MAMY DOŚĆ!
Teraz ten okrzyk, jeden z symboli strajków kobiet w 2020 roku, słyszalny jest już nie tylko w Polsce, ale również i w Europie. W przyjętej w czwartek 26 listopada Rezolucji w sprawie faktycznego zakazu aborcji w Polsce (2020/2876(RSP)), autorstwa Roberta Biedronia, Europosłowie dali upust swojemu zmęczeniu sytuacja panująca w Polsce.
Powiedzieć, ze Rezolucja została przyjęta dużą większością, to nic nie powiedzieć: ‘za’ opowiedziało się 455 posłów czyli 68% wszystkich posłów Parlamentu Europejskiego (do przejścia potrzebne było uzyskanie 301 głosów). Z kolei 145 posłów opowiedziało się przeciw. W tej grupie znajdują się głównie przedstawiciele partii EKR (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy), do której przynależą członkowie PIS, posłowie partii Marine Le Pen czy posłowie niezrzeszeni (często przedstawiciele ruchów najbardziej ekstremistycznych, na przykład Konfederacji), ale też, co powinno bardziej dziwić, kilku przedstawicieli chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej (do niej należy PO). Zresztą, brukselskie kuluary zdradzają, że przedstawiciele PO do samego końca nie potrafili zdecydować, czy opowiedzieć się ‘za’ czy ‘przeciw’ Rezolucji, gdyż ich sympatie, ponoć, kierują się w kierunku wcześniejszego ‘kompromisu’ aborcyjnego. Aż ciężko byłoby wyobrazić sobie policzek dla reputacji Polski, gdyby członkowie PO stanęli ramię w ramię z PISem i zagłosowali, de facto, przeciwko prawom polskich kobiet.
Rezolucja: w obronie obywatelek/i i ich praw
Europosłowie potępili naruszenie praw seksualnych i reprodukcyjnych kobiet w Polsce i podkreślili prawny obowiązek Unii Europejskiej do ich ochrony. Parlament Europejski stwierdził, ze orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 22 października o zakazie aborcji w przypadkach poważnych i nieodwracalnych wad płodu „zagraża zdrowiu i życiu kobiet”. Co więcej, zniesienie tej opcji, która stanowiło 96% przypadków przerywania ciąży w Polsce w 2019 r. (1074 z 1110), doprowadziłoby do wzrostu nielegalnych „zagrażających życiu aborcji”. W tekście zaznaczono, że decyzję tę podjęli „sędziowie wybierani przez polityków rządzącej koalicji i od nich w pełni zależni”. Zaznaczono również, że prawa kobiet to podstawowe prawa człowieka – zgodnie z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka: restrykcyjne przepisy dotyczące aborcji naruszają prawa człowieka. Co więcej, posłowie podkreślili, że nieograniczony dostęp do usług w zakresie zdrowia reprodukcyjnego oraz poszanowanie autonomii reprodukcyjnej kobiet i możliwości podejmowania przez nie decyzji, ma kluczowe znaczenie dla ochrony praw i równości kobiet. Przypomniano również, ze prawa kobiet są prawami podstawowymi, a co za tym idzie, instytucje UE i państwa członkowskie są zobowiązane do ich przestrzegania i ochrony. Posłowie zauważyli także, że polscy lekarze coraz częściej odwołują się do klauzuli sumienia, nawet gdy są proszeni o przepisanie środków antykoncepcyjnych lub o uniemożliwienie dostępu do badań prenatalnych. Tysiące Polek jest tym samym zmuszonych do wyjazdów za granicę, aby uzyskać pomoc. Wspierając protestujące/ych, a nie przemocowe działania władz, Europosłowie wyrazili swoje poparcie i solidarność z obywatelami polskimi, w szczególności kobietami i osobami LGBTI+, które „pomimo zagrożenia zdrowia wyszły na ulice, aby zaprotestować przeciwko ograniczeniom ich podstawowych wolności”. Tekst Rezolucji potępia także nadmierne i nieproporcjonalne użycie siły wobec demonstrantów przez organy ścigania, a także skrajnie prawicowe grupy nacjonalistyczne. Zdaniem Parlamentu mamy do czynienia z „kolejnym przykładem politycznego przejęcia władzy sądowniczej i systemowego załamania praworządności” w Polsce. Posłowie zwrócili się także z apelem do Komisji Europejskiej o ocenę nieprawomocności składu Trybunału Konstytucyjnego. Zdaniem Parlamentu, nieprawomocny skład Trybunału stanowi podstawę do kwestionowania jego orzeczeń, a tym samym uniemożliwia mu skuteczne zagwarantowanie konstytucyjności ustaw i stanie na straży Konstytucji RP.
