Miliony Brazylijczyków przeciwko rządowi
W osiemnastu miastach Brazylii na ulicę wyszło ponad trzy miliony obywateli tego kraju, protestując przeciw kryzysowi ekonomicznemu i wszechobecnej korupcji.
Według korespondentów przeciw rządom centrolewicowej Partii Robotniczej (PT) urzędującej prezydentki Dilmy Rousseff protestowali raczej przedstawiciele białej klasy średniej, ale nie brakowało także niezamożnych i ubogich mieszkańców przedmieść.
Protesty związane są ze spadkiem pensji (w niektórych sektorach nawet o 40%) i gigantyczną aferą korupcyjną wokół państwowego koncernu naftowego Petrobras oraz firm budowlanych. W aferę uwikłane jest najbliższe otoczenie prezydentki Rousseff, a także uwielbiany do tej pory były prezydent Lula da Silva.
Dilma Rousseff, zagrożona usunięciem z urzędu, musi się także obawiać upadku koalicji i wcześniejszych wyborów parlamentarnych, wobec gróźb głównego koalicjanta, który twierdzi, że w ciągu miesiąca podejmie decyzję o zakończeniu koalicji.
Partia Robotnicza jest największą siłą polityczną w Brazylii i doszła do władzy na hasłach wyczyszczenia brazylijskiej polityki i przywrócenia państwa zwykłym obywatelom. Prezydenci z tego ugrupowania, rządzący od 2003 r., mają na koncie imponujące dokonania na polu walki z ubóstwem i analfabetyzmem, jednak od dłuższego czasu mierzą się z zarzutami korupcji i nieudolności gospodarczej.
Rousseff ledwo wygrała w 2014 r. wybory prezydenckie, zdobywając 51% poparcia, a trzecie miejsce w pierwszej turze zdobyła kandydatka lewicy na lewo od PT – Marina Silva, której przypadło aż 21%. Głosowali na nią głównie wyborcy zawiedzeni rządami Rousseff.
Dodał: Łukasz Markuszewski
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.