ISSN 2657-9596

Dzieciństwo w cieniu biedy

Magdalena Wach
03/07/2012

Dzieci są jedną z grup najbardziej narażonych na życie w biedzie. Na całym świecie są zagrożone skutkami konfliktów zbrojnych, klęsk żywiołowych i ubóstwa. Również w krajach Unii Europejskiej, w tym w Polsce, mamy do czynienia z zaskakująco wysokimi wskaźnikami ubóstwa wśród dzieci.

Nierozwiązany problem

Dane o biedzie dzieci w Polsce mogą dziwić tych, którzy bez refleksji przyjmują informacje o fantastycznej kondycji naszej gospodarki. W dyskursie publicznym od dłuższego czasu ścierają się ze sobą dwa rozbieżne sposoby widzenia rzeczywistości. Z jednej strony wciąż słyszymy o wzroście gospodarczym i ciągle rosnącej skali dobrobytu, z drugiej – czytamy o tym, że znaczna część społeczeństwa jest tak uboga, że nie jest w stanie realizować podstawowych potrzeb. Ubóstwo pozostaje nierozwiązanym problemem.

Powiększająca się grupa ubogich w Europie to jeden ze skutków kryzysu ekonomicznego, który wybuchł w 2008 r. Sytuacja rodzin, niezależnie od ich składu, miejsca zamieszkania i form zatrudnienia jej członków, ma bezpośrednie przełożenie na sytuację życiową dzieci. Stopa ubóstwa dzieci jest tym wskaźnikiem, który mówi bardzo wiele o stanie zdrowia i dobrobytu społeczeństwa.

Badania wskazują na fakt, że ubogie dzieciństwo jest bezpośrednio związane z niekorzystną sytuacją życiową społeczności, w których dzieci żyją. Niesie ze sobą liczne ryzyka, takie jak: zaburzony rozwój poznawczy, zwiększone problemy behawioralne, gorsze zdrowie fizyczne, słabsze wyniki w szkole, niskie umiejętności i aspiracje życiowe, zwiększone prawdopodobieństwo uzależnienia się od alkoholu i narkotyków, bezrobocie i uzależnienie od wszelkich form pomocy społecznej ze strony państwa i instytucji charytatywnych, pozostanie w kręgu ubogich na resztę życia.

Według raportu UNICEF „Ubóstwo dzieci: najnowsze dane dotyczące ubóstwa dzieci w krajach rozwiniętych” dzieci, które mają ograniczony dostęp do podstawowych dóbr zapewniających prawidłowy rozwój, jest w Europie 13 milionów, w Polsce prawie 1,3 miliona. W obrębie Unii Europejskiej najlepiej żyje się dzieciom z krajów skandynawskich. Sytuacja dzieci w Polsce plasuje kraj na 24. miejscu, gorzej mają dzieci z Portugalii, Łotwy, Węgier, Bułgarii i Rumunii.

Rzeczy niezbędne

Raport UNICEF wylicza 14-punktową listę rzeczy istotnych z punktu widzenia prawidłowego rozwoju dziecka żyjącego w krajach rozwiniętych: 1. Trzy posiłki dziennie, 2. Przynajmniej jeden posiłek dziennie zawierający mięso, drób lub rybę (lub ich wegetariański odpowiednik), 3. Codziennie świeże owoce i warzywa, 4. Książki odpowiednie dla wieku dziecka i poziomu jego wiedzy (wyłączając podręczniki), 5. Sprzęt do zabaw na powietrzu (np. rower, rolki), 6. Regularne rekreacyjne zajęcia dodatkowe (pływanie, gra na instrumencie, członkostwo w organizacjach młodzieżowych, inne), 7. Gry edukacyjne (przynajmniej jedna na dziecko, w tym zabawki edukacyjne, klocki, gry planszowe, gry komputerowe), 8. Środki finansowe na uczestniczenie w wycieczkach szkolnych i innych wydarzeniach, 9. Spokojne miejsce do odrabiania prac domowych, z odpowiednią przestrzenią i oświetleniem, 10. Dostęp do internetu, 11. Nowe ubrania – kilka sztuk (tj. nie wszystkie ubrania pochodzą ze sklepów z używaną odzieżą), 12. Dwie pary należycie dobranego obuwia (w tym przynajmniej jedna para tzw. obuwia na każdą pogodę), 13. Możliwość, od czasu do czasu, zapraszania przyjaciół do domu w celu zabawy i wspólnego spożywania posiłków, 14. Możliwość świętowania specjalnych okazji, takich jak urodziny, imieniny czy inne święta.

