Nie szczelinujcie naszej przyszłości
O gazie łupkowym z perspektywy afrykańskich farmerów.
Rok 2014 był dobrym, obiecującym rokiem dla walki przeciwko szczelinowaniu. Zagrożenia związane ze stosowaniem tej technologii dotarły do świadomości większej niż kiedykolwiek liczby grup społecznych, z kulminacją tuż przed świętami Bożego Narodzenia, wraz z decyzją stanu Nowy Jork o utrzymaniu w mocy zakazu poszukiwania i wydobycia gazu łupkowego na czas nieokreślony. W ślad za Nowym Jorkiem idą inne stany i miasta w USA. Holandia również utrzymuje swój zakaz, podobnie Francja i Niemcy, zaś kraje takie jak Meksyk, Polska i Chiny zmuszone są coraz bardziej ograniczać swoje plany wydobywcze i obniżać szacunki wielkości zasobów. Wygląda na to, że mimo nowych rekordów produkcji w USA punkt szczytowy szczelinowania został już osiągnięty. Zmniejszenie zapotrzebowania i nadprodukcja spowodowały obniżenie ceny ropy naftowej, zmuszając coraz więcej producentów do zamykania złóż gorszej klasy.
W tym bardzo niekorzystnym dla gazu łupkowego okresie, w roku 2014 w południowoafrykańskiej niecce Karru działo się niewiele. Przedsiębiorstwa wydobywcze odbyły kilka rozmów z rządem za zamkniętymi drzwiami, prosząc o zmianę prawa górniczego. Obecne prawo górnicze zostało w istocie zaostrzone. Przewiduje ono własność lokalną i 25% udział rządu w zyskach ze wszystkich przyszłych inwestycji. Projekt regulacji przedstawiony przed wyborami parlamentarnymi w maju 2014 r. zawierał nawet więcej opcji „pełzającej” nacjonalizacji. Po wyborach wygranych pewnie przez Afrykański Kongres Narodowy nowy minister Zasobów Naturalnych Ngoako Ramatlhodi poprosił prezydenta o niepodpisywanie ustawy. Podobnie nie zostały ustalone Wytyczne Techniczne (technical guidelines – zbiór szczegółowych przepisów dotyczących zasad kontrolowania przemysłu). Wymagane prawem konsultacje jeszcze się nie odbyły. Rząd ogłosił, że ma zamiar rozpatrzyć złożone do tej pory wnioski o pozwolenia na szczelinowanie dla trzech przedsiębiorstw, wprowadzając jednocześnie moratorium na następne. Przedsiębiorstwa zostały zobowiązane do sporządzenia nowych Planów Zarządzania Środowiskowego (Environmental Management Plans), ale jak do tej nie ogłosiły wymaganych konsultacji społecznych.
Nowi farmerzy w Murraysburgu przeciwko szczelinowaniu
Taki rozwój wydarzeń dał trochę wytchnienia południowoafrykańskiemu społeczeństwu obywatelskiemu, umożliwiając rozpoczęcie edukacji robotników rolnych i właścicieli gospodarstw na temat technologii szczelinowania. Ta milcząca większość wiejskiej populacji zamieszkująca 200 000 km kw. objęte koncesjami, jedną piątą powierzchni RPA, będzie miała decydujące znaczenie w walce politycznej, która zacznie się, gdy poszukiwania gazu rozpoczną się na dobre.
Prawo RPA rozdziela prawa własności ziemi na prawa własności powierzchni ziemi i prawa własności do tego, co znajduje się pod jej powierzchnią. Zgodnie z konstytucją wszystkie prawa do minerałów należą do rządu. Z tego powodu właściciele ziemscy mają niewielką motywację do zgody na wydobycie gazu na swojej ziemi. Zostaliby zostawieni sami sobie ze zniszczonym gruntem i otrzymaliby jedynie niewielkie odszkodowania za straty w produkcji rolnej.
Struktura własności w Karru jest bardzo wypaczona. Kilkuset farmerów posiada olbrzymie gospodarstwa, niektóre z nich o wielkości do 50 000 hektarów lub więcej. Wspólnie kontrolują oni obszar o wielkości Niemiec – Karru. W przeszłości, w latach 60., farmerzy komercyjni zatrudniali do pół miliona robotników rolnych. Ta siła robocza została w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat zredukowana na skutek zmian praktyk gospodarowania. Obecnie Karru produkuje prawie wyłącznie mięso i wełnę. Mali farmerzy zostali całkowicie wyeliminowani. Nie mają dostępu do ziemi – a często, co jeszcze ważniejsze – do wody.
