Usługi publiczne a społeczne aspekty TTIP
Wpływu transatlantyckiego porozumienia handlowego na usługi publiczne nie należy lekceważyć. Instytucje takie jak Królewskie Kolegium Pielęgniarskie czy Brytyjskie Towarzystwo Medyczne z niepokojem mówią o zagrożeniach, jakie dla brytyjskiego systemu ochrony zdrowia nieść może TTIP. Może on być jednak niebezpieczny także i dla innych usług publicznych, takich jak edukacja, wodociągi czy transport publiczny – i to w całej Unii Europejskiej.
Zagrożenie to szczególnie mocno widać w podobnym porozumieniu między UE a Kanadą (CETA), gdzie regułą stała się zasada „listy negatywnej”. Oznacza to, że jeśli dany sektor nie jest wymieniony z nazwy jako pozostający poza obrębem porozumienia, obowiązują go jego zapisy. Jej odwrotnością byłaby „lista pozytywna”, wymieniająca gałęzie, które miałyby się kierować ustaleniami CETA.
Jeśli TTIP zostanie wcielony w życie i będzie w nim obecna zasada „listy negatywnej”, istnieje ryzyko poważnego ograniczenia prawnej możliwości ochrony usług publicznych przed liberalizacją czy prywatyzacją. Niewątpliwie byłoby to po myśli naciskających na te zmiany wielkich korporacji. Podejście tego typu zmienia to, co uznajemy za standard. Normą staje się założenie liberalizacji, umożliwiając jej ograniczenie tylko tam, gdzie padły jasne deklaracje.
Taka sytuacja oznacza nie tylko powstanie swego rodzaju „karty praw” korporacji, ale też zagraża przyszłości demokracji. Polityczne wybory, takie jak upaństwowienie czy komunalizacja własności w sektorze usług publicznych mogą zostać uznane za niezgodne z zasadami TTIP, a co najmniej za warte ich zakwestionowania na drodze prawnej.
Wybory dotyczące formy własnościowej, zarządzania, dostarczania czy kontroli nad usługami publicznymi muszą pozostać w rękach społeczeństwa. decyzje podejmowane być muszą w otwartej, pluralistycznej przestrzeni debaty. Transatlantyckie porozumienie handlowe grozi ograniczeniem demokratycznego prawa do wyboru. W żadnym innym sektorze nie jest to tak jaskrawo widoczne jak właśnie w usługach publicznych.
Nasze własne doświadczenia w kwestii negocjowania dyrektywy usługowej UE pokazały trudności w definiowaniu usług publicznych (usług użyteczności publicznej), kiedy świadczone są one przez różne podmioty. Z obowiązywania jej zapisów wyłączona została jedynie ich część. Problemem okazało się nawet stworzenie adekwatnej definicji tego, czym one właściwie są. Widać wyraźnie potrzebę ich jednoznacznej ochrony.
Przeszło milion obywatelek i obywateli Unii Europejskiej podpisało Europejską Inicjatywę Obywatelską dotyczącą prawa do wody. Wzywała ona Komisję Europejską do uznania dostępu do wody za podstawowe prawo wszystkich w UE. W odpowiedzi KE stwierdziła, że Unia nie ma zdania co do preferowanego modelu własności (prywatnego bądź publicznego) czy dostarczania wody i że zostawia tę kwestię państwom członkowskim oraz samorządom. W obliczu braku silniejszych, ogólnoeuropejskich zasad ochrony prawa do wody nie możemy mieć pewności, że TTIP nie stanowić tu będzie dodatkowego zagrożenia – szczególnie w sytuacji, gdyby usługi wodociągowe stały się przedmiotem dalszej liberalizacji i w grę zaczęły wchodzić interesy prywatnych dostawców.
Kwestia publicznej własności oraz usług kolejowych stanowi kolejną przestrzeń niepewności. Partia Zielonych Anglii i Walii chce, by koleje wróciły pod skrzydła państwa. Czy porozumienie handlowe z USA uniemożliwi zrealizowanie tego typu pomysłu? Nawet jeśli nie stanie się on niemożliwy, TTIP może stworzyć atmosferę, w której krok ten stanie się politycznie niewykonalny.
Nie bez powodu związki zawodowe – TUC, Unite, PCS czy EKZZ sprzeciwiają się TTIP. Są one świadome, że inne porozumienie tego typu – NAFTA (Północnoamerykański Układ Wolnego Handlu) przyczynił się do utraty przez Stany Zjednoczone miliona miejsc pracy. Rzecz jasna nowe miejsca pracy również w wyniku tego procesu powstają – inne jednak znikają albo przenoszone są za granicę. Wpływ porozumienia z USA będzie nader namacalny dla wszystkich tych, którzy w wyniku zmian ekonomicznych nim spowodowanych stracą pracę. Czy istnieje już dostatecznie wiele badań na ten temat? TTIP niesie realne ryzyko ekonomiczne i społeczne. Czy polityka cięć i zaciskania pasa będzie w stanie sobie z nimi poradzić w zgodzie z zasadami równości i sprawiedliwości społecznej? Nie.
Z tych oraz wielu innych powodów powinniśmy zatem sprzeciwiać się TTIP.
Tekst pochodzi z publikacji przygotowanej za zlecenie europosłanki Jean Lambert What’s wrong with TTIP. Przeł. Bartłomiej Kozek.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.