Dzieci pozbawione przynajmniej dwóch rzeczy z owej listy uważa się za narażone na słabszy rozwój. W Polsce co piąte dziecko znajduje się właśnie w takiej sytuacji. Raport wskazuje, że polityka państwa ma ogromne znaczenie w zmniejszaniu ubóstwa dzieci. Podkreśla, że największe znaczenie ma zapobieganie skutkom ubóstwa np. poprzez redukcję bezrobocia. W Polsce odsetek dzieci ubogich żyjących w rodzinach, których członkowie pozostają bez pracy, wynosi 47 % (dla porównania w Szwecji jest to 8%).

Ze względu na brak właściwej infrastruktury opieki w Polsce występuje najwyższy odsetek matek pozostających bez pracy, co przekłada się z kolei na odsetek dzieci żyjących w ubóstwie, a wychowywanych przez samotnych rodziców – najczęściej matki. Wynosi on aż 42,6%. Również wykształcenie rodziców ma wielki wpływ na poziom życia dzieci. Aż 61% dzieci, których rodzice mają niskie wykształcenie, żyje w ubóstwie.

Skąd się biorą ubodzy

W Polsce do osób najbardziej narażonych na ubóstwo należą:

• utrzymujący się z niezarobkowych źródeł;
• rodziny wielodzietne, z czwórką i więcej dzieci na utrzymaniu;
• rolnicy (13,1%);
• renciści (13%);
• rodziny z przynajmniej jedną osobą bezrobotną (12,5%);
• żyjący na wsiach (10,9%);
• rodziny posiadające niepełnosprawne dziecko (9,7%).

W skrajnym ubóstwie żyje dziś 6,7% Polaków. Dochody tej grupy nie pozwalają na zaspokojenie podstawowych biologicznych potrzeb: odpowiedniej ilości pożywienia czy warunków mieszkaniowych. Niezmieniane od kilku lat progi dochodowe uprawniające do korzystania z opieki społecznej powodują, że odsetek osób uprawnionych do pomocy systematycznie spada, co zmniejsza poziom ubóstwa, chociaż tylko na papierze.

Dane GUS pokazują, że pieniądze, które mieliśmy do dyspozycji w 2011 r., były warte mniej niż te w 2010 r., co bezpośrednio przełożyło się na możliwości konsumpcyjne, które się wyraźnie zmniejszyły. Największa część domowych budżetów, bo aż 25%, przeznaczana jest na zakup żywności. Wzrost cen powoduje, że możliwość przeznaczenia części budżetu na inne niż podstawowe potrzeby jest dla coraz większej ilości rodzin niedostępna.

Wszystko to przyczynia się do tego, że liczba dzieci, które wymagają pomocy np. w zakresie dożywiania, od wielu lat nie ulega wyraźnemu zmniejszeniu. Okazuje się, że w obliczu wskazanych wcześniej uwarunkowań, miliony przeznaczane rocznie przez rząd na program dożywiania nie wystarczają.

Kosztowne zaniedbania

W porównaniu z innymi wydatkami w budżecie państwa, środki przeznaczane na ochronę dzieci przed skutkami ubóstwa są ograniczone. Wdrożenie polityki, która określiłaby bardziej efektywne ich wykorzystanie, powinno stać się priorytetem. Trzeba bowiem zdać sobie sprawę z kosztów niezapewnienia takiej opieki. Zaniedbanie odpowiednich działań będzie miało długotrwałe konsekwencje. Konsekwencje odkładania problemów dzieci na dalsze miejsca na liście priorytetów oznacza z punktu widzenia dzieci skazanie ich na życie w warunkach negatywnie wpływających na ich szanse życiowe w przyszłości. Cenę za to poniesie całe społeczeństwo, ponieważ oznacza to niższy zwrot z inwestycji w naukę, niższy poziom produktywności oraz wyższe prawdopodobieństwo powiększania się grup bezrobotnych.

Zamykanie setek szkół, prywatyzacja szkolnych stołówek, likwidacja Ośrodków Pomocy Społecznej, niepodnoszenie progów dochodowych uprawniających do pomocy, brak dokładnych i aktualnych danych o sytuacji dzieci, brak spójnej polityki społecznej i rodzinnej – to działania i zaniechania, które raczej nie mają na celu poprawy sytuacji dzieci. Otwartym pozostaje więc pytanie, kiedy i komu zacznie zależeć na tym, żeby dokonać gruntownej zmiany. Jak dramatycznie muszą wzrosnąć jeszcze słupki w badaniach pokazujących skalę biedy, żeby ci, którzy mają wpływ na kształtowanie rzeczywistości, zrozumieli, że tylko najsilniejsze jednostki żyjące w dzieciństwie w ubóstwie potrafią samodzielnie odbić się od dna i w przyszłości podnosić wskaźniki rozwoju gospodarczego?

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.