Jednak to się znowu powoli zmienia. Wiele rządzonych przez czarnych gmin przekazuje w dzierżawę ziemię czarnej i kolorowej większości populacji Karru. Dobrym przykładem jest społeczność tzw. nowych farmerów w Murraysburgu, śpiącym małym miasteczku rolniczym w górach Sneeuberg. Neville van Rooy jest jednym z jej organizatorów. Bez prawa własności ziemi nie mają dostępu do kredytów rolniczych. Bez pieniędzy jest im trudno inwestować w irygację, ogrodzenia czy inwentarz żywy. W dodatku otrzymali ziemię miejską o wiele niższej jakości, ponieważ całość dobrej ziemi uprawnej znajduje się już w rękach kilku białych rodzin farmerskich. Z tego powodu zmuszeni są ograniczać się do hodowli niewielkiej liczby owiec i świń oraz przydomowego ogrodnictwa.
Jednak nie rezygnują ze swojego marzenia o staniu się prawdziwymi farmerami ze wszystkimi przynależnymi prawami. Intensywnie domagają się reformy rolnej, która umożliwiłaby im dostęp do lepszej ziemi. Niestety proces ten jest opóźniany przez rząd z powodu korupcji, niekompetencji oraz ograniczonych możliwości działania. Lecz jedno jest jasne dla nowych farmerów: walka o reformę rolną nie ma sensu, jeśli ziemia, którą w końcu mogą otrzymać, miałaby zostać zniszczona przez szczelinowanie, a ich przyszłe zasoby wód gruntowych skażone na skutek wierceń poziomych i wtłaczania toksycznych płynów, zaś grunty uprawne pocięte i rozparcelowane przez infrastrukturę towarzyszącą szczelinowaniu. Z tego powodu są czujni i otwarcie wyrażają swoje opinie. Jako milcząca większość obywateli kraju i główny elektorat rządzącego Afrykańskiego Kongresu Narodowego mają dużą siłę i ich głos będzie wysłuchany.
Farmerzy komercyjni gotowi do walki
Nowi farmerzy mają w Peet van Heerdenie nieoczekiwanego koalicjanta. Jego rodzina od pięciu pokoleń uprawia stoki gór Sneeuberg i zgromadziła ogromny obszar pierwszorzędnej ziemi uprawnej. Lecz co ma jeszcze większe znaczenie, posiada dostęp do ważnych źródeł wody w górach. Około 25 km betonowych kanałów przecina wzdłuż i wszerz jego posiadłość, nawadniając obficie tę położoną w suchej części kraju ziemię. Większość z tej wody pozostaje niewykorzystana, ponieważ Peet skoncentrował się wyłącznie na hodowli żywego inwentarza, zaniedbując produkcję roślinną. Ogród i pola warzywne, które niegdyś otaczały jego ogromny wiejski dom, leżą odłogiem.
Po zakończeniu ery apartheidu nowe prawodawstwo zapewniło minimum ochrony zatrudnionym na farmach robotnikom rolnym, z których wielu również od pokoleń na nich mieszkało. Jednak Peet i wielu innych białych farmerów szybko zmniejszyli liczbę robotników do niezbędnego absolutnego minimum. Jeden z jego sąsiadów uprawia 25 000 tys. hektarów z pomocą zaledwie dwóch robotników rolnych. Wolą od czasu do czasu zatrudniać ludzi z sąsiednich powiatów – tylko wtedy, gdy jest taka potrzeba. Peet nie traktuje zbyt dobrze swoich pracowników! Jest szefem, i na tym koniec.
Ale Peet jest również znany jako zagorzały przeciwnik planów wydobycia gazu łupkowego. Podobnie jak wielu kolegów na początku myślał, że może to być dobry pomysł, że przyniesie temu zapomnianemu miejscu na końcu świata niezbędny rozwój gospodarczy. Jego organizacja rolnicza – AGRI-SA, wysłała dwóch przedstawicieli do USA, żeby zobaczyli na własne oczy, jak wygląda szczelinowanie. Przedstawiony przez nich po powrocie raport, całkowicie zmienił nastawienie białych farmerów. Zdali sobie sprawę, co mogliby stracić. Ponieważ nie posiadają prawa do minerałów znajdujących pod powierzchnią swoich gruntów, otrzymaliby jedynie rekompensatę za zniszczoną ziemię, lecz – inaczej niż właściciele ziemscy w USA – nie byliby partnerami w produkcji gazu, ani nie otrzymaliby opłat za górnicze prawa eksploatacji.
