiadomości

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading