Energia dla serca Europy
Jakie zmiany w systemach energetycznych w krajach Europy Środkowej zaszły w ostatnich latach? Jak wiele o polityce, realizowanej przez sąsiadów wie się w Czechach, Niemczech i w Polsce? Fundacja im. Heinricha Bölla postanowiła to sprawdzić.
Efektem jest publikacja Greening the Heartlands of Coal in Europe. Insights from a Czech-German-Polish Dialogue on Energy Issues, będąca pokłosiem spotkań trójstronnej grupy ekspertek i ekspertów z tych krajów.
W krzywym zwierciadle
Pokaźne miejsce w dyskusjach grupy roboczej zajęły kwestie związane z niemiecką transformacją energetyczną. Okazuje się, że czytelniczki i czytelnicy we wszystkich trzech omawianych krajach bardzo często zapoznają się z materiałami prasowymi straszącymi wzrostem cen o 30% (czeski dziennik „Blesk”) czy utratą nawet do 200 tys. miejsc pracy (niemiecki „Bild”).
Czasem można wręcz przeczytać opinie, porównujące niemiecki zwrot w kierunku efektywności energetycznej do… hitlerowskiego programu budowy autostrad w latach 30. XX wieku, który miał na celu zwiększyć wpływ państwa na gospodarkę. Taki był przekaz materiału opublikowanego przed zeszłorocznymi wyborami do Bundestagu na witrynie internetowej „Newsweeka Polska”.
Okazuje się, że za sporą część tych artykułów odpowiadają media jednego konglomeratu – Axel Springer. Zarówno „Blesk”, jak i „Bild” (w Polsce zaś m.in. dziennik „Fakt” oraz tygodnik „Newsweek Polska”) są jego własnością i zajmują się aktywnym prezentowaniem wizji „zdrowego rozsądku” oraz „interesu narodowego”, dziwnym trafem odpowiadającego konserwatywnym wizjom społecznym oraz interesom wielkich graczy energetycznych, zainteresowanych utrzymaniem status quo.
Rzut oka na przytoczone w broszurze dane pokazuje, że wizja niemieckiej Energiewende jako katastrofy, zmuszającej ludzi do ratowania się zbieraniem opału po lasach (to z kolei obraz, wyłaniający się z jednego z artykułów „Dziennika Gazety Prawnej”) jest – delikatnie mówiąc – jednostronna. Olbrzymie wpływy polityczne oraz medialne koncernów takich jak czeski CEZ nie ułatwiają prowadzenia opartej na merytorycznych przesłankach debaty o przyszłości energetyki w regionie.
Osoby odpowiedzialne za publikację, wykorzystując powszechnie dostępne dane pokazują, jak stopniowo (i zgodnie z planem) zmniejsza się wsparcie dla nowych niemieckich instalacji energetyki odnawialnej. Jak dzięki ich rosnącemu udziałowi w tamtejszym miksie energetycznym maleją hurtowe ceny elektryczności. Wskazują również, że na koszty transformacji wpływa nie tyle trafiające do inwestujących w źródła odnawialne wsparcie finansowe, co wyłączenie z ponoszenia jej kosztów najbardziej energochłonnych branż tamtejszej gospodarki.
Ponad granicami
O konieczności wykraczającej poza granice państw narodowych dyskusji wokół energetyki przypomina inny gorący temat ostatnich miesięcy – tzw. „przepływy karuzelowe” z północy na południe Niemiec oraz dalej do Austrii, przechodzące przez polskie i czeskie sieci energetyczne. Zjawisko to miało ulec intensyfikacji po wyłączeniu części reaktorów jądrowych w Niemczech oraz powrocie konserwatywno-liberalnego rządu Angeli Merkel do czerwono-zielonego planu wygaszania energetyki jądrowej w tym kraju.
