Grecjaaaa! Biało-nie-bies-cy!!!
Postanowiłem dziś zdeptać flagę i napluć na godło. Grecjaaaa! Biało-nie-bies-cy!!! Niech pęknie ten nasz narodowy balon napompowany do granic wytrzymałości nacjonalistycznym smrodem, niech z hukiem eksploduje, zachłyśnijmy się wszyscy jego zawartością i zwymiotujmy wspólnym, narodowym, oczyszczającym rzygiem. Bo to być może jedyna droga do oprzytomnienia.
W telewizji polskiej trwa dyskusja o reportażu BBC „Stadiony nienawiści”. „Jestem wstrząśnięta – mówi pani wiceminister – to kompletnie wykrzywiony obraz Polski”. Na pytanie prowadzącego, skąd w takim razie takie zdjęcia, drugi dyskutant-redaktor odpowiada: „To odosobnione incydenty, w Polsce są tysiące meczów, na których nikt nie wznosi rasistowskich, ani antysemickich okrzyków”, a zaproszony ekspert dodaje „A w Wielkiej Brytanii, to jeden kibic zabił drugiego, oni to dopiero mają rasizm…”. Nawet nieszczęsny doktor Pankowski, który spędził życie na zwalczaniu polskiego nazizmu i rasizmu, przytłoczony tym chórem zaczyna swoją wypowiedź od delikatnego: „no tak, trzeba przyznać, że to wykrzywiony obraz Polski, jednakże…”.
Spróbuję przywołać dyskutantów do przytomności. Załóżmy że reportaż dotyczyłby sytuacji, w której w kilku polskich miastach zdarzyły się gwałty na kobietach a reakcja właściwych organów była bierna, a co najmniej opieszała. Spróbujmy przedyskutować taki przypadek w tym duchu. Pani minister: „Jestem wstrząśnięta, to antypolska manipulacja. Obraz Polski, w której gwałci się kobiety, jest całkowicie nieprawdziwy i taki reportaż szkaluje nasz kraj”. Redaktor: „Te osiem kobiet, to odosobnione incydenty, których nie można uogólniać. W Polsce codziennie setki tysięcy kobiet są niegwałcone i skupianie się na marginalnym zjawisku jest skrajnie tendencyjne”. Ekspert: „A w Wielkiej Brytanii to niby nie gwałcą? To nie jest tylko problem polski…”. I już. Mamy sprawę dogłębnie i wszechstronnie omówioną. Wyszło, że winien jest brytyjski reporter.
Tłumaczenie oczywistości jest niełatwym zajęciem, ale spróbuję. Reportaż NIE JEST i NIE MA BYĆ globalną oceną kraju, w którym dzieje się jego akcja. Reportaż ma prawo skupiać się na wybranym zjawisku i wyciągać je na światło dzienne, czynić je przedmiotem publicznej dyskusji. Takie właśnie reportaże emituje sama TVP, w której następnie plecie się bzdury na temat reportażu BBC. Jeśli przed miesiącem reporter TVP1 pokazywał nam spóźniające się pociągi, pomstując na PKP, to – przecież tego samego dnia parę pociągów nie spóźniło się! Jak więc mógł? To było tendencyjne! A w ogóle w Wielkiej Brytanii też jeden pociąg się spóźnił…
Przebudźcie się. Reportaż ma prawo pokazywać problem, a nie jego bezproblemowe otoczenie. Odosobnione zjawisko? A na ilu meczach musieliby się ujawnić faszyści, by uznać to za zjawisko poważne? Moim zdaniem każdy pojedynczy mecz z faszystowskimi hasłami już powinien być powodem wszczęcia alarmu. Nie pa problemu antysemityzmu? Proponuję prosty test, argumentum per sensibus perceptio: niech grono trojga załganych dyskutantów z telewizyjnego studia przebierze się w stroje kojarzące się z kulturą żydowską i uda się na dowolny, wybrany przez siebie mecz ekstraklasy, a następnie siądzie nie w chronionym sektorze dla VIP-ów czy mediów, tylko na zwykłej trybunie. Zapraszam. Nic tak nie przywraca kontaktu z rzeczywistością, jak otwarte wkroczenie w nią i przeżycie osobistego doświadczenia.
Polskie stadiony są pełne agresywnego rasizmu, faszyzmu, antysemityzmu. To oczywisty fakt, widoczny na co dzień gołym okiem. Ta nienawiść wylewa się na ulice, przepływa przez Polskę pociągami (jechali Państwo kiedyś takim pociągiem wiozącym kiboli?) Oczywiście w czasie zbliżającej się imprezy będzie nieco lepiej, niż jest na co dzień. Ale potem impreza się skończy a faszyści pozostaną, wzmocnieni krzepiącymi słowami ministrów, redaktorów i ekspertów, twierdzących, że problemu nie ma.
Brzydzi mnie szczerze dziwaczna wersja „patriotyzmu”, w myśl której miałbym czuć solidarność z rodzimymi rasistami, nazistami i antysemitami, bo ich piętnowanie rzekomo jest szkalowaniem Polski. Polskę poniżają właśnie oni i ich poplecznicy w mediach. Dopóki odważnie nie zaczniemy zwalczać stadionowych rasistów, nie mamy moralnego prawa do cieszenia się ze sportowych zwycięstw. Najpierw obowiązek, potem zabawa.
A skoro wolimy łgać, że Polska jest bez skazy, skoro nie ma woli szczerego publicznego dyskutowania o hańbie na trybunach, to – mam w dupie tak rozumiany „patriotyzm”. Grecjaaaa! Biało-nie-bies-cy!!!
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.