Debata na sesji plenarnej
W trakcie debaty parlamentarnej, wyprzedzającej głosowanie o jeden dzień, Helena Dalli, Komisarz ds Równości, podkreśliła, ze z prawnego punktu widzenia UE nie ma kompetencji w zakresie praw aborcyjnych w żadnym państwie członkowskim, a ustawodawstwo w tej dziedzinie leży wyłącznie w gestii danego państwa członkowskiego. Przypomniała jednak, że we wszczętej przez Komisję w 2017 roku procedurze z tytułu artykułu 7, Komisja poruszyła także kwestię niezależności i legitymacji polskiego Trybunału Konstytucyjnego. „Prawa kobiet są atutem i osiągnięciem, z którego cała Europa musi być dumna. Ale postęp ten jest ciężki do osiągnięcia, za to bardzo łatwy do utracenia”, ostrzegła. Zaapelowała również do europosłów o wspólną walkę o silniejsze prawa kobiet w Unii.
Przedstawicielka największej partii, Europejskiej Partii Ludowej (EPL), Frances Fitzgerald, stwierdziła, że „Polska jest atakowana. Jest atakowana z wewnątrz, od strony własnego rządu, z powodu przekonania, które nie szanuje podstawowych wartości, w tym praworządności i praw kobiet”. Dodała, iż „partia rządząca sabotuje instytucje, które budowały demokratyczną Polskę, przeciwstawiać się naczelnym zasadom ustanowionym po upadku komunizmu”. Wspomniała budzącego się dzisiaj na warszawskich ulicach ducha Solidarności, a także polskie kobiety, takie jak Maria-Skłodowska Curie, Wisława Szymborska czy Edyta Stein. Zadziwiające może być to, że w imieniu EPL głos zabrała Irlandka, a nie żaden z przedstawicieli największej polskiej partii opozycyjnej.
W imieniu Zielonych/ALE przemówiła Sylwia Spurek. „W Polsce już nie ma praworządności i praw człowieka”, powiedziała. „Ta Izba jest być może ostatnim miejscem, gdzie o prawach kobiet można mówić bez strachu, że dostanie się w głowę policyjną pałką albo gazem w twarz. (…) W Polsce brutalnie tłumili demonstracje, ale tutaj w Brukseli nie zamkniecie nam ust, bo tutaj prawa człowieka to fundamentalne wartości, a prawo do aborcji jest prawem człowieka. Nie chcemy dłużej cierpieć przez jedną partię, jedną religię i jedną ideologię”, zaapelowała Spurek.
‘Ciekawym’ elementem debaty były, co pewnie nie jest zaskakujące, wypowiedzi europosłanek PIS. Jadwiga Wiśniewska stwierdziła wszak, ze „dyskutujmy w oparciu o fakty, a nie o imaginację”, bo „Trybunał zbadał zgodność ustawy z konstytucją, konstytucją podpisaną notabene przez byłego lewicowego prezydenta i uchwaloną przez Sejm za rządów lewicy”. Z tego wysnuła wniosek, że „tak zwani obrońcy konstytucji protestują przeciwko de facto nie tylko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, ale i samej konstytucji”. Dodała również, że „inicjatorzy dzisiejszej debaty chcą za wszelką cenę podtrzymać uliczne protesty, które w czasie pandemii zagrażają życiu i zdrowiu nie tylko protestujących, ale i wszystkich, którzy się z nimi kontaktują”. „Realizacja tej lewicowej agendy będzie okupiona tysiącem zachorowań i zgonów z powodu COVID-19. I to będzie również Państwa odpowiedzialność”, podsumowała.
Beata Mazurek z kolei podkreśliła, że „prawo do życia to jedno z fundamentalnych praw obywatelskich. W tej izbie dużo mówi się o obronie wartości i obronie praw podstawowych. Najważniejszą wartością jest życie. Dziś stajemy w jego obronie, stajemy w obronie tych, którzy sami bronić się nie mogą”. Swoja wypowiedź zakończyła z kolei pytaniem: „jeżeli aborcja jest prawem kobiety, to gdzie są prawa dzieci nienarodzonych”?
Elżbieta Kruk zaznaczyła, że Trybunał Konstytucyjny w Polsce „wypowiedział się za ochroną życia”. Jej zdaniem „w bolszewickiej Rosji – jako pierwszym państwie na świecie – została zalegalizowana aborcja. Następnie prawo takie wprowadziły hitlerowskie Niemcy. Hitler mawiał ponadto: osobiście zastrzelę tego idiotę, który chciałby zabronić aborcji na wschodnich terenach okupowanych”. Posłanka zasugerowała, że w Polsce ta właśnie agendę próbują realizować protestujące kobiety. Dodała, że w Europie mamy do czynienia ze sporem „cywilizacji życia z cywilizacją śmierci” i ‘ostrzegła’: „oby nie oznaczał końca cywilizacji europejskiej”.
Z kolei Beata Kempa zauważyła, że „każdy maleńki człowiek w momencie poczęcia ma swój niepowtarzalny kod genetyczny, który warunkuje wszystko: kolor oczu, intelekt, talenty i niepowtarzalne linie papilarne. Ten maleńki człowiek często dzisiaj w Unii musi się zderzyć z cywilizacją śmierci”. „Quo vadis Europo?”- zapytała na koniec.
