ISSN 2657-9596
Barbara Sordyl-Lipnicka w gospodarstwie. Fot. Dariusz Krakowiak

Kobiety, które karmią. Ekologicznie i lokalnie 

Maria Rózga
16/10/2025

Październik to miesiąc, w którym obchodzimy trzy ważne święta: Międzynarodowy Dzień Kobiet Wiejskich (15 października), Światowy Dzień Żywności (16 października) i Światowy Dzień Owoców i Warzyw (17 października). To dobry moment, by zatrzymać się na chwilę i zapytać: skąd pochodzi jedzenie, które jemy? Kto je wytwarza — i co nas z tymi ludźmi łączy?

Z tej okazji Sieć Kooperatyw Spożywczych odwiedziła jedno z pierwszych ekologicznych gospodarstw w Polsce — EkoFarm Czaniec. Gospodarstwo posiada certyfikat ekologiczny nieprzerwanie od 1996 roku, a prowadzą je kobiety: Maria Sordyl i jej córka Barbara Sordyl-Lipnicka. EkoFarm Czaniec to również wieloletni dostawca bielskiej kooperatywy spożywczej Beskidzka Paczka.

Ekologiczne rolniczki w regionie zdominowanym przez urbanizację

To niewielkie gospodarstwo na południu Polski, u podnóży Beskidu Małego jest wyjątkowe pod wieloma względami. EkoFarm ma zaledwie 3 hektary i jest uprawiane metodami naturalnymi od czterech pokoleń. Takich miejsc w regionie praktycznie już nie ma. Jak mówi Barbara Sordyl-Lipnicka: „To jest teren aglomeracji. I u nas nie ma rolników. Teraz wszystkie wioski w okolicy są zabudowywane przez domy jednorodzinne i niestety, nawet nie ma takich rolników, którzy by chcieli tej ekologii — nawet, jeżeli się już decydują na rolnictwo, to na konwencjonalne uprawy.”

Październikowe pole w Czańcu Sieć Kooperatyw Spożywczych – SKS

„Ziemia oddycha jak człowiek”

Jak to możliwe, że w tak niesprzyjających okolicznościach rodzina Sordylów zachowała wiedzę i praktykę dotyczące naturalnych upraw? “Chcieliśmy się odżywiać zdrowo, żeby nie chorować, nie jeść chemii. Ta świadomość, że żywimy siebie, swoją rodzinę, dzieci była ważna.” – mówi Maria Sordyl. Rodzinna tradycja gospodarowania jest tu przekazywana z pokolenia na pokolenie, a relacja z ziemią ma niemal duchowy wymiar. „Gospodarujemy według sił słońca i księżyca. Tak było od czasu moich dziadków. Mówiąc ogólnie, od nowiu do pełni księżyca rośliny rosną w stronę nieba, a na księżycu ubywającym pracują korzenie. Inny przykład jest taki, że ziemniaki powinno się wsadzić do ziemi rano, a nie wieczorem. Bo ziemia tak samo oddycha, jak człowiek. Rano robi wydech, z rosą idzie wszystko w górę, a wieczorem wchłania wilgoć.” 

Kobiety i wieś

Rozmawiamy też o roli kobiet na wsi. Barbara Sordyl-Lipnicka ujmuje to następująco: „Siła kobiet jest tutaj kluczowa. W niej tkwi sedno sprawy. Bo to kobiety często pokonują te codzienne trudności i wyzwania, jakie są w gospodarstwie. Bez tej siły nie byłoby to możliwe.” 

Na pytanie o to, co najtrudniejsze w pracy na roli, rolniczki odpowiadają zgodnie: ogrom pracy. „Nawet jeśli tych upraw warzywnych mamy tylko ponad hektar, to jest to olbrzymi wysiłek, bo wszystko robimy ręcznie. To jest taka rolnicza manufaktura” — mówi Barbara.
„Największym wyzwaniem jest to, jak utrzymać gospodarstwo i zapewnić siłę roboczą. Teraz pomagają nam głównie osoby z rodziny.” 

