ISSN 2657-9596
Nicolás Maduro (2013 r.) Fot. Flickr.com/Joka Madruga

Wenezuela po próbie zamachu stanu

30/01/2019
Ostatnie wspierane przez USA wysiłki zmierzające do zmiany porządku w Ameryce Łacińskiej przybrały kształt, gdy podczas wiecu w stolicy kraju Caracas niemal nieznany polityk opozycji nazwiskiem Juan Guaido ogłosił się tymczasowym prezydentem.

Zaraz potem USA – a wraz z nimi szereg prawicowych rządów w regionie, w tym Kolumbia, Brazylia i Chile – zadeklarowały, że uznają Guaido jako prezydenta. Zarazem globalne media przedstawiły wydarzenie jako przywrócenie demokracji w tym południowoamerykańskim kraju, przelotnie tylko wspominając o dużej demonstracji prorządowej, która także miała miejsce.

Zwracając się do tłumu popierających go ludzi, którzy zgromadzili się pod pałacem prezydenckim w stolicy kraju, prezydent Nicolás Maduro potępił zamach i ogłosił, że w odpowiedzi jego rząd zrywa stosunki dyplomatyczne z USA.

Zgodnie z tym, co mówi Jorge Martin, rzecznik prasowy kampanii Hands Off Venezuela (Ręce precz od Wenezueli) z siedzibą w Wlk. Brytanii – kampanii, która stara się zbudować społeczne poparcie dla rewolucji politycznej w Wenezueli – środowa (23.01. przyp. red.) próba zamachu stanu to tylko ostatni z długiej serii wysiłków kolejnych administracji USA, aby usunąć wenezuelski rząd.

„Jest to długi, rozłożony w czasie plan zmierzający do pozbycia się rządu, który nie podporządkowuje się polityce zagranicznej Waszyngtonu” – powiedział Martin portalowi Truthout.

Relacje pomiędzy Wenezuelą a Stanami Zjednoczonymi są napięte od r. 1999, kiedy to prezydenturę objął poprzednik Maduro, Hugo Chavez, obiecując przeciwstawić się starej klasie politycznej swojego kraju i redystrybuować zbudowane na ropie bogactwo pomiędzy biednych. Objęcie władzy przez Chaveza było początkiem tego, co z czasem nazwano „różową falą”: liczne kraje Ameryki Łacińskiej wyłamały się spod wpływu Waszyngtonu i wybrały rządy lewicowe, które dążyły do likwidacji nierówności, inwestowały w opiekę socjalną i starały się zwalczyć galopujące ubóstwo.

Od tego czasu wiele rządów w regionie z powrotem przesunęło się na prawo, ale Wenezuela pozostała cierniem w boku USA.

Zgodnie z tym, co mówi Martin, Stany Zjednoczone i wenezuelska opozycja od lat nie ustawały w wysiłkach, by doprowadzić do usunięcia rządu. Obejmowało to i sabotowanie wyborów, i presję dyplomatyczną, i sankcje gospodarcze, a nawet krótkotrwały zamach wojskowy w r. 2002, w rezultacie którego Chavez został na krótko odsunięty, ale na skutek masowej mobilizacji powrócił do władzy.

Jednak przedłużający się kryzys w Wenezueli – napędzany spadkiem cen ropy, głównego towaru eksportowego kraju i kluczowego źródła dochodu – osłabił wewnętrzne poparcie dla rządu Maduro, uszkodził jego wizerunek na zewnątrz i stworzył dla Waszyngtonu oraz opozycji wenezuelskiej grunt do podjęcia próby odsunięcia Maduro od władzy.

Administracja Trumpa też się paliła, aby usunąć Maduro za pomocą wszelkich możliwych środków. Trump otwarcie flirtował z pomysłem przeprowadzenia przez USA w Wenezueli interwencji zbrojnej.

„To, co oglądamy w tej chwili, było planowane w szczegółach co najmniej od początku tego roku” – powiedział Martin.

Nasiona zamachu zostały zasiane trochę wcześniej w tym miesiącu, gdy kraje tworzące tzw. Grupę Limy odmówiły uznania drugiej kadencji Maduro. Grupa Limy to stworzona ad hoc grupa krajów, powołana, aby ułatwić odsunięcie Maduro od władzy po licznych nieudanych próbach wywarcia wpływu na Organizację Państw Amerykańskich, aby oficjalnie potępiła jego rząd.

„To nie przypadek, że natychmiast po tym, jak Guaido mianował się prezydentem, z miejsca uznały go USA, Brazylia, Kolumbia i inne kraje” – powiedział Martin portalowi Truthout. „Przeciwnie, to one go do tego popchnęły, to był element wcześniej ustalonego planu”.

Ten pogląd podziela też rząd Maduro. Minister spraw zagranicznych Wenezueli, Jorge Arreaza, napisał w czwartek na Twitterze: „Plan został ułożony i jawnie wykonany przez Waszyngton, który wydał stosowne rozkazy swoim państwom-satelitom i graczom na świecie.”