Podczas negocjacji z rządem uświadomili sobie, że szczelinowanie byłoby forsowane bez względu na skalę dewastacji środowiska na ich gruntach. Postanowili więc wspólnie wystąpić na drogę sądową. Zapewnili nieograniczone środki finansowe prawnikowi z małego miasta i jego zespołowi, aby w ich imieniu zaskarżył obowiązujący porządek prawny, i odnieśli spektakularny sukces. Od 2008 r., kiedy zostały wniesione pierwsze podania o pozwolenia na poszukiwanie węglowodorów niekonwencjonalnych metodą szczelinowania hydraulicznego, władze nie były w stanie stworzyć ram prawnych zapewniających przedsiębiorstwom wymagane bezpieczeństwo inwestycji i zabezpieczających je przed konfrontacją sądową. Ponadto członkowie organizacji rolniczych zdobyli szeroką wiedzę na temat technologii szczelinowania hydraulicznego. Są dzisiaj najpotężniejszą i najlepiej zorganizowaną siłą sprzeciwiającą się szczelinowaniu w Południowej Afryce.
Farmerzy jednoczą się, by stawić opór szczelinowaniu
Ludzie tacy jak Peet i jego znajomi farmerzy są biali i bogaci – w Afryce Południowej stanowią mniejszość. Większość Południowoafrykańczyków jest czarna i biedna – i głosuje na Afrykański Kongres Narodowy (ANC). Z tego powodu działaczom partii rządzącej łatwo jest wskazać na białych właścicieli ziemskich i powiedzieć: Oni chcą ochronić swoje bogactwo, którym nie chcą podzielić się z większością społeczeństwa w tym kraju. Chcą ochronić swoje środowisko, podczas gdy my pracujemy ciężko, aby poprawić standard życia ludności wiejskiej, utrzymywanej w skrajnej nędzy przez ten sam system własności ziemskiej, który sprawia, ze ci bogaci ludzie są tak zamożni. Potrzebujemy rozwoju gospodarczego.
Nie przekonuje to większości farmerów w Karru, zarówno białych, jak i czarnych. Wiedzą, że ten suchy region nie może pozwolić sobie na dalsze uszczuplanie mizernych zasobów wodnych. Karru nie posiada odpowiedniej infrastruktury, fizycznie i politycznie, i nie widzi żadnej korzyści w krótkotrwałym boomie paliw kopalnych. Ponadto więcej miejsc w rolnictwie i turystyce byłoby bezpowrotnie straconych, niż zostałoby stworzonych przez przemysł wydobywczy. Tak więc, być może po raz pierwszy w najnowszej historii, czarni i biali farmerzy mają wspólny interes, i jednoczą się w walce, aby zatrzymać tę nadchodzącą groźbę.
Biali farmerzy z Karru omawiają teraz szczegóły kampanii „Zamknij bramę” (Lock the Door), nazwanej tak przez ich australijskich odpowiedników. Badania, poszukiwania, a następnie eksploatacja wymagają szerokiego dostępu do prywatnej ziemi, którego farmerzy mogą odmówić. Farmerzy mogą fizycznie zamknąć bramy i zażądać od przedstawicieli przemysłu nakazów sądowych, które mogłyby być egzekwowane przez szeryfów itd., co wymaga podjęcia długotrwałych kroków prawnych, i w rezultacie kosztuje dużo czasu i pieniędzy. Kampania ta okazała się bardzo skuteczna w Australii.
Nowi farmerzy i robotnicy rolni uczestniczą obecnie w szkoleniach – uczą się, w jaki sposób wpływać na władze samorządowe, gdy w ich okolicach pojawi się przemysł naftowo-gazowy. Rok 2015 będzie decydujący dla walki przeciwko szczelinowaniu w Południowej Afryce. Rząd ostatecznie ogłosił, że zamierza wydać pozwolenia na poszukiwania na terenach pięciu koncesji dla trzech przedsiębiorstw: Royal Dutch Shell, Falcon (spółka z Chevronem jako głównym graczem) oraz Bundu Gas and Oil – niewielkiego przedsiębiorstwa australijskiego kontrolowanego przez Challenger Energy. Przedsiębiorstwa te, w pięć lat po pierwszych próbach działania w tym regionie, będą teraz zmuszone funkcjonować w całkowicie odmiennej atmosferze. Czeka je konfrontacja z ludnością, która jest o wiele lepiej wyedukowana i zorganizowana. Wiele organizacji pozarządowych ma powiązania międzynarodowe, a środki prawne podejmowane przez farmerów będą niezwykle mocne i skuteczne.
