ISSN 2657-9596

Hiszpania: krajobraz po reformach

Bartłomiej Kozek , Graciela Malgesini
22/05/2015

Jak się żyje w Hiszpanii po kilku latach zaciskania pasa? Co mogą zmienić wybory? Z Gracielą Malgesini Rey z Europejskiej Sieci Przeciwdziałania Ubóstwu rozmawia Bartłomiej Kozek.

Bartłomiej Kozek: Hiszpański centroprawicowy rząd premiera Mariano Rajoya powołuje się na dane ekonomiczne, wedle których w kraju widać już oznaki ożywienia gospodarczego. Czy pracując z ludźmi dotkniętymi biedą i ubóstwem widzi pani to ożywienie w praktyce?

Graciela Malgesini Rey: Poprawę sytuacji gospodarczej mierzy się głównie za pomocą wskaźników makroekonomicznych, przede wszystkim wzrostem PKB. Poprawa statystyk bierze się również z wprowadzonej przez EUROSTAT zmiany metodologii pomiaru PKB, co umożliwiło państwom członkowskim włączenie do niego szacowanej wartości wytworzonej w szarej strefie. Jako że wedle ostrożnych szacunków OECD 23% hiszpańskiego PKB wytwarzane jest w tej „nieformalnej” gospodarce, tłumaczyć to może znaczną część rzekomego „ożywienia”.

Jeśli trwać będą aktualne trendy w poziomie zatrudnienia, Hiszpanii nie uda się osiągnąć celów, jakie zostały przed nią postawione w unijnej strategii Europa 2020.

Pewne oznaki poprawy sytuacji na hiszpańskim rynku pracy dało się zaobserwować w zeszłym roku, na co wskazują dane, opublikowane na początku stycznia przez INE – Narodowy Instytut Statystyczny. Ostatnie badanie wskazuje na to, że bezrobocie w tym czasie zmniejszyło się o 477.100 osób i powstało 433.900 nowych miejsc pracy. Oznacza to spadek stopy bezrobocia do poziomu 23,7 z 27%, jaki zanotowany został w szczycie kryzysu. Bezrobocie wśród osób młodych wynosi dziś 53%. Przed nami nadal jednak długa droga, jeśli chodzi o powrót do sytuacji przedkryzysowej. W trzecim kwartale roku 2007, kiedy kryzys się rozpoczynał, zatrudnionych było 20,5 miliona osób – dziś pracę ma 17,6 miliona. Na bezrobociu znajdowało się wówczas mniej niż 2 miliony osób – aktualnie zaś 5,46 mln.

Obserwować możemy nowy typ ubóstwa, związany z utratą zatrudnienia i długotrwałym pozostawaniem bez pracy. Rozwiązanie tej stresującej sytuacji w dużej mierze zależy od znalezienia godnej pracy. Niekorzystna sytuacja ekonomiczna pogarsza szanse osób i grup szczególnie zagrożonych tym problemem oraz wykluczeniem z rynku pracy.

BK: W strategii Europa 2020 zapisany jest cel dotyczący zmniejszania ubóstwa.

GMR: Rzeczywiste trendy idą w zupełnie innym kierunku. Ubóstwa jest coraz więcej i jest coraz bardziej zróżnicowane. Pojawiły się nowe jego rodzaje, takie jak „pracujący ubodzy”. To efekt słabości hiszpańskiego rynku pracy – dotknięci nimi ludzie dołączają do już istniejących grup zagrożonych biedą i wykluczeniem społecznym. Wedle indeksu AROPE zjawisko to może dotyczyć 27,3% całej populacji Hiszpanii – 12.866.431 osób. Od roku 2009 wskaźnik ten wzrósł o 2,6 punktu procentowego, czyli o 1.320.216 osób. Około 742.900 gospodarstw domowych nie deklaruje żadnych dochodów, a w niemal 1,8 mln rodzin ich dorośli członkowie nie mają pracy.

Wedle danych UNICEF-u między rokiem 2008 a 2012 odsetek dzieci zagrożonych ubóstwem wzrósł tu z 28,2 do 36,3%, co jest jednym z najwyższych wskaźników w Europie.

BK: Czy są tu jakieś godne uwagi różnice między regionami?

GMR: Hiszpania jest zdecentralizowanym krajem. Polityki społeczne, w tym te dotyczące gwarancji minimalnego dochodu, mocno się różnią między poszczególnymi jego częściami. Różnice w skali oraz jakości regulacji ułatwiają zrozumienie zróżnicowanych poziomów nierówności wśród grup najmocniej zagrożonych ubóstwem.

Regionalne różnice w poziomach bezrobocia i biedy są tu znaczne. Najniższe ma Nawarra (17,12% bezrobocia oraz 14,5% osób zagrożonych ubóstwem/wykluczeniem społecznym), podczas gdy najwyższe wskaźniki możemy zaobserwować w Andaluzji (odpowiednio 34,94 oraz 38,3%).

Warto również wspomnieć o dużych różnicach między autochtonami a imigrantami, szczególnie pochodzącymi spoza Unii Europejskiej. Nierówności te ukazują w pełnej krasie problem dyskryminacji w dostępie tej drugiej grupy do rynku pracy. Szczególnie jaskrawo widać to w społeczności imigranckiej w Ceucie oraz Estremadurze, gdzie wskaźniki bezrobocia wynoszą dla niej odpowiednio 58,55 oraz 56,17%.

