Jest alternatywa!
Jaki dokument można przedstawić jako wzór ekologicznej alternatywy dla publikacji w rodzaju „Polski 2030”? Proponuję raport Centrum Technologii Alternatywnych – „Zero Carbon Britan 2030”. Jego cel jest ambitny, ale realistyczny – to doprowadzenie do sytuacji, w której za 20 lat jedna z czołowych światowych gospodarek „wyjdzie na zero” pod kątem emisji gazów cieplarnianych do atmosfery.
Wiedząc, że tego typu zmiany nieść za sobą będą istotne przekształcenia w sposobie organizacji gospodarki i społeczeństwa, w samą istotę tego procesu wpisano kwestię sprawiedliwego podziału kosztów takiej transformacji i zapewnienia wszystkim odpowiedniej jakości życia.
Kwestia obszarów wiejskich pokazuje chyba najdobitniej różnice miedzy tymi dwoma podejściami. W „Zero Carbon Britain 2030” dąży się do odchodzenia od przemysłowego podejścia do rolnictwa, które zdaje się być ideałem ekipy Boniego. Widząc rosnący udział rolnictwa i aktualnie promowanych diet na zmiany klimatu, postuluje się ograniczenie hodowli zwierząt na mięso, zwiększenie areału, przeznaczanego na uprawy warzyw i owoców, wykorzystywanie resztek z produkcji rolnej w formie energetycznej biomasy drugiej generacji, a także zmniejszenie wykorzystywania nawozów sztucznych w wyniku zwiększenia znaczenia rolnictwa organicznego. W ramach tego procesu transformacyjnego mieści się także sekwestracja węgla, jednak nie w formie wtłaczania CO2 pod ziemię, lecz inwestowania w zalesianie i używanie do nawożenia węgla drzewnego. Wszystkie wymienione wyżej aktywności mogą skutkować w tworzeniu miejsc pracy i szans rozwojowych dla obszarów, na które w „Polsce 2030” brakuje pomysłów, poza zapewnieniem dostępu do szerokopasmowego Internetu.
Energetyka – nie da się ukryć – stanowi trzon brytyjskich pomysłów. Wiążą się z tym kwestie zwiększania efektywności energetycznej budynków poprzez termoizolację (która powinna zachodzić na skalę masową, a możliwości jej zmniejszenia, na przykład za pomocą inteligentnych narzędzi mierzących zużycie energii, sięga nawet 80%), opracowanie narzędzi społecznych i ekonomicznych, umożliwiających zapobieganie ubóstwu energetycznemu, chociażby w formie „kwot węglowych” – każda i każdy otrzymałby określone ilości dopuszczalnych emisji gazów cieplarnianych, które mogliby kupować i sprzedawać, w zależności od indywidualnych potrzeb konsumpcyjnych. Jednocześnie badania dotyczące wyczerpywania się surowców energetycznych wskazują, że proces przemiany gospodarczej na uniezależnioną od ropy i gazu musi rozpocząć się na 20 lat przed szacowanym peak oil, by nie zmienił się on w kolejną „terapię szokową”, a wedle szacunków ten moment nastąpi do 2031 roku.
Korzyści z energetyki odnawialnej widać na przykładzie hiszpańskiej Nawarry, gdzie po inwestycjach władz prowincji jej udział w miksie energetycznym sięgnął 60%, a poziom bezrobocia, dzięki utworzeniu nowych, zielonych miejsc pracy, spadł z 13% w 1993 roku (będącego efektem upadku starych gałęzi przemysłu) do 4,8% za pomocą spójnego planu energetycznego. W latach 70. XX wieku podobną drogą aktywności państwa w tym sektorze przećwiczyła Dania, realizująca spójny program decentralizacji energetycznej, rozwoju mikrogeneracji oraz oddzielenia wzrostu gospodarki od zużycia energii poprzez wzrost efektywności energetycznej. Co ciekawe, w okresie szalejącego wówczas kryzysu paliwowego podobne pomysły badane były w Wielkiej Brytanii, tam jednak zdecydowano się na jego zarzucenie na rzecz eksploatacji wówczas bardzo obiecujących złóż ropy i gazu na Morzu Północnym. Dziś, z powodu ich wyczerpywania się, kraj ten musi importować energię, podczas gdy Dania swoje nadwyżki energii może z zyskiem eksportować.
Artykuł jest fragmentem tekstu, który pojawił się na witrynie „Krytyki Politycznej”; przedruk w „ZW” za zgodą Autora
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.