ISSN 2657-9596

Setki drzew do wycinki na Cyplu Helskim. Mieszkańcy i przyrodnicy alarmują

Redakcja
12/08/2025

Donald Tusk napisał kiedyś: „Zrozumieć Kaszuby i Kaszubów znaczy zrozumieć historię. Historię inną od tej w podręcznikach… Historię ludu trwającego wbrew niej samej przy swej tożsamości – zakorzenionej bardziej w duszy niż umyśle”. Te słowa dziś – choć wypowiedziane lata temu – brzmią jak ostrzeżenie. Bo na samym krańcu Polski, na Helskim Cyplu, właśnie ważą się losy czegoś znacznie większego niż spór o inwestycję.

Chodzi o „Centrum Rewitalizacji Zdrowia Hel Happiness” – kompleks pięciopiętrowych budynków i wielopoziomowych parkingów, którego realizacja wymaga wycinki nawet 433 starych drzew (według niektórych decyzji – 620), zniszczenia pomorskiego lasu brzozowo-dębowego, torfowisk i siedlisk zwierząt w obszarze Nadmorskiego Parku Krajobrazowego i Natura 2000. Skala jest druzgocąca: utrata 80% terenu biologicznie czynnego w miejscu, które dla mieszkańców, przyrodników i turystów jest symbolem nietkniętej natury polskiego wybrzeża.

To nie tylko kwestia ekologii. To pytanie o sens samorządności w Polsce. Gmina Hel nie ma miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu. Decyzje – od środowiskowej, przez zabudowę, po pozwolenie na budowę – zapadały w sposób, który mieszkańcy określają jako pozbawiony realnej konsultacji społecznej. To narusza zarówno polskie, jak i unijne prawo – w tym dyrektywę EIA czy Konwencję z Aarhus, które gwarantują obywatelom udział w procesach decyzyjnych dotyczących środowiska.

Hel to nie jest zwykła działka inwestycyjna. To jeden z głównych europejskich korytarzy migracyjnych ptaków, miejsce pamięci historycznej, teren objęty uchwałą o utworzeniu zespołu przyrodniczo-krajobrazowego. W teorii ochrona jest bezdyskusyjna – w praktyce drwale mają wejść z piłami już w październiku 2025 roku.

Dla mieszkańców jest to test wiarygodności państwa. Czy w Polsce prawo ochrony przyrody jest realnym narzędziem, czy tylko deklaracją na papierze? Czy władze – lokalne i centralne – staną po stronie wspólnego dobra, czy biznesowych wizji inwestora?

Tu chodzi również o symbol – o to, czy na krańcu Pomorza ktoś jeszcze pamięta, że samorządność to nie tylko prawo wydawania decyzji, ale i obowiązek reprezentowania interesu wspólnoty. A wspólnota – kaszubska, pomorska, polska – mówi dziś jasno: Cypel to nie tartak.

Podpisz Petycję

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.

Discover more from Zielone Wiadomości

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading