O europejską politykę BHP
Każdego roku 168 tys. ludzi umiera w Unii Europejskiej wskutek wypadków lub chorób związanych z pracą. Kolejne 7 milionów zostaje rannych w wypadkach przy pracy. W przypadku Francji oznacza to 18 tys. zgonów rocznie. To dlatego Unia Europejska dąży do harmonizacji polityki w dziedzinie zapobiegania wypadkom i chorobom zawodowym. Chodzi o to, aby wszędzie działać możliwie najskuteczniej, gdyż oznacza to ratowanie ludzkiego życia.
W tym duchu komisja zatrudnienia i spraw socjalnych w Parlamencie Europejskim przyjęła znaczną większością głosów (36 za przy 2 przeciwnych) przygotowany przeze mnie raport oceniający realizację europejskiej strategii w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy na lata 2007-2012.
Jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu. Przez szereg miesięcy musiałam krok po kroku negocjować go z przedstawicielami innych frakcji i dzięki wytrwałemu powtarzaniu moich racji udało mi się przekonać ich do pewnych kluczowych z zielonej perspektywy idei. Podczas gdy Komisja Europejska utrzymuje punkt widzenia cokolwiek stronniczy i restrykcyjny, moi koledzy i koleżanki w komisji zatrudnienia zgodzili się uwzględnić bardzo szeroki zakres tematów. Także tych, które drażnią!
Szczególnie dumna jestem z tego, że komisja zatrudnienia poparła mój postulat europejskiej legislacji chroniącej osoby, które nie wahają się stawić czoła swoim przełożonym, aby poinformować opinię publiczną o nowych zagrożeniach, które stwarzają ryzyko dla ich własnego zdrowia i dla zdrowia innych. Chodzi o odważne jednostki, takie jak André Cicolella, ukarany w 1994 r. przez przełożonych za to, że publicznie ujawnił zagrożenia związane z eterem glikolowym. Wiedzę o ryzyku związanym z azbestem, energią atomową, chorobą wściekłych krów i mnóstwem innych problemów ekologicznych i sanitarnych zawdzięczamy ludziom, którzy w którymś momencie zdecydowali się zaalarmować opinię publiczną. Są oni objęci prawną ochroną np. w Wielkiej Brytanii, której prekursorskie prawo chroniące whistle-blowers ma już ponad 10 lat.
Zdecydowałam się również położyć szczególny nacisk na ryzyka psychospołeczne, które gwałtownie nasiliły się w ostatnich latach w związku z niewłaściwą organizacją pracy oraz niepewnością zatrudnienia. Kilka miesięcy temu odbyłam poruszające spotkanie z byłymi pracownikami France Télécom, i to także w ich imieniu prowadziłam moją walkę. [W ostatnich latach we France Télécom i innych francuskich firmach miała miejsce fala samobójstw na tle wybitnie stresujących warunków pracy – przyp. red.]. Dziś istnieje dobre europejskie porozumienie dotyczące stresu w miejscu pracy, wynegocjowane przez partnerów społecznych jeszcze w 2004 r. Obecnie zwracamy się do Komisji z żądaniem zatroszczenia się o to, aby państwa członkowskie, które dotąd nie wprowadziły tego porozumienia w życie, zrobiły to bez zbędnej zwłoki. To dopiero początek, ale musimy od czegoś zacząć, aby pójść dalej.
W raporcie krytykujemy też krajowe strategie BHP obowiązujące w niektórych krajach członkowskich, ponieważ – choć ledwie mieści się to w głowie – nie zawsze uwzględniają one wśród swych celów walkę z chorobami zawodowymi. Podobnie żądamy od Komisji niezwłocznego reagowania w przypadku, gdy w tym czy innym kraju członkowskim stwierdzi się naruszenie prawa wspólnotowego. A jest tu co robić, choćby w kwestii właściwego wdrażania europejskiego prawa dotyczącego czasu pracy.
Poza tym domagamy się zwiększenia roli dialogu społecznego i bezpośredniego współudziału pracowników w tworzeniu i realizacji polityki zapobiegania wypadkom i chorobom zawodowym. Oczekiwanie takie słyszałam nie tylko ze strony związków zawodowych, lecz także organizacji pozarządowych działających w sektorze społecznym.
Nie zapominamy oczywiście, że mężczyźni i kobiety w różny sposób doświadczają chorób zawodowych i wypadków przy pracy, i domagamy się od Komisji Europejskiej, aby we wszystkich swych propozycjach brała to pod uwagę.
Na koniec warto wspomnieć o kluczowym problemie azbestu. Ta zabójcza substancja wciąż jeszcze występuje w licznych budynkach. Żądamy, aby wszystkie państwa członkowskie podjęły jak najszybciej wszelkie możliwe działania, aby uwolnić się w końcu od azbestu, ponieważ obecna sytuacja woła o pomstę do nieba.
Niestety nasza propozycja, by wskazać na zagrożenia związane z praktyką zlecania produkcji w łańcuchu podwykonawców, została stanowczo odrzucona przez konserwatywno-liberalną większość. Nie tylko sprzeciwili się oni stworzeniu prawa regulującego tę metodę, ale posunęli się aż do usunięcia z raportu wszelkich wzmianek na ten temat! Rzecz jasna nie zamierzam się poddawać i ponownie podniosę tę kwestię, kiedy zajmiemy się wstępnym opracowaniem treści przyszłej strategii w dziedzinie BHP na lata 2013-2020.
Artykuł opublikowany na blogu Échos d’euro-écolos 24 listopada 2011 r. Przeł. A.O.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.