Nowoczesne zamachy, nowoczesne metody

Wspierane przez USA zamachy stanu mają w Ameryce Łacińskiej długą historię, decydenci z Waszyngtonu zaczęli więc w ostatnich latach unikać otwartego zagarniania władzy. Starali się raczej dążyć do zmiany porządku politycznego za pomocą bardziej dyskretnych metod, jak np. w przypadku Dilmy Rousseff z Brazylii czy Fernando Lugo z Paragwaju, których usunięto na skutek manewrów parlamentarnych. Czasami jednak USA znowu sięgają po stare środki, jak w przypadku wojskowego zamachu stanu w Hondurasie, w rezultacie którego demokratycznie wybrany prezydent Manuel Zelaya został usunięty ze stanowiska w środku nocy.

W bieżącym przypadku zarówno wenezuelska opozycja, jak Waszyngton i jego sprzymierzeńcy z regionu próbowali nadać autoproklamacji Guaido pozór legalności, wskazując na konstytucję Wenezueli.

„Nie ma absolutnie żadnych podstaw, konstytucyjnych czy jakichkolwiek innych, aby Guaido mógł się uznać za pełniącego obowiązki prezydenta” – powiedział Martin. Podkreślił, że „inauguracja” Guaido miała miejsce na ulicy, podczas politycznego wiecu, a nie w miejscu przewidzianym przez prawo.

„Nikt nie głosował na Guaido, jego partia była zaproszona do udziału w procesie elekcji, ale nie skorzystali, nie pokazali się. Jak mogą teraz przejąć władzę, skoro nie uczestniczyli w wyborze?” – powiedział telewizji teleSUR podczas zeszłotygodniowej prorządowej demonstracji zwolennik Maduro, Wenezuelczyk Fredy Jose Peña.

Grupa Lima wydała oświadczenie, w którym uznaje Guaido jako prezydenta. Pod oświadczeniem nie podpisał się jednak Meksyk, a rzecznik prezydenta Andres Manuel Lopez Obrador powiedział, że Meksyk nadal za prezydenta będzie uważał Maduro.

Za poprzedniej administracji Enrique Peña Nieto Meksyk był krytyczny wobec Maduro, ale odkąd rząd się zmienił, kraj powrócił do swojej tradycyjnej polityki nieinterwencji.

Juan Melcor, członek krajowej rady politycznej Meksykańskiego Związku Pracowników Edukacji, który utrzymuje bliską więź ze związkami zawodowymi nauczycieli w Wenezueli, powiedział, że wspierany przez USA zamach stanu był „możliwy do przewidzenia” i z radością przyjął stanowisko zajęte przez meksykański rząd.

„Ten rząd przywrócił szacunek w stosunkach zewnętrznych i zasadę nieingerowania w decyzje krajów autonomicznych” – powiedział Melchor naszemu portalowi.

Melchor dodał, że ma nadzieję, iż stanowisko, jakie zajął Lopez Obrador, posłuży za przykład innym krajom. Rzeczywiście, w środę wieczorem Meksyk i Urugwaj wydały wspólne oświadczenie, wzywające do dialogu pomiędzy rządem i opozycją w celu znalezienia „pokojowego i demokratycznego rozwiązania”.

Inni zwolennicy wenezuelskiego prezydenta Nicolasa Maduro, w tym grube ryby – Chiny i Rosja, wydały oświadczenia wyrażające mocne poparcie dla niego.

Co dalej?

Autorzy zamachu mieli nadzieję, że w wenezuelskich siłach zbrojnych pojawią się tarcia, jako że oficjele USA otwarcie wezwali wojsko do skończenia z Maduro. Jednak wkrótce po przemówieniu Maduro wenezuelski minister obrony Vladimir Padrino wydał oświadczenie odrzucające autoproklamację Guaido jako prezydenta, nie ma też żadnych doniesień o jakimkolwiek buncie w wojsku. W czwartek (24.01. przyp. red.) rano wysoko postawieni członkowie wenezuelskich sił zbrojnych ponownie wyrazili swoją lojalność dla Nicolasa Maduro.

Niemniej sytuacja jest niepewna. Stany Zjednoczone oświadczyły, że ponieważ nie uznają Maduro jako prezydenta, to nie uznają też zerwania stosunków dyplomatycznych i nie wycofają swoich dyplomatów z Wenezueli. Stworzyły w ten sposób scenę konfliktu, jeśli Maduro zdecyduje się na próbę ich usunięcia.

USA będą prawdopodobnie zwiększać nacisk na rząd Maduro, w tym także nakładać poważne sankcje na wenezuelski sektor ropy, co zaostrzy kryzys gospodarczy w tym kraju i zwiększy cierpienie ludzi.

Wenezuela jest dziś terra incognita. Maduro zdecydowanie trzyma państwo pod kontrolą, ale wiele krajów w regionie uznało Guaido. Bezpośrednia interwencja zagraniczna – czy to USA, czy Brazylii lub Kolumbii – jest nieprawdopodobna, gdyż miałaby destabilizujący wpływ w całym regionie.

„Usunięcie demokratycznie wybranego rządu poprzez imperialistyczną interwencję sprowokowałoby ogromną polaryzację na kontynencie” – powiedział Truthout Jorge Martin.


Przedruk za zgodą Truthout.org
Tłumaczenie: Irena Kołodziej


Jeśli podoba Ci się to, co robimy, prosimy, rozważ możliwość wsparcia Zielonych Wiadomości. Tylko dzięki Twojej pomocy będziemy w stanie nadal prowadzić stronę i wydawać papierową wersję naszego pisma.
Jeżeli /chciałabyś/chciałbyś nam pomóc, kliknij tutaj: Chcę wesprzeć Zielone Wiadomości.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.