Pochwała miejskiego roweru
Władze Wrocławia wielokrotnie podkreślały, że promocja ruchu rowerowego jest dla nich ważna. Mimo to w listopadzie 2013 r. podjęto decyzję o wycofaniu się z projektu Wrocławskiego Roweru Miejskiego (WRM), który był pierwszą w Polsce siecią rowerów publicznych, oraz o jego pełnej komercjalizacji.
Wielu mieszkańców, nawet tych, którzy nie darzą sympatią rowerzystów i nie poruszają się po mieście rowerem, uznaje WRM za jeden z najlepszych projektów komunikacyjnych w mieście. Opublikowane w czerwcu 2014 r. informacje od operatora systemu na trzecią rocznicę jego powstania nie pozostawiają żadnych złudzeń co do jego popularności. W systemie WRM zarejestrowanych jest obecnie 64 173 osób, z których 54 218 przynajmniej raz sięgnęło po rower miejski. Licznik wypożyczeń wskazuje liczbę 516 010, co oznacza, że system jest drugim najpopularniejszym w Polsce, zaraz po Warszawie. To bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę fakt, że system w naszym mieście jest dość mały.
Komercjalizacja systemu zahamowałaby dostęp do „publicznego roweru” oraz spowodowała spadek jego popularności. Zwłaszcza że, jak pokazują statystyki, 80% wypożyczeń to są darmowe przejazdy do 20 minut. Statystyki wskazują także, że grupą, która najchętniej korzysta z miejskiego roweru, są studenci. Najpopularniejszą stacją WRM jest „Wittiga Akademiki”, gdzie odnotowywane jest ok. 10% wszystkich wypożyczeń i zwrotów. W przypadku komercjalizacji WRM studenci zapewne zrezygnowaliby z korzystania z niego, gdyż byłoby to dla nich po prostu nieopłacalne.
Magistrat winien wzorem Warszawy zainwestować jeszcze więcej środków w ten projekt. Przykład Warszawy pokazuje, że inwestycja w rower publiczny oraz rozwój sieci jego stacji jest trafioną decyzją. Wrocław powinien przede wszystkim zadbać o to, by jak najszybciej powstały nowe stacje w Śródmieściu – miejscu zamieszkania ok. 90 tysięcy ludzi.
Władze Wrocławia powinny również stworzyć nowe stacje zwłaszcza na osiedlach z wielkiej płyty (Nowy Dwór, Szczepin, Kozanów, Maślice, Różanka, Gaj, Gajowice itp.), osiedlach z gęstą zabudową jednorodzinną (Karłowice, Krzyki, Ołtaszyn, Klecina, Oporów itp.) i na tych osiedlach, które tworzą swoiste „miasteczka w mieście” (Leśnica, Psie Pole). WRM może w tych miejscach stać się nowym, łatwo dostępnym, codziennym środkiem transportu bądź sposobem np.: na szybki i darmowy dojazd do najbliższego węzła przesiadkowego komunikacji miejskiej. Trzeba mieć też na względzie korzyści społeczne, jakie niesie ze sobą korzystanie z WRM – to sposób na alternatywny, przyjazny środowiskowo transport oraz zmniejszenie zatłoczenia miasta.
Na szczęście ta historia kończy się w teorii „happy endem”. WRM nie został poddany komercjalizacji. Nie dlatego, że ktoś w ratuszu pomyślał, że w sumie rower miejski to dobra i pożyteczna rzecz, którą warto rozwijać. Powód jest bardziej przyziemny. Ti strach przed podejmowaniem niepopularnych decyzji w przeddzień roku wyborczego. Parafrazując klasyka – „Sorry, taki mamy PR”.
Artykuł ukazał się pierwotnie na blogu autora.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.