Jak kopalnia węgla brunatnego Jänschwalde wpływa na polskie gminy?
Polskie gminy Gubin i Brody zmagają się z problemami wywołanymi sąsiedztwem odkrywki Jänschwalde. Mieszkańcy i samorządowcy po obu stronach granicy od lat walczyli o przeprowadzenie ekspertyz dotyczących wpływu elektrowni i kopalni węgla brunatnego na wody i jakość powietrza. W końcu, w październiku b.r. Ministerstwo Klimatu zapowiedziało kontrolę, którą ma przeprowadzić Główny Inspektorat Ochrony Środowiska.
— Jako Koalicja „Rozwój TAK – Odkrywki NIE” od ponad 10 lat zawsze stoimy po stronie poszkodowanych przez odkrywki węgla brunatnego. Nie ważne gdzie one są: w Polsce czy w Europie. Żadna kopalnia i elektrownia węglowa nigdy sama nie przyzna się, że szkodzi środowisku, truje ludzi, niszczy zasoby bezcennej wody. Dlatego mieszkańcy gmin przygranicznych słusznie domagają się naprawienia szkód i rekompensaty finansowej od właścicieli kompleksu energetycznego Jänschwalde. — komentuje Tomasz Waśniewski prezes Fundacji „Rozwój TAK – Odkrywki NIE” — Obowiązkiem polskich władz każdego szczebla jest pełne wsparcie dla tych żądań. Na początek choćby poprzez wykonanie kompleksowej i rzetelnej analizy wpływu kopalni na tereny gmin Gubin i Brody. Nie zaś, jak do tej pory, pozostawienie lokalnych samorządów samych sobie w starciu z potężnym koncernem, który od dziesięcioleci naraża na straty mieszkańców po obu stronach granicy.
— Temat wpływu górnictwa odkrywkowego na środowisko, na jakość życia ludzi nie kończy się ani na państwowych granicach, ani w momencie zamknięcia kopalni. Odkrywka Jänschwalde zostanie zamknięta za dwa lata, ale nadal aż do 2034 roku planowane jest odpompowywanie wody i obniżanie poziomu wód gruntowych w przygranicznym rejonie. Czy jesteśmy przygotowani na ten scenariusz? I kto poniesie wyższe koszty zaopatrywania lubuskich gmin w wodę? — pyta Anna Dziadek, mieszkanka lubuskiego, prezeska Stowarzyszenia NIE kopalni odkrywkowej.
— Zarówno w przypadku odkrywek w Turowie, Bełchatowie, Koninie, jak i Jänschwalde, leżącej blisko polskiej granicy, obowiązuje koncerny energetyczne konstytucyjna zasada „zanieczyszczający płaci”. Polski rząd jest zdecydowany zapłacić za ekologiczne skutki Turowa setki milionów złotych (to, choć społecznie i ekologicznie słuszne, stawia pod znakiem zapytania ekonomiczną opłacalność odkrywek). Można oczekiwać także determinacji rządu RP w przestrzeganiu powyższej zasady wobec polskich gmin jak Gubin i Brody, które roztropnie sprzeciwiły się odkrywce po polskiej stronie granicy, ale odczuwają negatywny wpływ na środowisko ze strony niemieckiej kopalni — mówi Radosław Gawlik, prezes Stowarzyszenia EKO-UNIA, współzałożyciel Koalicji „Rozwój TAK – Odkrywki NIE”.
foto: Chris Grodotzki, Greenpeace Polska
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.