ISSN 2657-9596

W co gra Europejski Bank Centralny

James Meadway
09/02/2015

Nowy rząd Grecji, utworzony przez sprzeciwiającą się polityce zaciskania pasa partię Syriza, szuka europejskiego porozumienia w sprawie greckiego długu. Odbywa się to nie bez turbulencji.

Syriza dąży do zawarcia z wierzycielami porozumienia w sprawie redukcji lub restrukturyzacji 317 mld euro długu. Tymczasem Europejski Bank Centralny (EBC) zdecydował się na wyrachowane i na wskroś polityczne posunięcie, odcinając greckie banki od jednej z form wsparcia.

EBC zaczął odmawiać przyjmowania greckich obligacji rządowych jako zabezpieczenia pożyczek udzielanych przez siebie greckim bankom. Obligacje te mają obecnie rating poniżej „poziomu inwestycyjnego”, co oznacza, że agencje ratingowe uznają je za obarczone poważnym ryzykiem niespłacalności. Reguły Europejskiego Banku Centralnego zobowiązują go do przyjmowania zabezpieczeń, które funkcjonują jak ubezpieczenie pożyczek udzielanych przez niego bankom. W odniesieniu do Grecji reguła ta była dotąd w zawieszeniu, co umożliwiło greckiemu systemowi bankowemu dalsze funkcjonowanie.

Banki nieustannie przekazują sobie płatności w formie wzajemnych pożyczek. Dzięki temu system gwarantuje, że każdy bank będzie miał do dyspozycji dość pieniędzy, by w dowolnym momencie sprostać wszystkim swym zobowiązaniom. Z kolei EBC pożycza w tym celu pieniądze bankom poprzez mechanizm nazywany „Eurosystemem”.

Greckie banki są jednak, jak by na to nie patrzeć, praktycznie niewypłacalne. Według szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego ok. 40% udzielonych przez nie – głównie greckim firmom i gospodarstwom domowym – pożyczek jest „przeterminowanych”, tzn. nie są spłacane. Jednocześnie klienci tychże banków są nader skłonni do wypłacania gotówki. Boją się nadciągającego kryzysu, i dlatego wycofują z banków swoje depozyty, ironicznie przyspieszając w ten sposób jego nadejście.

Te dwie okoliczności razem wzięte – przeterminowane pożyczki i masowe wypłaty – wyjaśniają, dlaczego greckie banki nie mogłyby przetrwać bez regularnego dodatkowego wsparcia. Pieniądze nie wpływają do nich właśnie wtedy, kiedy muszą ich więcej wypłacić. Stąd wsparcie, które dotychczas przychodziło w formie tanich pożyczek z EBC za pośrednictwem Eurosystemu.

Aż do niedawna EBC wspomagał banki w Grecji, akceptując pożyczki o niższej jakości (greckie obligacje rządowe) jako zabezpieczenie pożyczek udzielanych przez siebie. Miało to zapobiec załamaniu się greckiego systemu bankowego. EBC jest dla banków w strefie euro „pożyczkodawcą ostatniej szansy”, co oznacza, że ma obowiązek zapobiegać ich upadkom.

EBC twierdzi, że nie może już dłużej akceptować greckich obligacji rządowych jako zabezpieczenia, gdyż nie ma pewności, że rządowi Grecji uda się doprowadzić do „zadowalającej konkluzji w przeglądzie programu pomocowego”. Oznacza to, że EBC odmawia przyjmowania greckich obligacji, gdyż nie wierzy, iż rządowi Tsiprasa uda się osiągnąć porozumienie z wierzycielami. Jest to ze strony Europejskiego Banku Centralnego decyzja polityczna.

W rezultacie grecki system bankowy został pchnięty odrobinę bliżej w stronę całkowitej zapaści. Grecję chroni jeszcze mechanizm Awaryjnego Wsparcia Płynności (Emergency Liquidity Assistance) – linii kredytowej umożliwiającej Bankowi Grecji dostęp do dodatkowych funduszy dla greckich banków prywatnych. Jednak EBC ma w najbliższych dniach rozważyć kwestię dostępu Grecji do tego awaryjnego wsparcia. I może okazać się, że po prostu arbitralnie obetnie finansowanie.

Skutkiem takiej polityki jest ogromne zwiększenie presji na grecki rząd. Jeśli e doszłoby w Grecji do paniki bankowej i banki nie były w stanie się sfinansować, czeka je upadek – a wraz z nimi upadnie grecka gospodarka. W tym momencie Grecja będzie zmuszona ogłosić niewypłacalność i niemal na pewno również opuścić strefę euro. Szaleństwem byłoby, gdyby zrobiła inaczej.

Wszystko to dzieje się właśnie wówczas, gdy przedstawiciele greckiego rządu próbują wynegocjować porozumienia w sprawie zadłużenia Grecji ze swoimi odpowiednikami w Europie. Wszystkie te rządy pochodzą z demokratycznych wyborów. Europejski Bank Centralny – nie. Lecz to właśnie EBC próbuje sterować wynikiem negocjacji.

Demokracja przeciw bankierom. Horyzont możliwego porozumienia dla Grecji został radykalnie zawężony – na niekorzyść rządu Tsiprasa. Nie sposób powiedzieć, kto tu blefuje (jeśli ktokolwiek). Paul Mason przekonuje, że rząd Syrizy, jeśli będzie do tego zmuszony, prędzej ogłosi niewypłacalność i opuści strefę euro niż zrezygnuje ze swojego prospołecznego programu. Z punktu widzenia greckiego społeczeństwa może okazać się, że będzie to najlepsze ze wszystkich złych rozwiązań.

Artykuł Syriza and the ECB: is Greece heading for default? ukazał się na stronie New Economics Foundation (Fundacji Nowej Ekonomii).

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.