Zielone miejsca pracy nad Wisłą
Jedną z zalet rozwoju odnawialnych źródeł energii i podnoszenia efektywności energetycznej jest tworzenie nowych miejsc pracy.
Na ten temat powstaje coraz więcej analiz i raportów. Jeden z pierwszych powstał w 2011 roku na zlecenie Greenpeace.
Potencjał, jaki niesie rozwój energetyki odnawialnej, postrzegany był do niedawna wyłącznie przez pryzmat redukcji emisji gazów cieplarnianych. Coraz częściej jednak zaczyna być przeliczany na konkretne zyski dla gospodarki i społeczeństwa.
„Pracując dla klimatu” to analiza, która wykorzystuje dane z raportu „[R]ewolucja energetyczna w Polsce. Długookresowy scenariusz zaopatrzenia Polski w nośniki energii”. Ta druga publikacja to de facto alternatywna strategia energetyczna dla Polski, stworzona w oparciu o wykorzystanie potencjału rozwoju odnawialnych źródeł energii oraz podnoszenia efektywności energetycznej.
Co nas ominęło?
Gdyby rząd jeszcze przed rokiem 2010 zdecydował się na wsparcie rozwoju energetyki odnawialnej, to już w roku 2020 moglibyśmy cieszyć się ponad 155 tysiącami dodatkowych miejsc pracy. Mowa o tzw. miejscach pracy netto, czyli już po odliczeniu miejsc, które zniknęłyby ze zrestrukturyzowanego sektora górniczego. Do 2030 r. liczba dodatkowych miejsc pracy, stworzonych dzięki inwestycjom w OZE, wzrosłaby do blisko 190 tysięcy.
Niestety czas, który można było poświęcić na rozwój zielonej energii został zmarnowany. Losy ustawy o odnawialnych źródłach energii nadal są niepewne. Warto przypomnieć, że bardzo słabemu rządowemu projektowi udało się nadać jakikolwiek sens tylko dzięki tzw. poprawce prosumenckiej, zaproponowanej przez posła Artura Bramorę. Zakłada ona wprowadzenie stałych taryf na zieloną energię dla prosumentów – obywatelki i obywateli produkujących energię z OZE na własny użytek i odprowadzających nadwyżki do sieci dystrybucyjnej.
Poprawkę udało się wprowadzić dzięki ogromnej mobilizacji wielu organizacji, instytucji i wreszcie tysięcy osób, które apelowały do Sejmu i Senatu o jej przyjęcie. Udało się. Przeciwna wprowadzeniu poprawki była wyłącznie Platforma Obywatelska. Niedługo po przyjęciu ustawa o OZE trafiła do nowelizacji. Z zapartym tchem czekam na dalszy rozwój wydarzeń, wierząc w to, że rząd nie podniesie ręki na prawa obywatelskie.
Co możemy mieć już od przyszłego roku?
Sama tylko realizacja zapisów poprawki prosumenckiej przyczyni się do stworzenia nowych, zielonych miejsc pracy. Jeśli zamysł jej autora nie zostanie zmieniony przez ministerialnych urzędników to w ciągu dekady uda się ich stworzyć 70 tysięcy! Argumentem tym posłużyły się nie proekologiczne NGOsy, a zainteresowana swym rozwojem branża w postaci Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Komunikacji.
Wspomniana poprawka to tylko początek zmian. Przed nami jeszcze wiele do zrobienia jeśli chcemy, by w Polsce w pełni rozwinął się potencjał zielonego rynku pracy. Kolejnym krokiem powinno być poszerzenie definicji prosumenta – tak, by jednostki samorządowe, szkoły, szpitale, organizacje pozarządowe i inne podmioty mogły brać udział w procesie produkcji energii.
Warto zawalczyć też o to, by inwestowanie w OZE opłacało się również mieszkańcom miast. Wspólnoty mieszkaniowe czy spółdzielnie energetyczne produkujące zielony prąd z powodzeniem funkcjonują w wielu europejskich krajach (przykłady można znaleźć choćby w raporcie ClientEarth „Energetyka obywatelska”) i z równym powodzeniem mogłyby działać w Polsce. To od dobrej woli rządu zależy, czy tak właśnie się stanie.
Światowe trendy, czyli co jeszcze może nas ominąć
Bank Światowy szacuje, że w Unii Europejskiej zielone miejsca pracy już dziś mają ok. 2% udziału w całości zatrudnienia. Oznacza to, że w sektorze OZE i efektywności energetycznej pracuje w Unii około 4,3 milionów osób.
Organizacja Narodów Zjednoczonych szacuje, że do 2030 roku liczba zielonych miejsc pracy sięgnie w skali świata 20 milionów. W latach 1998-2007 globalna wartość sektora OZE wzrosła z 10 do 66 miliardów dolarów. W roku 2014 inwestycje w zieloną energię stanowiły 17% całości globalnych inwestycji.
Podobnie wyglądają trendy związane z podnoszeniem efektywności energetycznej. Obecnie sektor ten zatrudnia na całym świecie 10 milionów osób, a dalsze inwestycje w mogłyby dwukrotnie zwiększyć tę liczbę.
Tymczasem aktualnych szacunków z Polski brak. Dane Ministerstwa Gospodarki wskazują, że w 2007 roku było to około 120 tysięcy osób. Mizernie jak na kraj, który ma ogromne możliwości zarówno w dziedzinie rozwoju OZE, jak i poprawy efektywności energetycznej.
Zdj. Bogusz Bilewski, Flickr Greenpeace Polska – montaż instalacji fotowoltaicznej na przychodni w Ścinawie
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.