Małe, zielone miasteczko
Jest taka społeczność na zachodzie Niemiec, która zaspokaja 250% swojego zapotrzebowania na energię elektryczną ze źródeł odnawialnych – i nie zamierza na tym poprzestać.
Bartłomiej Kozek: Czy mógłby pan opisać nam Saerbeck i realizowaną tu politykę?
Klaus Russell-Wells: Transformacja energetyczna, ochrona klimatu oraz adaptacja do nich za pomocą praktycznych rozwiązań – to główne cele, jakie stawia sobie społeczność tego położonego w Nadrenii Północnej-Westfalii miasteczka. Do roku 2030 licząca (wraz z przyległościami) 7.200 osób miejscowość chce w całości przejść na energię ze źródeł odnawialnych w elektryczności, cieple oraz transporcie.
By osiągnąć zamierzony cel, w roku 2008 opracowano strategię lokalnej ochrony klimatu. Obejmowała ona projekty w rodzaju systemu ciepłowniczego dla zlokalizowanych w centrum miasta budynków użyteczności publicznej, wykorzystującego energię z OZE, jak również specjalny park energetyczny na terenie używanym niegdyś jako magazyn amunicji, gdzie dziś stoją turbiny wiatrowe, panele fotowoltaiczne oraz instalacje biogazowe. W 5 lat po rozpoczęciu projektu możemy się pochwalić pierwszym, symbolicznym sukcesem – już teraz w Saerbeck produkuje się więcej energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych niż wynosi zapotrzebowanie na nią.
Społeczność klimatyczna w Saerbeck to projekt prawdziwie obywatelski – dużą uwagę zwraca się tu na uczestnictwo mieszkanek i mieszkańców w lokalnych inwestycjach. W rezultacie większość instalacji OZE należy tu do zwykłych ludzi. Projektowi towarzyszy szeroko zakrojona edukacja ekologiczna – od projektów z dziedziny odnawialnych źródeł energii aż po szkolenia dla osób dorosłych.
BK: Dlaczego miejscowość taka jak Saerbeck zdecydowała się na obranie kursu na samowystarczalność energetyczną? Jakie są główne elementy tego projektu?
KR-W: Nasza przygoda, jak już wspomniałem, rozpoczęła się w roku 2008, kiedy to władze landu Nadrenia Północna-Westfalia ogłosiły specjalny konkurs. Saerbeck na jego potrzeby przygotowało własną koncepcję osiągnięcia celów w zakresie ochrony klimatu. Została ona poddana ocenie przez specjalne jury – i wygrała. Otrzymaliśmy 1,1 miliona euro, jak również tytuł „Klimatycznej wspólnoty przyszłości”. Chcemy udowodnić, że niezależność energetyczna, oparta na odnawialnych źródłach energii, możliwa jest do zaszczepienia w małych społecznościach – i, co więcej, jest racjonalną strategią. Jesteśmy modelową społecznością, której doświadczenia w zakresie lokalnej transformacji energetycznej mogą być przydatne dla innych. Chcemy pokazać, że w transformacji energetycznej może wziąć udział każda i każdy.
BK: Jaką rolę w promowaniu tego pomysłu odegrały lokalne władze? Jakie inwestycje były potrzebne do tego, by się urzeczywistnił?
KR-W: Inspirację do działania dał burmistrz Saerbeck, pan Wilfried Roos – to jego działania przyczyniły się do tak szerokiego udziału lokalnej społeczności, umożliwiając sukces inicjatywy wspólnoty klimatycznej. Lokalny samorząd odgrywał istotną rolę w tym procesie, m.in. podejmując decyzję o o wykupie terenu dawnego składu amunicji, lokalnej sieci energii elektrycznej, inwestycjach w sieć ciepłowniczą czy należące do lokalnej społeczności turbiny wiatrowe.
BK: Jakimi argumentami samorząd przekonywał mieszkanki i mieszkańców do tego, że inwestycje te poprawią ich jakość życia? Które argumenty okazały się najbardziej przekonujące?
KR-W: Tak naprawdę… wcale nie musieliśmy ich przekonywać, jako że od samego początku projekt był pomyślany jako społecznościowy. Główną rolę odgrywają tu same obywatelki i obywatele. Sukces w postaci wygrania konkursu w roku 2009 bardzo podniósł motywację do działań na rzecz ochrony klimatu – zarówno ideową, jak i materialną. Ludzie byli gotowi do rozpoczęcia transformacji energetycznej.
Aktywność społeczna, jak również zdefiniowanie najważniejszych projektów, służących osiągnięciu celu, były składnikami niezbędnymi do odniesienia sukcesu. Zobowiązania, podjęte przez osoby prywatne, odegrały istotną rolę: 400 paneli fotowoltaicznych na dachach domów generuje więcej energii elektrycznej niż 24 tysiące paneli na niegdysiejszych magazynach amunicji. Znajdujące się w prywatnych rękach panele mogą w szczytowym momencie wygenerować nawet 9,89 MW elektryczności – to dobry przykład na udowodnienie tezy, że koncepcja trwałego, zrównoważonego rozwoju zakorzeniła się w lokalnej społeczności. Od roku 2012 sieć przesyłowa energii elektrycznej należy do tejże społeczności – spełniony w ten sposób został wymóg fizycznej niezależności oraz bezpieczeństwa dostaw.
BK: Jakimi skutkami podjętych przez siebie działań mieszkanki i mieszkańcy Saerbeck szczycą się najbardziej? Czy chodzi im wyłącznie o ochronę środowiska?