Zdaniem tak polskich, jak i czeskich operatorów energetycznych odwrót od atomu wiązać się miał z destabilizacją przepływów energii elektrycznej. Konieczność przetransportowania energii produkowanej przez turbiny wiatrowe na północno-wschodniej części kraju do ośrodków przemysłowych na południu stała się zarzewiem sporych konfliktów ze wschodnimi sąsiadami.
Oskarżano o to przepływy generowane przez energetykę odnawialną. Sęk w tym, że dodatkowe obciążenie czeskich i polskich sieci dawało się zauważyć także wtedy, gdy ilość energii generowanej przez wiatraki czy fotowoltaikę była niewielka.
Rozwiązaniem problemu nie byłoby zatem odejście Niemiec od transformacji energetycznej (tym bardziej, że jej zasadniczy kierunek popierają właściwie wszystkie obecnie się liczące partie polityczne), lecz próba poszukiwania rozwiązań alternatywnych. Jednym z nich mogłoby być rozdzielenie jednolitego niemiecko-austriackiego obszaru cenowego energii elektrycznej na dwa, których granica przebiegałaby przez środek Niemiec.
Choć rozwiązanie to, mogące przyczynić się do zmniejszenia przepływów energetycznych między nowymi strefami, nie jest niespotykane w skali Europy – stosowane jest chociażby w Norwegii czy we Włoszech – to jednak opór niemieckiego przemysłu, obawiającego się zróżnicowania poziomów cen sprawia, że prawdopodobnie nie zostanie ono wprowadzone w życie.
Innym – już łatwiejszym do zrealizowania pomysłem – byłoby partycypowanie przez Niemcy w kosztach infrastrukturalnych ponoszonych przez Czechy i Polskę, przynajmniej do czasu, gdy zrealizowane będą inwestycje zwiększające przepustowość sieci w samych Niemczech.
Poza stereotypy
O konieczności współpracy transgranicznej przesądza jeszcze jeden fakt – prace nad kolejnymi etapami unijnej polityki energetyczno-klimatycznej. Czechy, Niemcy i Polska – kraje odpowiedzialne za 68% europejskiej produkcji węgla brunatnego, 79% węgla kamiennego oraz generujące 54% swojej energii elektrycznej za pomocą węgla – znalazły się po dwóch stronach barykady.
Czechy i Polska nie słyną z poparcia dla unijnych ambicji klimatycznych, obawiając się wzrostu cen energii, uderzającego w gospodarstwa domowe oraz lokalny przemysł. Polityczni decydenci w tych krajach nie są przekonani do potencjału tworzenia w jej wyniku nowych miejsc pracy (tak jak w Niemczech, w których powstał zatrudniający już ponad 387 tysięcy osób sektor energetyki odnawialnej) czy szans rozwojowych dla społeczności lokalnych inwestujących w OZE.
Paradoksalnie jednak także w Niemczech nie ma jednomyślności w kwestii podejścia do wspólnej, unijnej polityki energetycznej. Niektórzy uważają, że ewentualne mało ambitne cele dotyczące redukcji emisji gazów cieplarnianych czy brak wiążących celów podnoszenia efektywności energetycznej i udziału OZE w miksie energetycznej spowolnią niemiecką Energiewende. Nie brak jednak głosów mówiących o tym, że na dłuższą metę izolacjonizm energetyczny Niemiec będzie nie do utrzymania, czego konflikt wokół przepływów karuzelowych jest najlepszym przykładem.
Dyskusja na tematy energetyczne odbywa się dziś na szczeblu europejskim zarówno z powodu rosnących kompetencji Unii Europejskiej w tej dziedzinie, jak i bieżących wydarzeń oraz nowych pomysłów, takich jak forsowana przez Donalda Tuska unia energetyczna, opiera się często na cząstkowej wiedzy i stereotypach. Duża energochłonność czeskiej i polskiej gospodarki jest faktem dość znanym – ale to, że Polska staje się importerem netto węgla, a Niemcy mają większe emisje CO2 na głowę niż Polska już znacznie mniej. Poważna strategiczna debata wymaga głębszej wiedzy na temat systemów energetycznych poszczególnych krajów.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.