ISSN 2657-9596

Sudety biją na alarm

Jerzy Niczyporuk
10/05/2012

Szklarska Poręba, Karpacz, Kudowa Zdrój, Radków pod Szczelińcem i inne kurorty są zagrożone planami uruchamiania kopalń uranu dla polskiej elektrowni atomowej. Obecnie takie złoża eksploatuje się poprzez wtłaczanie pod ziemię stężonego kwasu siarkowego i innych niebezpiecznych chemikaliów, w tym również cyjanku potasu.

Gorączka uranu

Góry Izerskie były przedwojenną perłą Europy dla letników z Wrocławia, Poznania, Szczecina, Berlina i Pragi. Przyjeżdżali tu także turyści z Węgier i Austrii. Również obecnie w naszym euroregionie turystyka jest wiodącą gałęzią gospodarki. Według statystyk Karkonoski Park Narodowy odwiedza rocznie ok. 2 mln turystów, zaś Kotlinę Jeleniogórską 5 mln. Zatrzymują się w malowniczych podgórskich pensjonatach i uzdrowiskach, zwiedzają unikatową Dolinę Pałaców i Ogrodów, która obecnie stara się o wpisanie na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO. W samej gminie Stara Kamienica, w której mieszkamy, tysiące hektarów pokryte jest przez obszary Natura 2000.

I właśnie takie miejsca znalazły się w polu zainteresowania rządu, który w ramach wdrażania Polskiego Programu Atomowego postanowił poszukiwać i badać złoża uranu pod kątem możliwości ich przyszłego wydobycia. W całych Sudetach wg zleconego przez Ministerstwo Środowiska opracowania występują 92 „interesujące” złoża tego promieniotwórczego pierwiastka.

Z końcem 2011 r. pojawił się w Sudetach australijski inwestor i uruchomiono procedury zmierzające do uzyskania koncesji na badanie i rozpoznawanie złóż uranu w czterech lokalizacjach w miejscowościach nieopodal Jeleniej Góry, Szklarskiej Poręby, Karpacza, Kudowy Zdrój, Wambierzyc, Lubomierza i Jedliny Zdrój. Po latach rozwijania turystyki Sudety stać się mają uranowym zapleczem polskiej elektrowni atomowej.

Bezkrytyczna zgoda rządu na wdrożenie procesów koncesyjnych już teraz odstrasza inwestorów branży turystycznej. Kto chciałby inwestować niepewny przyszłości? Kto przyjedzie na wypoczynek, wiedząc, że nieopodal wydobywany jest uran? Już samo rozpoznanie złoża nakłada na gminy obowiązek wpisania go do Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego i bezpowrotnie blokuje wszelkie inwestycje na tym terenie. Taka sytuacja to katastrofa dla planów rozbudowy bazy turystycznej.

Planując „świetlaną” uranową przyszłość, wygodnie, w zaciszu gabinetów zapomina się o ponurej przeszłości. Nie pamięta się o dziedzictwie pozostawionym przez Sowietów. Wydobycie uranu prowadzone na potrzeby wyścigu zbrojeń w latach 60. wciąż powoduje niebezpieczne stężenie radonu w powietrzu i wodzie. W studniach w okolicach wciąż niezabezpieczonych hałd i sztolni, np. w Radoniowie pomiary wykazują do 2000 Bq/l. Już stężenie 200 Bq/l jest niebezpieczne dla zdrowia i życia ludzi. W Radoniowie i Kopańcu większość zgonów wśród ludzi mieszkających w pobliżu hałd jest spowodowana przez raka płuc. Jak dowiedzieliśmy się od miejscowego księdza, w tych okolicach na kilkanaście pogrzebów tylko kilka jest z innego powodu niż rak. Oficjalna statystyka pozostaje niedostępna. W sąsiadującym regionie w Niemczech, w Wismut, wskutek wydobywania uranu ucierpiało ponad 100 tys. osób.

Czeski rząd wyasygnował miliardowe kwoty na rekultywację terenów w okolicach pobliskiego Liberca, skażonych wydobyciem uranu metodą ługowania. Podatnicy ponoszą koszty rekultywacji po kopalniach uranu, niezmiennie dużo wyższe niż wszystkie zyski z ich eksploatacji. Zazwyczaj firmy wydobywcze z premedytacją bankrutują, unikając ponoszenia kosztów rekultywacji i odszkodowań.

