ISSN 2657-9596

Śmieciowe jedzenie

Michał Simon
13/09/2012

Wspólną cechą produktów żywnościowych określanych mianem „śmieciowego jedzenia” jest wysoki stopień przetworzenia. W procesie produkcji dodawane są do nich tzw. „polepszacze”. Ich rolą jest oszukanie naszych zmysłów (np. sztuczne barwniki) oraz zahamowanie naturalnych procesów utraty świeżości. Nie zawsze są to składniki sztuczne: najpowszechniej używanym polepszaczem smaku jest cukier, a konserwantem (i wzmacniaczem) sól. Jednak wszystkie te substancje mają negatywny wpływ na zdrowie.

Tanie czy drogie?

Stosowanie polepszaczy pozwala na obniżenie kosztów produkcji poprzez zmniejszenie zawartości surowców „oryginalnych”. Temu również służy zastępowanie składników pełnowartościowych ich tańszymi odpowiednikami: skórki wieprzowe w pasztecie, tłuszcze utwardzane, skrobia ziemniaczana i kukurydziana zamiast błonnika. Obniżenie kosztów produkcji w niewielkim stopniu przekłada się na niższe ceny. M.in. dlatego, że substancje te „po przepakowaniu” (np. sól w daniach gotowych czy cukier w słodyczach) sprzedawane są nam wielokrotnie drożej. Nie bez znaczenia są też różne „sztuczki handlowe” stosowane przez producentów. Używanie dużych opakowań do niewielkich ilości produktu (chipsy), podawanie zawyżonych skutków („szklanka mleka w dwóch plasterkach”), rozwadnianie itp.

Użycie polepszaczy sprawia, że deklarowana wartość produktu odbiega od rzeczywistej. Przykładem mogą być „soki owocowe” i wędliny. Każdy, kto robił kiedyś przetwory, wie, że dodając cukier możemy uzyskać intensywniejszy smak przy mniejszej ilości surowca. W przypadku wędlin do powszechnych praktyk należy dodawanie środków wiążących wodę oraz tańszego białka sojowego. „Śmieciowe jedzenie” tylko pozornie jest więc tańsze – w rzeczywistości kupujemy wszak nie to, za co płacimy.

Wpływ na zdrowie

Ważniejsze niż koszty finansowe są straty związane z naszym zdrowiem. Jak wspomniałem, składnikami „śmieciowego jedzenia” są substancje oszukujące zmysły: wzmacniacze smaku i zapachu, barwniki i aromaty, konserwanty i wypełniacze. Zazwyczaj nie są one obojętne dla naszego zdrowia. Sól sprzyja nadciśnieniu, cukier zwiększa ryzyko cukrzycy. Wiele z tych substancji zwiększa ryzyko raka, zwłaszcza układu pokarmowego i wydalniczego. Używanie tańszych zastępników powoduje zubożenie diety w naturalne składniki mineralne. Pozwala to zresztą na rozwój kolejnej gałęzi przemysłu – suplementów.

Nadmiar tłuszczu i cukru zawartych w w tej grupie produktów prowadzi do otyłości. Nie wdając się w fizjologiczne szczegóły – im więcej cukru dostarczamy organizmowi, tym więcej go potrzebujemy. Zarazem wraz ze wzrostem masy ciała spada nasza aktywność fizyczna. Zużywamy mniej energii… Tak zaczyna się błędne koło prowadzące do otyłości.

Niezdrowa dieta to obciążenie dla całego organizmu. Bardzo łatwo jest rozregulować działanie skomplikowanej maszyny naszego ciała – likwidacja skutków jest już dużo trudniejsza. Oprócz wymienionych wyżej do chorób związanych ze „śmieciowym jedzeniem” należą też m.in.: nadciśnienie, miażdżyca, osteoporoza, zwyrodnienia stawów, marskość wątroby, choroby nerek, astma, alergie, patologie ciąży, depresja.

Koszty społeczne

Koszty złego odżywiania to również koszty społeczne. Pieniądze wydawane na leczenie związanych z nią chorób, to pieniądze, których zabraknie gdzie indziej. Niski ogólny stan zdrowia w społeczeństwie to również podwyższenie kosztów pracy. To wysoki udział rent i zasiłków w wydatkach na zabezpieczenia społeczne. Są to wydatki ponoszone m.in. kosztem emerytur.

Istnieje silny związek między dietą, zdrowiem i statusem społecznym oraz ekonomicznym. W krajach rozwiniętych gruby znaczy biedny, „Śmieciowe jedzenie” ma udział w utrwalaniu podziałów społecznych. Głównymi jego konsumentami są wszak ludzie gorzej sytuowani. Kupują produkty o niskiej cenie i jakości, w których składniki pełnowartościowe zastępowane są substytutami. Wpływa to jednak na pogorszenie stanu ich zdrowia, utrudniając poprawę statusu materialnego. Zmniejsza szanse na rynku pracy, skraca długość życia, wpływa na samopoczucie psychiczne. Powoduje również wzrost wydatków związany z rozstrojem zdrowia. W gorszej sytuacji ustawia również ich dzieci.

Dzieci odżywiane prawidłowo mają większe szanse na poprawę swojego statusu społecznego. Stąd obecne działania wielu samorządów – likwidacja stołówek szkolnych, są bardzo ryzykownym eksperymentem. Ekonomicznie bardziej uzasadnione byłoby działanie odwrotne. Zapewnienie wszystkim dzieciom pełnowartościowego posiłku to miliardy oszczędności w przyszłości.

Lokalne rynki i ekologia

Inną kwestią jest niszczenie lokalnych rynków żywności. Żywność wysoko przetworzona to zazwyczaj produkty wytworzone przez wielkie koncerny przemysłowe, dystrybuowane przez wielkie sieci handlowe. Im wyższe spożycie „śmieciowego jedzenia”, tym w gorszej kondycji znajduje się lokalna przedsiębiorczość. Miejscowi rolnicy, producenci i handlowcy stają się ofiarami tej ekspansji. Odbija się to negatywnie na całości gospodarki. Zresztą nieuczciwe praktyki branży nie są tajemnicą. Reklama skierowana do dzieci, zmowy cenowe, nadużywanie pozycji względem dostawców, dumping płacowy…

„Śmieciowe jedzenie” dotyczy nie tylko ludzi. Również zwierzęta, domowe i hodowlane, karmione są w sposób niebezpieczny dla zdrowia. Także naszego. Praktycznie całe stosowane w przemyśle paszowym ziarno soi i kukurydzy to nasiona roślin modyfikowanych genetycznie. W ten sposób pośrednio GMO trafia na nasze stoły, poprzez mięso, mleko, jaja. To jednak nie jedyne skażenie, na które jesteśmy narażeni. Dodawane do pasz zmielone odpady produkcyjne powstałe w przemyśle mięsnym to główna przyczyna występowania niektórych chorób. Do najbardziej głośnych należały przypadki zakażenia gąbczastym zwyrodnieniem mózgu, szerzej znane jako „choroba wściekłych krów”.

Żywność wysoko przetworzona to również miliony ton opakowań, które co roku trzeba wyprodukować i zutylizować. To ogromne obciążenie dla środowiska naturalnego. To również pogorszenie naszego komfortu życia w związku z budową wysypisk i spalarni odpadów. Kiedy mowa o „śmieciowym jedzeniu”, warto mieć w pamięci ludowe powiedzenie: tanie często oznacza kosztowne. Jedzenia dotyczy to szczególnie.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.