Dokąd sięga miasto?
Wiemy, gdzie są fizyczne granice miasta: łatwo odczytać je z mapy i rozpoznać w terenie po tablicach przy drogach wjazdowych. Ale gdzie jest granica obszaru, za który miasto powinno wziąć odpowiedzialność? Jak daleko sięga oddziaływanie miasta, które trzeba brać pod uwagę, tworząc lokalną politykę? To już nie jest proste.
Oddziaływanie miasta na zewnątrz rzuca nowe światło na to, jak rozumiemy „lokalność”. Wiele decyzji podejmowanych na poziomie miasta będzie przecież oddziaływać na otoczenie: na region, czasami na kraj, a w wypadku wielkich metropolii – nawet na całą planetę. Oddziaływanie to ma charakter świadomy lub nieświadomy. Świadomie organizuje się usługi dla rozległego terenu otaczającego miasto. Ale na rozległe otoczenie miasto wywiera też wpływ nieplanowany, powstający na skutek procesów spontanicznych.
Dlatego strategie lokalne miast nie mogą zamykać się w lokalnej skali ich fizycznych granic. Na przykład Łódź i Warszawa we wspólnym interesie muszą dogadywać się na temat łączącej je szybkiej kolei, choć nie leży ona przecież na terenie żadnego z tych miast. Szczecin powinien zaś zabiegać o szybkie połączenie kolejowe z Berlinem, a więc sięgnąć lokalną wyobraźnią poza granice kraju. Decyzja Wrocławia o budowie wielkiego Narodowego Forum Muzyki jest ukierunkowana na melomanów z obszaru rozciągającego się od Wiednia i Pragi po Monachium i Berlin. Strategia Barcelony uwzględnia zaplanowane oddziaływanie na ponad 30 miast okolicznych i obejmuje społeczność trzykrotnie większą od społeczności samego miasta. Restrukturyzująca się lokalna gospodarka Lwowa wymaga myślenia w skali osi wysokich technologii Lwów – Kraków – Silesia – Wrocław – Monachium (konkurencyjnej w stosunku do osi Moskwa – Mińsk – Warszawa – Poznań – Berlin). Kategoria „lokalności” w wypadku wielkiego miasta staje się czysto umowna.
Ale oprócz działań planowanych przez władzę publiczną, w lokalnej strategii trzeba też widzieć procesy rynkowe, dotyczące skoncentrowanej w mieście gospodarki prywatnej. Tu też lokalność nie zamyka się w granicach administracyjnych miasta. Do firm w metropolii pracownicy dojeżdżają nieraz po kilkaset kilometrów, a specjaliści – przybywają z całego świata. Firm ściśle lokalnych jest dziś coraz mniej. Przybywa natomiast firm globalnych i wirtualnych. O ile można dyskutować, czy kapitał nie ma narodowości, o tyle na pewno nie jest on z tego czy innego miasta.
Oddziaływanie miast warto też prześledzić z perspektywy ich śladu ekologicznego. Ślad ekologiczny to zapotrzebowanie danej społeczności (miasta, regionu, kraju, kontynentu) na obszary produktywnego lądu i morza, niezbędne do wytworzenia zasobów, z których dana społeczność korzysta, oraz do przyjęcia odpadów przez nią wytwarzanych. Ślad ekologiczny możemy wyrazić albo w jednostkach powierzchni (pokazując, jak rozległy teren pracuje na zaspokojenie w czasie rzeczywistym bieżących potrzeb danej lokalnej społeczności) albo w jednostkach czasu (pokazując z kolei, ile czasu trwałoby wyprodukowanie na powierzchni naszego miasta takiej ilości zasobów przyrodniczych, które zużywamy w ciągu roku).Ślad ekologiczny wielkiego miasta może wykraczać daleko poza jego fizyczny teren. Na przykład już dziś ślad ekologiczny Warszawy zajmuje powierzchnię równą sumie województw: mazowieckiego i podlaskiego, a ślad ekologiczny Londynu pokrywa powierzchnię całych Wysp Brytyjskich.
Różne rodzaje oddziaływań miasta na zewnątrz rozlewają się w odmiennie zarysowanych granicach i nie da się wyznaczyć jednego obszaru oddziaływania. Ale jedno jest pewne: miasto musi brać odpowiedzialność za rozległy obszar wykraczający daleko poza jego granice. Czasami fałszywie pojęta skromność podsuwa władzom miast pomysł, aby polityka miejska kończyła się na rogatkach: nie chcemy wtrącać się w sprawy innych gmin – twierdzą. Ja jednak widzę w takim podejściu nie tyle skromność, co egoizm. Miasto czerpie przecież zasoby z rozległego terenu i podobnie szeroko musi widzieć granice swojej odpowiedzialności.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.