ISSN 2657-9596

Pieniądze parków narodowych potrzebne są parkom

Krystyna Słodczyk
01/06/2011

Wstępując na szlak turystyczny mojego ulubionego Bieszczadzkiego Parku Narodowego, bilet kupowałam z przyjemnością. Miałam poczucie, że moje pieniądze zasilą budżet parku i przyczynią się do ochrony bieszczadzkiej przyrody. Dzisiaj nie mam już takiej pewności.

Nowelizacja ustawy o finansach publicznych doprowadziła do zmian w finansowaniu polskich parków narodowych. Z końcem 2010 uległy likwidacji gospodarstwa pomocnicze parków, a dochody parków stały się dochodami państwa.

Likwidacja gospodarstw pomocniczych, która miała na celu uczynienie systemu finansowania bardziej przejrzystym, nie wyszła parkom na dobre. Teoretycznie parki powinny zarabiać np. na wstępach, lekcjach przyrodniczych, sanitarnych cięciach, przekazywać te pieniądze do budżetu państwa i otrzymywać środki na płace oraz inwestycje. W praktyce jednak ten proces działa niedobrze i dyrekcje parków narzekają na brak finansowania lub spóźniające się należności. Powoduje to problemy, takie jak brak wypłaty pracownikom na czas, niemożność podejmowania nawet bardzo pilnych działań w parkach, perturbacje z wkładem własnym w przypadku ubiegania się finansowanie z projektów unijnych. Wpływa to istotnie na zarządzanie parkami, a co za tym idzie na możliwości realizacji celów związanych z ochroną przyrody.

Wiele zastrzeżeń do systemu ma także służba ratownicza. Dotychczas ratownicy górscy otrzymywali 15% z kwoty, którą odwiedzający park zostawiali za bilety. Ratownicy GOPR i TOPR prowadzili służbę lawinową, kupowali sprzęt, a także mogli się szkolić. Aby ratować sytuację, niektóre parki, na przykład Tatrzański, podnoszą ceny biletów. Ale przecież nie uratuje to trudnej sytuacji, bo nie zmienia systemu finansowania.

Czy może nam wobec tego grozić zamknięcie parków? Nie przypuszczam, ale zmiana może odbić się na stanie szlaków turystycznych czy nawet braku informacji w górach, choćby ostrzeżeń lawinowych. Utrzymanie szlaków, nie tylko tych, gdzie potrzebne są łańcuchy, kosztuje. Tylko w Tatrach utrzymywanych jest 275 km szlaków, bezpieczny stan szlaku z Czarnego Stawu Gąsienicowego na Granaty kosztował ostatnio 100 tys. zł rocznie.

Pewnym wyjściem z sytuacji jest wyłączenie szlaków z ruchu turystycznego w ogólności lub dla przeciętnych turystów. Prawdopodobnie taka decyzja napotkałaby na protesty, ale wprowadzenie ograniczonego ruchu tylko dla turystyki kwalifikowanej miałoby swoje dobre strony: wzmocnienie bezpieczeństwa i „oddech” dla przyrody. Kosztowne jest także utrzymanie walorów przyrodniczych. Bez koszenia Magurskiego Parku Narodowego nie da utrzymać się siedlisk orlika krzykliwego. Wiele osób zatrudnionych w parkach może stracić pracę, ponieważ 80% budżetu parku stanowią płace. Zagrożona jest działalność edukacyjna oraz prace naukowe i wydawnictwa [1].

Zdaniem Pawła Skawińskiego [2], dyrektora parku Tatrzańskiego, zmiany te oznaczają cofnięcie się do poprzedniej epoki.

Czy można tę sytuację naprawić? Przede wszystkim trzeba wrócić do systemu, w którym wydaje się pieniądze w tym miejscu, gdzie się je zarabia. Jeśli zarabia park, to wędrówka pieniędzy przez budżet jest nieuzasadnioną komplikacją w zarządzaniu. Taką zmianę w finansowaniu można wprowadzić poprzez nowelizację Ustawy o ochronie przyrody. Z dyskusji nad zmianami wynika jednak, że sprawa nie będzie prosta. Zgodnie z projektem ustawy, oddanym Radzie Ministrów przez Ministerstwo Środowiska, być może nastąpi przekształcenie państwowych jednostek budżetowych – parków narodowych w państwowe osoby prawne – parki narodowe. Zmiana ta pozwoliłaby na zatrzymanie uzyskanych przychodów i ich przeznaczanie na cele ochrony przyrody. Śledźmy więc losy tego projektu i wspomagajmy działania na rzecz ochrony przyrody w polskich parkach narodowych.

************************************************************************
[1]: Agnieszka Maj, Małopolskie klimaty, Magazyn Obywatelski „Kronikarz”

[2]: Przyrody nie można wyceniać, „Tygodnik Podhalański”

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.