Wsparcie przychodzi czasem także ze strony kooperatywy.  “Jak parę osób z kooperatywy przyjedzie pomóc, to dobre i to — nie musi być dużo – mówi pani Maria – Dla nas to duży plus, jak kooperatywa przyjedzie, popracuje i odbierze sobie warzywa za to. Bo nie ma skupu warzyw ekologicznych. A powinien być.

 „Z perspektywy mojego pokolenia – mówi Barbara – wydaje mi się, że to, co jest najtrudniejsze na obecne czasy, to to, że trzeba być bardzo systematycznym, bardzo obowiązkowym, odpowiedzialnym za to, co się robi, bo nie można sobie pozwolić na nieprzemyślane decyzje. To przecież odbija się na plonach i w efekcie na uzyskanych rezultatach z gospodarstwa.Dzisiaj wiele ludzi żyje w wygodzie; zostawiamy rzeczy na później, zajmujemy się tym, co jest dla nas lepsze, wygodniejsze. Żyjemy w dobie dobrobytu i konsumpcji, więc patrzymy pod kątem tego, co jest dla nas przyjemne. A w gospodarstwie pracowanie nie zawsze bywa przyjemne i nie zawsze jest tak ładnie.”

Kopuła geodezyjna – szklarnia w gospodarstwie w Czańcu. Fot. Dariusz Krakowiak

Plany na przyszłość

Mimo wielu wyzwań Maria i Barbara Sordyl z nadzieją patrzą w przyszłość. 

Basia, z wykształcenia pedagożka i wykładowczyni akademicka, łączy dziś doświadczenie naukowe z praktyką rolniczą. „Zawsze chciałam uczyć — i w pewnym sensie robię to także tutaj, w gospodarstwie. Ekologia to nie tylko uprawa roślin, ale też edukacja. Chciałabym, żeby nasze gospodarstwo stało się miejscem spotkań edukacyjnych — dla dzieci, młodzieży, seniorów, osób z niepełnosprawnościami. Żeby mogli zobaczyć, jak wygląda cykl życia w przyrodzie i jak powstaje żywność. To może być dobry kierunek na przyszłość.”

Jedzenie, które łączy

EkoFarm Czaniec to nie tylko przykład rolniczej wytrwałości. To także część większej historii – budowania relacji między producentami_kami i konsumentami_kami, między wsią i miastem. Dzięki współpracy z klientami indywidualnymi oraz kooperatywą spożywczą, produkty z Czańca trafiają bezpośrednio – prosto z pola – do osób, które je doceniają.

To, co dla jednych jest tylko „jedzeniem”, dla Marii i Barbary Sordyl jest opowieścią o trosce, rytmie natury i współpracy między ludźmi. „Rolnik to człowiek stworzony przez Boga do pracy z ziemią, bo nie każdy to potrafi robić” — mówi Maria.

W Dniu Kobiet Wiejskich i Światowym Dniu Żywności warto pamiętać, że za każdym pokarmem; warzywem, zbożem, owocem, które jemy stoi konkretna osoba, historia i praca – często kobieca.

Chcesz wspierać lokalne_ych rolniczki_ów?
Dołącz do kooperatywy spożywczej w Twojej okolicy.
Po więcej informacji, zapraszamy:
https://siec-kooperatyw.pl    
www.facebook.com/SiecKooperatywSpozywczychSKS
www.instagram.com/siec_kooperatyw_spozywczych 

Działania Stowarzyszenia Sieć Kooperatyw Spożywczych są realizowane przy wsparciu Fundacji im. Roberta Boscha.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.

Odkryj więcej z Zielone Wiadomości

Zasubskrybuj już teraz, aby czytać dalej i uzyskać dostęp do pełnego archiwum.

Czytaj dalej