ISSN 2657-9596
Fot. Afra Wierska

Kto by pomyślał, że trzeba będzie dodawać “dla nikogo”. Protesty propalestyńskie wychodzą na polskie ulice

Afra Wierska
17/10/2025

2 października na wieść o porwaniu przez Izrael aktywistów z wiozącej pomoc humanitarną Flotylli Sumud tysiące ludzi wyszło na ulice 22 miast w Polsce. Wieczorem poprzedniego dnia, gdy flotylla podpłynęła na mniej niż 80 mil morskich do Strefy Gazy, izraelska marynarka wojenna przejęła część jednostek, w tym wszystkie, na których znajdowali się obywatele Polski, czyli Omar Faris, Ewa Jasiewicz, Nina Ptak i poseł Franciszek Sterczewski.

Największa demonstracja miała miejsce w Warszawie, gdzie pod siedzibą Ministerstwa Spraw Zagranicznych o godzinie 17:30 zebrało się kilkaset osób, aby wyrazić sprzeciw wobec izraelskiej agresji. Protestujący domagali się natychmiastowej reakcji polskich władz oraz bezpiecznego powrotu aktywistów do kraju. Żądali także rozliczenia izraelskich zbrodniarzy wojennych. Wprost zarzucali szefowi MSZ Radosławowi Sikorskiemu bierność i nawoływali do jego dymisji. Podczas demonstracji wybito szybę w drzwiach do siedziby MSZ oraz oblano je czerwoną farbą. W związku z zaistniałymi incydentami zatrzymano dwie osoby. Wtedy rozpoczął się spontaniczny przemarsz:

“W pewnym momencie wszyscy zaczęli iść ulicami Warszawy nawołując przechodnich do dołączenia do pochodu. To było wspaniałe przeżycie. Można było poczuć energię tłumu, taką siłę oddolną” – mówi jedna z protestujących.

Spod gmachu MSZ ruszono pod Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, następnie pod Sejm, przez Plac Trzech Krzyży, Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście i plac Bankowy. Manifestacja zakończyła się na ulicy Wilczej, gdzie znajduje się Komenda Rejonowa Policji, Protestujący chcieli w ten sposób „wyrazić solidarność z osobą zatrzymaną za protest pod MSZ”.

Kolejna fala demonstracji przeszła przez Polskę w niedzielę 5 października o godzinie 14, gdy na ulice Krakowa, Warszawy i Wrocławia wyszli ludzie pod hasłem “Mobilizacja dla Palestyny trwa! Nie ma spokoju, gdy trwa ludobójstwo!”. 

Protestujący ponownie wezwali rząd do potępienia izraelskich zbrodni, zerwania współpracy z Izraelem, a także nałożenia na ten kraj sankcji. Według demonstrantów rządzący Polską powinni podjąć wszystko, co w ich mocy, aby zakończyć ludobójstwo w Strefie Gazy oraz sprzeciwić się  całkowitej bezkarności władz Izraela.  Demonstracja w Warszawie zaczęła się na Placu Defilad, skąd kilkaset osób przeszło ponownie pod siedzibę Ministerstwa Spraw Zagranicznych. We Wrocławiu zebrano się na Placu Uniwersyteckim, a w Krakowie pod Pomnikiem Adama Mickiewicza na Rynku Głównym.

Fot. Afra Wierska

Polskie protesty w porównaniu do innych odbywających się na świecie są jedynie symboliczne: w Amsterdamie na ulice w pierwszą niedzielę października wyszło około 250 tysięcy ludzi. Warto spojrzeć także na sytuację we Włoszech, gdzie w piątek 3 października miał miejsce strajk generalny, którego uczestnicy wyrażali sprzeciw wobec zablokowaniu Flotylli Sumud. Należy zwrócić uwagę także na protesty w samym Izraelu przeciwko działaniom w Strefie Gazy oraz na opór widoczny w społecznościach żydowskich na całym świecie. Na protestach w Polsce przemawiają często osoby ze środowisk żydowskich np. przedstawiciele/przedstawicielki polskiej organizacji Cafe Bund czy amerykańskiej Jewish Voice for Peace at the University of Michigan. Kto by jeszcze niedawno pomyślał, że do słynnego hasła “Nigdy więcej!” trzeba będzie dodawać domyślne, wydawało się wcześniej, “dla nikogo!”.

W piątek 10 października weszło w życie zawieszenie broni w Strefie Gazy. Ma ono stanowić pierwszą fazę procesu pokojowego. Pomimo tego Warszawa wyszła na ulice ponownie 12 października. Z ronda de Gaulle’a protestujący udali się pod ambasadę Izraela na ulicy Krzywickiego 24 na Ochocie. Na zgromadzeniu głos zabrała m.in. członkini Global Flotylla Sumud Ewa Jasiewicz, a także ambasador Palestyny w Polsce dr Mahmoud Khalifa. Dyplomata zaapelował o prawdziwe porozumienie polityczne, które doprowadzi do utworzenia niepodległego państwa palestyńskiego w granicach z 4 czerwca 1967 roku. Warto podkreślić, że w izraelskich więzieniach wciąż pozostaje około 9 tysięcy osób (Według grupy Addameer na 5 października w izraelskich zakładach karnych przebywało 11 100 palestyńskich więźniów politycznych, a rozejm zakładał uwolnienie 2 tys.). Tego dnia protesty miały miejsce także w Poznaniu, Krakowie i Wrocławiu. Dlaczego? Przecież już jest zawieszenie broni.Tak, ale nie chodzi o ostatnie dwa lata, ale o ostatnie siedemdziesiąt siedem lat. Ruch propalestyński rozbudził się i teraz ciężko go ostudzić. Na ten moment mieszkańcy i mieszkanki Gazy wracają do swoich domów i starają się odbudować swój świat. Tylko jaka jest gwarancja, że znowu nie runie?

 

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.

Odkryj więcej z Zielone Wiadomości

Zasubskrybuj już teraz, aby czytać dalej i uzyskać dostęp do pełnego archiwum.

Czytaj dalej