ISSN 2657-9596

Szkoły dla emigrantów

Ilona Dąbrowska
20/12/2012

Czy dzieci emigrantów mogą uczyć się języka ojczystego? Oczywiście mogą – we własnym zakresie. Taka wizja wyłania się przynajmniej z najnowszych działań podejmowanych wokół polskiej edukacji za granicą.

Do tej pory dzieci emigrantów kształciły się w dużym stopniu w szkołach przy ambasadach. Szkoły przy polskich placówkach dyplomatycznych należą do struktury Ośrodka Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą (ORPEG), który kieruje polską i polonijną edukacją poza granicami kraju. W ich skład wchodzą głównie Szkolne Punkty Konsultacyjne (SPK). Szkoły realizują program uzupełniający (przedmioty ojczyste), z wyjątkiem Zespołu Szkół w Atenach, który prowadzi również nauczanie ramowe. W roku szkolnym 2011/2012 do szkół przy polskich placówkach dyplomatycznych uczęszczało łącznie 14,8 tys. uczniów (szkoły podstawowe – 11,1 tys., gimnazja – 2,7 tys. i licea ogólnokształcące – ok. 1 tys. uczniów), uczyło w nich 620 nauczycieli.

Ten stan rzeczy ma się teraz zmienić. Na stronach Ministerstwa Spraw Zagranicznych został zamieszczony „Plan Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą”, którego celem jest m.in. „uspołecznienie szkolnych punktów konsultacyjnych przy placówkach dyplomatycznych, wspieranie tworzenia szkół społecznych”. O powstaniu dokumentu nie zostali poinformowani kierownicy szkół polskich za granicą, a tym samym rodzice uczniów.

Co więcej – w dniach 22-24 czerwca 2012 r. w Pułtusku odbył się Zjazd Założycielski Kongresu Oświaty Polonijnej. Kongres zadeklarował przedstawicielom władzy pełną gotowość do współpracy jako partner społeczny i gotowość wchodzenia w skład Rad Oświatowych mających powstać przy placówkach dyplomatycznych. Wydawać się może, że działacze polonijni wyczuli po prostu koniunkturę pod hasłem „prywatyzacja edukacji”. Jeśli szkoły zostaną „uspołecznione”, to właśnie oni mogą stać się beneficjentami tej sytuacji.

Oznacza to, że prace nad reformą oświaty zagranicznej biegną w tempie zaawansowanym, bez wiedzy kierowników szkół przy ambasadach i rodziców uczniów. Już od kilku lat szkoły za granicą poddawane są różnym eksperymentom. Zaledwie dwa lata temu zlikwidowano ostatnie działające w Europie dzienne polskie szkoły przy ambasadach (wyjątkiem były Ateny, którym wydłużono okres likwidacji). Od tej chwili placówki rozsiane po całym świecie kształcą wyłącznie w systemie uzupełniającym. Dzieci uczą się w nich języka polskiego, wiedzy o Polsce (elementy historii, geografii i wiedzy o społeczeństwie), czasami religii. Na co dzień uczęszczają do lokalnych szkół.

Przekazanie szkół stowarzyszeniom pogłębi proces likwidacji polskich szkół za granicą. Rodzice musieliby pokryć koszty wynajmu pomieszczeń, prądu, mediów, opłacić pensje nauczycieli, dbać o wyposażenie szkoły, począwszy od kredy, papieru toaletowego, książek, przez mapy i tablice, skończywszy na stołach, krzesełkach i szafach. W wielu krajach reforma spowodowałaby likwidację placówek bez szansy nawet na „uspołecznienie”. A samo przekazywanie szkół stowarzyszeniom oznacza, że rodzice będą skazani na płacenie wysokiego czesnego.

MSZ oficjalnie nie planuje cięć w edukacji zagranicznej. Chodzi o klasyczne przesunięcie pieniędzy z jednej kupki na drugą. Dysponując od niedawna pieniędzmi na organizacje polonijne, ministerstwo zamierza wspierać finansowo i merytorycznie wszystkie inicjatywy tworzenia szkół społecznych. Chętni na taką działalność na pewno się znajdą. Póki szkoła społeczna będzie mieć finanse z budżetu, będzie tania. Szkoły społeczne przyciągną do siebie część uczniów z SPK-ów, a wówczas te będą likwidowane, bo nie będą w stanie zapewnić wymaganego minimum 7 uczniów w klasie. Kiedy SPK już nie będzie, ministerstwo będzie mogło wycofać finansowanie dla szkół społecznych i zrzucić ich utrzymanie na barki rodziców. Dlatego przedstawiciele SPK-ów podpowiadają inne rozwiązanie: stworzyć przejrzyste wymogi (kwalifikacje kadry, ramy programowe). Które szkoły społeczne je spełnią – dostałyby takie samo dofinansowanie jak SPK-i. Reszta działałaby na tych zasadach co dotychczas.

Komercjalizacja polskich szkół dotyka również polskie szkoły za granicą. Tylko w przeciwieństwie do dyskusji dotyczącej krajowych kwestii, sprawa toczy się za zamkniętymi drzwiami.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.