Górny Śląsk – życie po węglu
Zielony projekt przyszłości powinien być szczególnie pożądany na Górnym Śląsku, z racji jego zależności od wydobycia węgla, problemów ekologicznych czy kulejącego transportu publicznego. Im szybciej nasz region rozpocznie marsz w kierunku ekologicznej transformacji, tym lepiej będzie przygotowany na przyszłe wyzwania.
Górny Śląsk to region, którego infrastrukturę, miejsca pracy i kulturę ukształtowała gospodarka oparta na węglu. Transformacja Polski po 1989 r. dla Górnego Śląska oznaczała zamykanie kopalń, hut i zakładów przemysłowych, od których zależał los większości mieszkańców. Po dwóch dekadach III RP region musi szukać nowej tożsamości. Kopalnie węgla kamiennego i przemysł będą tu jeszcze długo obecne, ale ich rola będzie maleć. Dzisiejsze decyzje zaważą na tym, w jakim stanie zostawimy region przyszłym pokoleniom. Czy będzie się nadawał do życia?
Jak to zrobiono w Zagłębiu Ruhry
Nie tak dawno przed podobnym dylematem stanęło Zagłębie Ruhry w Niemczech. Przez setki lat wydobywano tam węgiel. Był to silny ośrodek dwóch branż typowych dla XX w.: przemysłu samochodowego i zbrojeniowego. Warto przyjrzeć się mocnym i słabym stronom jego transformacji. Nowymi motorami rozwoju Zagłębia Ruhry miały stać się: kultura, nauka i turystyka. Nierentowne wydobycie węgla w dwóch tysiącach kopalń zastąpiły teatry, muzea, uniwersytety, parki krajobrazowe i ośrodki badawcze. Część z nich ulokowano na zrewitalizowanych terenach poprzemysłowych. Postindustrialne Zagłębie Ruhry zostało wybrane Europejską Stolicą Kultury 2010. Jego oblicze diametralnie się zmieniło. Po zamknięciu dymiących kominów region o walorach turystycznych i urokliwej przyrodzie zaczął przyciągać turystów, a także wielkich inwestorów, co stworzyło tysiące miejsc pracy.
Ale nie wszystko się udało. Transformacja Zagłębia Ruhry zrodziła też nowe problemy. Nowych miejsc pracy nie starczyło dla wszystkich. Bezrobocie w niektórych miastach Zagłębia Ruhry jest nawet dwukrotnie wyższe od niemieckiej średniej (która wynosi 7%). Kiedyś ściągali tu ludzie w poszukiwaniu pracy, dziś z powodu jej braku następuje exodus młodych. Inny problem to zadłużenie miast – skutek wielomilionowych inwestycji. Rachunki pokrywają mieszkańcy w postaci okrojonych środków w budżetach miejskich. Warto się zastanowić, jak na Górnym Śląsku uniknąć takich błędów.
Rywalizacja i megalomania
Jednym z problemów Ruhry było zbyt wiele konkurencji, a zbyt mało współpracy między miastami. Zamiast uzupełniać się swoimi walorami, miasta próbowały rywalizować ze sobą jako ośrodki kulturalne, naukowe czy turystyczne. Podobne zjawisko obserwujemy na Górnym Śląsku. Górnośląski Związek Metropolitalny jest bytem niemalże martwym, sparaliżowanym przez konflikt interesów między miastami. Brak konsekwentnego podejścia metropolitarnego daje się we znaki mieszkańcom w postaci niezintegrowanej komunikacji miejskiej, nieopłacalnego i trudno dostępnego wspólnego biletu metropolitalnego na autobus, tramwaj i pociąg. Na próżno oczekują na wprowadzenie Śląskiej Karty Usług Publicznych, która umożliwiałaby dokonywanie płatności za korzystanie z komunikacji miejskiej oraz za wstęp do placówek kulturalnych i sportowych na terenie całego województwa. To właśnie konflikty między miastami doprowadziły w kilku z nich do zamknięcia linii tramwajowych.
Inną chorobą, która dotknęła i Zagłębia Ruhry, i Górnego Śląska jest megalomania. Miasta chętniej realizują inwestycje nastawione na rozgłos (np. stadiony, hale widowiskowe) niż na poprawę jakości życia mieszkańców (np. budownictwo mieszkaniowe). Stadion Śląski to studnia bez dna, w którą województwo pompuje kolejne setki milionów złotych. A przecież wiadomo, że nie będzie on jedną z aren Euro 2012. Zaś po tej imprezie, wobec pojawienia się kilku nowoczesnych stadionów, nie będzie użytkowany tak często, jak dawniej.
Albo czy region potrzebuje np. dwóch ogromnych hal widowiskowo-sportowych? Prezydent Gliwic lansuje budowę hali „Podium”, która zadłuży miasto na wiele lat. Czy to uzasadnione, skoro w Katowicach z powodzeniem funkcjonuje „Spodek”, a największe miasta w Polsce podobne obiekty w ostatnich latach zbudowały? Istnieje realne ryzyko, że „Podium” na siebie nie zarobi.