KR-W: Kwestie ekologiczne są uznawane za zbyt abstrakcyjne, a skutki transformacji dla środowiska na dłuższą metę trudne do zmierzenia. Ludzie bezpośrednio korzystają tu z ducha wspólnotowego działania. Są dumni z zamieszkiwania w społeczności klimatycznej i uczestnictwa w projekcie, budzącym zainteresowanie ludzi z całego świata. Dodatkowo osoby należące do kooperatywy energetycznej „Energia dla Saerbeck” bezpośrednio korzystają na tym finansowo. Każdy w mieście wie, że w ten sposób stajemy się coraz bardziej niezależni od wielkich dostawców energii oraz surowców z importu.
BK: Wróćmy na chwilę do dawnych magazynów amunicji – jak to się stało, że zmieniły się one w lokalne centrum energetyki odnawialnej?
KR-W: Magazyny wojskowe zostały tu zbudowane w roku 1988. W rok później kończyła się zimna wojna, a tym samym zapotrzebowanie na ich dalsze istnienie. Samorząd Saerbeck w ramach realizowanego przez siebie projektu klimatycznego zdecydował w 2011 r. o kupnie terenu w celu zmiany go w park bioenergetyczny, zmieniając tym samym jego zastosowanie na cywilne. W raptem trzy lata powstały tu sporej wielkości elektrownia słoneczna, siedem turbin wiatrowych oraz dwie instalacje biogazowe. Cały teren ma możliwość wyprodukowania nawet do 29 MW energii.
Poszczególne instalacje należą do różnych przedsiębiorstw, kontrolowanych głównie przez instytucje publiczne lub lokalną społeczność miasteczka. Najbardziej „odległymi” inwestorami są tu bank regionalny z siedzibą w Steinfurcie oraz samorząd Kreis Steinfurt, oddalonego od Saerbeck o 35 kilometrów.
BK: Przy okazji tego typu inwestycji zawsze pojawia się kwestia finansowania – w jaki sposób udało się wam za to wszystko zapłacić?
KR-W: Koszty poniósł zarówno samorząd, jak i mieszkanki i mieszkańcy. Pieniądze z konkursu od landu poszły przede wszystkim na stworzenie lokalnej sieci ciepłowniczej. Dokonując zakupu dawnych magazynów amunicji, jak również lokalnej sieci energii elektrycznej, lokalne władze stworzyły warunki do dalszych inwestycji – zarówno tych społecznościowych, jak i komercyjnych firm. Panele fotowoltaiczna oraz jedną z turbin wiatrowych postawiła lokalna spółdzielnia „Energia dla Saerbeck”. Biogazownia zarządzana jest przez lokalnych rolników. Inne instalacje to skutek działań prywatnych inwestorów. W park bioenergetyczny zainwestowano łącznie około 70 milionów euro – dziś jest żywym przykładem na to, w jaki sposób pomysły tego typu generują wartość dodaną. Lokalne władze same zainwestowały w jedną z turbin, którą nadzoruje teraz miejska agencja rozwoju gospodarczego. Samorząd w tym wypadku nie tylko służy za wzór, ale też poprawia stan miejskich finansów. Turbina ta służy zatem całej społeczności.
BK: Jaką rolę w rozwoju energetyki odnawialnej w waszym mieście odgrywa polityka, realizowana przez władze federalne oraz regionalne?
KR-W: Głównym czynnikiem stymulującym rozwój inicjatyw tego typu jest niemieckie prawo dotyczące odnawialnych źródeł energii (Erneuerbare Energien Gesetz). Gwarantuje ono specjalną rekompensatę finansową za oddawanie prądu z OZE do sieci energetycznej. Z zalet tego prawa korzysta każda instalacja tego typu w mieście – gwarantowane taryfy skupu tworzonej w ten sposób energii sprawiły, że inwestycje tego typu stały się bodźcem do powstawania lokalnych spółdzielni energetycznych.
BK: W jaki sposób zmiany w polityce energetycznej niemieckiego rządu wpływają na plany społeczności Saerbeck?
KR-W: Zmiany prawne wprowadzone zostały w roku 2014. Znacząco zmniejszają one poziom wsparcia dla energetyki odnawialnej. Utrudniają również oddolne inicjatywy – niewielkie projekty nie tylko będą musiały spełniać restrykcyjne wymogi, ale nawet płacić specjalne opłaty realokacyjne za prywatną konsumpcję tej energii. Choć zmiany te nie studzą naszej motywacji oraz ambicji, na pewno wpłyną na warunki finansowe ich realizacji.
BK: Jakie priorytety stawiacie sobie na najbliższą przyszłość?
KR-W: Po dynamicznym starcie naszego projektu nadszedł czas na stabilizację i nowe pomysły. W 2013 r. powstało specjalne stowarzyszenie „Wspólnota Klimatyczna Saerbeck”, którego celem jest poszerzenie możliwości uczestnictwa w tym projekcie zwykłych mieszkanek i mieszkańców. Inicjatywa wspierać będzie powstałe niedawno centrum edukacyjne dla szkół z innych rejonów, zabezpieczając jego powstanie oraz finansowanie.
Nie brak nam nowych pomysłów – coraz bardziej skupiamy się na przykład na sektorze transportowym. Tworzymy również podwaliny przyjaznego dla klimatu systemu ciepłowniczego – z sukcesem uczestniczyliśmy w konkursie na modelową społeczność lokalną, realizującą projekty typu CHP (jednocześnie generujące energię cieplną oraz elektryczną). Projekt ten już dziś cieszy się sporym zainteresowaniem w mieście. W pierwszych trzech otwartych spotkaniach udział wzięło 500 osób! Sieć ciepłownicza zasilana tu będzie biogazem oraz napędzanymi biometanem instalacjami typu CHP.
Artykuł powstał dzięki udziałowi autora w wizycie studyjnej Green Jobs Tour, zrealizowanej w listopadzie 2014 r. przez biura Fundacji im. Heinricha Bölla w Warszawie oraz Brukseli.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.