Urzędy i obywatele

Wniosek o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach rozpoznania złoża polimetalicznego uranu w Gminie Stara Kamienica obejmuje 21 km kw. (20% obszaru gminy), w Gminie Walim 15 km kw., podobnie jest w gminach Radków i Lubomierz. Pojawianie się wniosków koncesyjnych można śledzić na stronie Ministerstwa Środowiska.

W dzisiejszych czasach jednym z etapów rozpoznawania złoża jest tworzenie tzw „podziemnego laboratorium chemicznego” – wtłaczanie do górotworu stężonego kwasu siarkowego i innych chemikaliów, tak aby już na tym etapie badań określić najskuteczniejszy sposób jego wydobycia. W ten sposób duża część uranu może zostać wydobyta już na etapie samych badań.

Wrocławski Sanepid bezkrytycznie zaopiniował złożone projekty. Opinia jest pozytywna, pomimo braku zaplanowania monitoringu ujęć wody i emisji powodującego raka płuc radonu – gazu radioaktywnego wydobywającego się ze złoża uranu w nieobliczalnych ilościach w konsekwencji naruszenia struktur geologicznych. Opinia Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska we Wrocławiu jest również pozytywna, pomimo kolizji tych inwestycji z obszarami Natura 2000 i innymi obszarami chronionymi oraz występowania chronionych gatunków roślin i zwierząt, jak również pomimo braku zabezpieczenia środków na konieczną rekultywację. RDOŚ nie sprawdził prawdziwości oświadczenia inwestora o braku konfliktów społecznych w tej sprawie. Chociaż lokalny komitet społeczny przesłał ponad 4 tys. podpisów pod protestem, a sprzeciw wyraziło jeleniogórskie koło partii Zielonych, oba wystąpienia pozostały bez merytorycznej odpowiedzi. Ten sam RDOŚ blokuje wszelkie inne inwestycje na terenach koncesyjnych.

Jedyną gminą, która odważyła się na wydanie negatywnej decyzji środowiskowej, jest Stara Kamienica. Walczy ona z inwestorem o utrzymanie swojej decyzji w Samorządowym Kolegium Odwoławczym.

Nawet jeśli nie powstanie elektrownia atomowa, plany wydobycia uranu wciąż mogą pozostać aktualne. Może być on wydobywany na eksport, np. do Francji i Rosji, które – licząc się ze wzrostem cen w związku z zamykaniem komercyjnych kopalń ze względu na globalny odwrót od niebezpiecznej i nieekonomicznej energetyki atomowej – już teraz poszukują alternatywnych źródeł zaopatrzenia.

Zielona racja stanu

Koncesje na rozpoznanie złóż polimetalicznych, o które stara się również KGHM, pozwalają na wydobycie do 13% surowca (przy zawyżonej prognozie lub niedostatecznej kontroli zapewne dużo więcej). W trakcie rozpoznawania wpompowuje się w złoże stężone chemikalia, testując najbardziej opłacalne metody rozpuszczenia surowca. Uzgodnienia kolejnych odwiertów stają się już tylko formalnością – następuje faktyczne eksploatowanie złoża ze wszystkimi konsekwencjami. Jak pokazują liczne przykłady, zawsze następuje przedostawanie się stężonych chemikaliów do wód gruntowych, do strumieni i zatrucie dużych, nieporównywalnie większych niż sam obszar wydobywczy obszarów ziemi. Woda w studniach z czasem zamienia się w śmierdzącą breję. Ujęcia wody są zamykane. Konieczne staje się jej przywożenie lub doprowadzenie z odległych ujęć. Skażenie wód też nie następuje od razu i w jednakowym nasileniu. Zdarza się, że ludzie i zwierzęta latami nieświadomie piją skażoną chemicznie i radioaktywnie wodę, zanim nastąpią nieodwracalne zmiany chorobowe.

Góry Izerskie to nasza mała ojczyzna. Jest naszym wspólnym dobrem, dla nas wszystkich, dla naszych gości i dla przyszłych pokoleń, dla dzieci. Zamiast energetyki atomowej i eksportu surowców chcemy rozwijać rozproszone, odnawialne źródła energii i zwiększać efektywność energetyczną. W naszych górach są świetne warunki do budowy małych elektrowni wodnych, są gorące źródła geotermalne, tereny nadające się do produkcji biomasy – ogromne połacie lasów i pól, z których nikt nie chce nawet za darmo zebrać skoszonego siana, surowca do biogazowni. To więcej miejsc pracy i więcej szczęścia narodowego brutto. Czas, by politycy zaczęli się liczyć z zieloną racją stanu.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.