Władze miejskie chwalą się także kolejnymi galeriami handlowymi, stawianymi często w ścisłych centrach miast. Duża liczba tych gigantycznych obiektów rodzi obawę, że za kilkadziesiąt lat, wobec przesunięć w geografii miast i przemian społeczno-demograficznych, będą one niszczejącymi molochami. Tak jak dzisiaj nieużytki poprzemysłowe.
Praca po węglu
Wielkim wyzwaniem w regionach takich jak Zagłębie Ruhry czy Górny Śląsk jest tworzenie nowych miejsc pracy. Stopa bezrobocia w województwie już teraz wynosi 10%. Czy da się uniknąć jej wzrostu wraz z malejącym znaczeniem paliw kopalnych w XXI w.? Na Górnym Śląsku mieszkańcy ciągle pamiętają zamykanie zakładów pracy po 1989 r. Podupadły wówczas całe dzielnice, a część z nich do dziś nie zdołała się podnieść. Nic dziwnego, że odchodzenie od węgla postrzega się tu jako zagrożenie. A przecież to może być szansa! Praca górnika, choć dobrze wynagradzana, jest też ciężka i negatywnie wpływa na zdrowie. A szkody górnicze mogą okazać się wielkim problemem, o czym przekonują się na własnej skórze wysiedlani mieszkańcy bytomskiej dzielnicy Karb.
Górny Śląsk może, tak jak Zagłębie Ruhry, postawić na kulturę, naukę i turystykę. Kołem zamachowym rozwoju związanego z działalnością badawczą może być gliwicka Politechnika Śląska Wbrew pozorom Górny Śląsk jest regionem o walorach turystycznych, które będzie mógł wykorzystać, jeżeli zerwie z wizerunkiem przemysłowym. Przy okazji zmagań o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, Katowicom udało się ożywić kulturę w mieście. Centrum stolicy województwa nareszcie zaczęło przyciągać mieszkańców licznymi imprezami. Szkoda, że równolegle miasto pozbywa się swojego dziedzictwa kulturowego (dworzec kolejowy i Pałac Ślubów), by zastępować je kolejnymi centrami handlowymi i parkingami. Zastrzeżeń można mieć więcej: wydaje się, że kulturę w Katowicach rozumie się jako kolejny miejski biznes. Priorytetem nie jest wzrost kompetencji kulturowych mieszkańców, traktuje się ich raczej jak konsumentów, którym oferuje się dużo głośnych, modnych imprez. Mimo wszystko w sferze kultury coś drgnęło.
W stronę zielonej kultury
Ale czy to wystarczy? Przykład Zagłębia Ruhry nakazuje ostrożność. Niemcy nauczyli się na błędach i dziś szukają nowego fundamentu dla rozwoju regionu. Jest nim ekologiczna transformacja. Nie chodzi tylko o tworzenie „zielonych miejsc pracy”: w energetyce odnawialnej, termomodernizacji budynków czy transporcie publicznym. Potrzeba ścisłej współpracy z uczelniami technicznymi i, co nie mniej ważne, zmiany „infrastruktury mentalnej”. Największym wyzwaniem nie jest rozwój technologii czy infrastruktury, lecz nasze przyzwyczajenia i postrzeganie zastanego środowiska jako oczywistego. Dlatego najważniejszą częścią ekologicznej transformacji są zmiany w kulturze.
Zielony projekt przyszłości powinien być szczególnie pożądany na Górnym Śląsku, z racji jego zależności od wydobycia węgla, problemów ekologicznych czy kulejącego transportu publicznego. Im szybciej nasz region rozpocznie marsz w kierunku ekologicznej transformacji, tym lepiej będzie przygotowany na przyszłe wyzwania i tym łatwiej uniknie bolesnych skutków ubocznych. Szansą Górnego Śląska nie jest walka z innymi regionami o jak największy kawałek tortu. Naszą szansą jest solidarność i wspólny wysiłek w celu zwiększenia rozmiarów tego tortu. Zielony Górny Śląsk to region napędzany czystą energią, w którym oddychamy czystym powietrzem. To region wolny od korków i spalin samochodowych, dzięki wspieraniu transportu zbiorowego, rowerowego i pieszego. To region współpracujących ze sobą, świadomych swojej współzależności miast – nie tylko górnośląskich, ale także zagłębiowskich. Zmagania Ślązaków z Gorolami odchodzą do lamusa. Podróżujemy przecież tymi samymi autobusami i pociągami, oddychamy tym samym powietrzem, pracujemy ze sobą i wspólnie studiujemy. Zielony Górny Śląsk to region, w którym, wobec kruszenia się tradycyjnego modelu rodziny z mężczyzną na szychcie i kobietą w roli gospodyni domowej, dostęp do żłobków i przedszkoli jest powszechny, tak aby kobiety mogły realizować się zawodowo. Na zielonym Górnym Śląsku priorytetem będzie wysoka jakość życia mieszkańców, obecnych i przyszłych. Chcemy zostawić przyszłym pokoleniom otoczenie czyste i przyjazne do życia.
Łukasz Moll jest studentem politologii na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, członkiem Klubu Krytyki Politycznej na Śląsku. W wyborach 9 października kandydat Zielonych na liście SLD w okręgu gliwickim, lista nr 3, miejsce 16.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.