Pierwsi ludzie zakażeni nowym wirusem ptasiej grypy
Rosyjskie służby potwierdziły pierwsze przypadki zakażenia człowieka nowym wirusem ptasiej grypy A(H5N8). To kolejny przykład na to, jakim zagrożeniem dla zdrowia publicznego są fermy przemysłowe. Muszą odejść do historii – podkreśla Greenpeace.
Wirusem zaraziło się siedmiu pracowników kurzej fermy na południu Rosji. Według oficjalnych informacji, na razie nie zanotowano przypadków zarażenia się nawzajem przez ludzi, ale jak zaznaczyła rosyjska urzędniczka “czas pokaże, na ile szybko kolejne mutacje będą w stanie pokonać i tę barierę”. Rosyjskie władze poinformowały już WHO.
– To kolejny dowód na to, jakim zagrożeniem dla zdrowia publicznego są fermy przemysłowe. Niedawno Dania przeszła poważny kryzys z powodu zakażenia ludzi zmutowaną wersją koronawirusa na fermach norek. Krótko potem covid pojawił się też na polskiej fermie. Obserwujemy scenariusz, przed którym od lat ostrzegali nas naukowcy. Fermy przemysłowe to tykająca bomba, która powinna jak najszybciej przejść do historii – mówi Dominika Sokołowska z Greenpeace Polska.
Przypadek zakażenia koronawirusem wśród norek na polskiej fermie oraz w kilku innych krajach czy ostatnie doniesienia o zakażeniu człowieka nowym wirusem ptasiej grypy w Rosji to nie są jednostkowe zagrożenia, ale część ogromnego problemu, jaki fermy przemysłowe stanowią dla naszego zdrowia. Rośnie liczba nowych chorób zakaźnych, pochodzących od zwierząt. W ostatnich latach były to m.in. ptasia grypa, SARS, Covid-19 czy MERS. Naukowcy alarmują, że przemysłowa hodowla, nawet jeśli nie zawsze jest bezpośrednim źródłem choroby, odgrywa ogromną rolę w mutowaniu i rozprzestrzenianiu się wirusów oraz innych patogenów. A to tylko jeden z wielu problemów wynikających z postępującej koncentracji produkcji zwierzęcej.
Niekontrolowana ekspansja ferm przemysłowych doprowadziła nas na do szeregu kryzysów – od zagrożenia dla zdrowia, poprzez zanieczyszczanie powietrza amoniakiem, a wody azotanami i pestycydami, antybiotykooporność aż po kryzys bioróżnorodności. Nie mówiąc o tym, że wielkie fermy wypychają z rynku małe gospodarstwa. Tymczasem drobni rolnicy, produkujący żywność w sposób przyjazny ludziom i planecie, są niezbędni do pokonania tych kryzysów – podkreśla Dominika Sokołowska.
A nawiązując do wypowiedzi ministra Pudy, dodaje – Płaskoziemcami nie są ci, którzy ostrzegają przed zagrożeniami, wynikającymi z przemysłowej hodowli zwierząt, tylko raczej ci, którzy w XXI wieku uparcie kwestionują jej jakąkolwiek szkodliwość w imię doraźnych zysków wąskiej grupy baronów chowu przemysłowego.
Źródło: Greenpeace Polska
Fot. Andrew Skowron/ Anima International
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.