Cherry on the cake, Patryk Jaki uznał najwyraźniej, że mądrości wypowiedziane przez jego partyjne koleżanki są niewystarczające dla jasnego przełożenia myśli Partii Rządzącej, więc dorzucił jeszcze swoje pisemne oświadczenie, w którym stwierdził, że „Polacy to mądry Naród, który sam potrafi rozwiązywać swoje wewnętrzne problemy i nie potrzebuje nacisków ze strony instytucji UE, bo tak jedynie można postrzegać to głosowanie. Dzisiejsza Rezolucja przekracza wszelkie demokratyczne standardy, a zawarte w niej zapisy są nawoływaniem do łamania polskiego i międzynarodowego prawa”.
Z ramienia PO w dalszej dyskusji głos zabrała Elżbieta Katarzyna Łukacijewska oraz Andrzej Halicki. Ta pierwsza opowiedziała się za prawem do wyboru, bo „żaden polityk nie ma prawa zmuszać kobiet do heroizmu, bo to jest forma przemocy”. Opowiedziała się również za prawem do rzetelnej edukacji seksualnej. Halicki z kolei zinterpretował manifestacje jako niezgodę młodzieży „na próbę budowy autorytarnego ideologicznego państwa”. „Chciałem powiedzieć bardzo mocno, że to jest doświadczenie także mojej generacji, kiedy nosiliśmy oporniki, bo była taka władza, która chciała decydować za innych” – dodał.
„Nieme szaty królowej”
W dniu debaty, 25 listopada, na placu Luksemburskim, przed brukselska siedziba Parlamentu Europejskiego, miała miejsce manifestacja, przeciwko ograniczaniu praw aborcyjnych w Polsce. Wzięło w niej udział całkiem sporo osób, jak na warunki COVID-owe, w tym również europosłowie, m.in.: Robert Biedroń, Sylwia Spurek, Magdalena Adamowicz, Elżbieta Łukacijewska, Ewa Kopacz, Andrzej Halicki. Posłowie PO ograniczyli się niestety do ‘niemej’ obecności, nieco na marginesie całego wydarzenia.
Poza składowaniem i wystąpieniami politycznymi, Stowarzyszenie Polek mieszkających w Brukseli „Elles sans Frontieres” zorganizowało ciekawy happening „Nieme szaty królowej”, unaoczniający problem ograniczania praw aborcyjnych.
KOMENTARZ AUTORKI:
Zasadniczo nie ma chyba co komentować. A już na pewno szkoda trwonić słów na wygadywane przez posłów PIS banialuki. Z sadomasochistyczna przyjemnością wyobrażam sobie minę tłumacza, który musiał to przekładać w kabinie z polskiego na europejskie, ze się tak wyrażę. Smutnym jest, ze po raz kolejny w obronie Polek i Polaków muszą stawać przedstawiciele instytucji unijnych. Można się cieszyć tylko z tego, że mamy za sobą takich orędowników i przyjaciół. Rezolucja jest ważnym gestem solidarności i istotnym sygnałem o tym, że prawa Polek liczą się na arenie europejskiej. Niestety, poza wartością symboliczna, rezolucja Parlamentu Europejskiego nie ma żadnej mocy sprawczej ani przełożenia na rzeczywistość. Ale pozostaje promykiem nadziei, że nie wszystko jeszcze stracone, a piłka, jak to się mówi, w grze. Ba, jest szansa na to, że polityków PIS spali ich własna hipokryzja. Otóż okazuje się, że ponoć, przynajmniej część z nich, jest cichymi bohaterami skandalu, który wybuchł w minionym tygodniu w europejskiej stolicy. Okazuje się, że wśród 25 bywalców gorącej orgii, byli również przedstawiciele miłościwie nam panującej partii życzliwe źródła donoszą, że zarówno dyplomaci, jaki i posłowie). Ironia chciała, ze orgia była, podobno, o charakterze jednopłciowym. Co oczywiście nie jest problemem chyba, że.. biorą w niej udział partii jawnie i głośno homofonicznych, takich jak Pis czy Fidesz. No, że już nie zapomnę o takich szczegółach, jak zakaz spotkań (nawet w okresie świątecznym!!) w gronie większym niż mieszkańcy domostwa + jeden (tak jest, JEDEN) gość. Ale to przecież szczegół, bo wiadomo, że ci, którzy najgłośniej krzyczą o równych prawach, tak naprawdę równają je wyłącznie dla siebie, w górę. Taki trochę sowiecko-rosyjski pogląd na egalitaryzm.
Źródła:
https://www.politico.eu/
https://www.europarl.europa.
Autorka: Marta Pabian, członkini Koła Zielonych w Brukseli oraz Rady Programowej ds. Kobiet
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.