W tym samym czasie znakomicie rozwijają się alternatywy dla siejącego postrach szczelinowania. Nie ma miesiąca, w którym nie byłoby otwarcia nowej instalacji słonecznej lub wiatrowej. W tym regionie znajdują się najlepsze miejsca na świecie dla obu tych rodzajów energii odnawialnej. Energetyka solarna i wiatrowa tworzą więcej miejsc pracy, mniej szkodzą rolnictwu i środowisku – są po prostu drogą, którą należy pójść. Im szybciej, tym lepiej.
Gaz jako temat zastępczy?
Tymczasem badacze podejrzewają, że szczelinowane w Karru jest tylko tematem zastępczym, mającym na celu zmylenie czy też odwrócenie uwagi opinii społecznej od rzeczywistego zagrożenia i prawdziwych intencji koncernów wydobywczych.
Podczas gdy mieszkańcy Karru przygotowują się do walki przeciwko szczelinowaniu, odbywa się już ono po cichu w innych częściach kraju. Międzynarodowe przedsiębiorstwo AngloAmerican od prawie dziesięciu lat stosuje technologię szczelinowania dla wydobycia metanu z pokładów węgla (Coal-Bed Methane – CBM) w Limpopo, bez pozwolenia i odpowiednich regulacji prawnych, jedynie na podstawie wyłączenia spod przepisów dotyczących ochrony czystości wody. Kilka australijskich przedsiębiorstw, w tym Sunbird Energy, uzyskało zezwolenia na prace rozpoznawcze na 800 km kw. w regionie węglowym Witbank i w regionie Kenetiko, gdzie przyznano już koncesje na 20 000 km kw. Mówi się również, ze największe afrykańskie przedsiębiorstwo CBM, Tlou Energy rozpoczęło szczelinowanie w Botswanie, i jest bardzo zainteresowane Południową Afryką.
Lecz jeśli myślisz, że nie może już być nic gorszego od szczelinowania, to bardzo się mylisz – firmy wydobywcze mają w zanadrzu coś jeszcze paskudniejszego. Podziemne Zgazowanie Węgla (Underground Coal Gasification – UCG) jest nową i niesprawdzoną technologią, która polega na podpalaniu znajdujących się po ziemią pokładów węgla i zbieraniu powstałych w ten sposób spalin, które wciąż zawierają ogromne ilości gazu palnego. Gaz ten jest następnie przesyłany rurociągiem do elektrowni i spalany w piecach. W istocie bardzo sprytny pomysł: nie trzeba konstruować wielkich kopalni odkrywkowych, brak niebezpiecznych warunków pracy górników, wszystkie toksyczne produkty uboczne spalania węgla pozostają pod ziemią i poza zasięgiem naszego wzroku.
Niestety, tylko do czasu – kiedyś olbrzymie kawerny tworzone przez palący się węgiel, zawalą się. Zapadanie się gruntu na wielkich obszarach sprawi, że całe regiony staną się niestabilne. Jeszcze bardziej niebezpieczne będzie powstanie nowych stref uskokowych na skutek zapadania się gruntu, wzdłuż których będą przemieszczały się wody gruntowe, wypłukując toksyczne produkty procesu gazyfikacji pod ziemię i transportując je do zasobów wody pitnej. Zdarzyło się to już podczas próby przeprowadzanej w Australii przez Coulgar Energy. Bez rozgłosu i większej debaty publicznej Republika Południowej Afryki znalazła się w czołówce krajów eksperymentujących z technologią UCG – w elektrowni Majuba w prowincji Mpumalanga od 7 lat działa testowa instalacja UCG.
Tak więc w tych dniach powolnej i bolesnej śmierci Króla Węgla, musimy uważać na różne desperackie działania mające na celu przedłużenie agonii świata paliw kopalnych i opóźnienie nadejścia prawdziwej Rewolucji Energetycznej na rzecz energii odnawialnych.
Tłumaczenie: Jan Skoczylas
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.