BK: Jakie jeszcze grupy społeczne najciężej doświadczają obecnego kryzysu? Jakie są przyczyny ich wykluczenia oraz w jaki sposób można im pomóc?

GMR: Wedle szeregu badań możemy wymienić tu rodziny z jednym rodzicem, rodziny wielodzietne, osoby młode oraz dzieci. Jak już wspomniałam, gorzej wiedzie się imigrantkom i imigrantom – nie tylko z powodu niższej stopy zatrudnienia w tej grupie, ale również z powodu braku sieci wsparcia ze strony rodziny i bliskich.

Kobiety mają gorzej niż mężczyźni, zarówno jeśli chodzi o zatrudnienie, dostęp do szkoleń jak i fakt, że częściej dostają nisko płatne prace. Zarabiają na tych samych stanowiskach 18% mniej niż mężczyźni, a w przypadku emerytur różnice w ich wysokości między płciami sięgają 40%. Tymczasem Narodowy Instytut Statystyczny obliczył, że aż 27% gospodarstw domowych polega na emeryturach tych spośród ich członków, którzy nabyli do niej uprawnienia.

BK: Jak hiszpański oddział Europejskiej Sieci przeciwdziałania Ubóstwu (EAPN) ocenia skutki reform gospodarczych wdrażanych przez rząd Partii Ludowej? Czy polityka cięć i zaciskania pasa przynosi rezultaty?

GMR: Polityka ta pozwoliła utrzymać pod kontrolą deficyt finansów publicznych. Ma ona jednak niszczący wpływ na społeczeństwo. Realizowana była za pomocą cięć wszystkich istotnych wydatków społecznych, w tym na ochronę zdrowia, edukację oraz zabezpieczenia socjalne. Przyczyniło się to do pogorszenia jakości oraz ilości dostępnych usług oraz świadczeń. Stagnacja gospodarcza, spadek siły nabywczej klas średnich oraz niższych (będący rezultatem wzrostu poziomu bezrobocia oraz niskiego poziomu gwarantowanego dochodu), zamrożenie płac oraz emerytur, jak również kryzys na rynku nieruchomości, skutkujący eksmisjami tysięcy rodzin… Wszystko to składa się na pogorszenie jakości życia milionów osób w Hiszpanii.

Reformy makroekonomiczne i podatkowe przełożyły się na cięcia w usługach oraz świadczeniach społecznych. Gospodarstwa domowe muszą ograniczać konsumpcję z powodu wzrostu obciążeń podatkowych, zwłaszcza, że dodatkowych przychodów do budżetu szukano dotąd w wyższych podatkach pośrednich, takich jak VAT. Dobrze, że ostatnio rząd nie zdecydował się na dalsze zwiększanie stawek VAT, mimo nacisków ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego, OECD czy Komisji Europejskiej.

W swych rekomendacjach dla państw członkowskich Rada Europejska nie zaproponowała działań redystrybucyjnych, które umożliwiłyby złagodzenie negatywnego wpływu reform strukturalnych. Tymczasem ciężar tych reform wcale nie rozkłada się równomiernie. Rada nie zachęcała również hiszpańskiego rządu do zrealizowania podnoszonej przez EAPN propozycji planu na rzecz odnowy tkanki społecznej.

BK: W jaki sposób zmiany w hiszpańskim systemie podatkowym oraz sieci zabezpieczeń społecznych poprawiły – lub pogorszyły – sytuację najbardziej zagrożonych ubóstwem grup społecznych?

GMR: Co do zmian na lepsze – mogę wymienić dwie.

Po pierwsze, poszerzono gwarancję minimalnego dochodu dla osób bezrobotnych. Osoby, którym skończył się okres otrzymywania zasiłków mogą na niego liczyć przez kolejne 6 miesięcy. Narzędzie to, finansowane poprzez system zabezpieczeń społecznych, funkcjonuje od stycznia tego roku aż do momentu, gdy stopa bezrobocia spadnie poniżej 20%. Świadczenie jest jednak bardzo niskie i nie starcza na godne życie (miesięcznie wynosi ono 426 euro).

Po drugie, reforma podatkowa dla najsłabiej zarabiających. Poziom obciążeń fiskalnych z podatku dochodowego ma spaść przeciętnie o 12,5%, przy czym zarabiający poniżej 24.000 euro zapłacą średnio 23,5% mniej podatku. Od stycznia tego roku osoby o dochodach niższych niż 12.000 euro rocznie będą zwolnione z płacenia podatku PIT.

BK: A co się zmieniło na gorsze?

GMR: Zmian na gorsze jest za to pięć.

Po pierwsze, VAT oraz inne podatki od konsumpcji pozostają bardzo wysokie. Spora część podstawowych towarów i usług nie jest już opodatkowana stawką 4 czy 10, ale 21%. Mimo rządowych deklaracji o obniżeniu stawek niektórych podatków trudno spodziewać się tego kroku w przewidywalnej przyszłości.

Po drugie, osoby samozatrudnione oraz małe przedsiębiorstwa mają problemy z poradzeniem sobie z aktualnym poziomem opodatkowania oraz brakiem dostępu do kredytów na korzystnych warunkach.

Po trzecie, energia jest droga, co przyczynia się do wzrostu ubóstwa energetycznego.

Po czwarte, nowe miejsca pracy są najczęściej słabej jakości. Są wdrażane aktywne działania na rzecz włączania społecznego. Programy gwarantowanego dochodu są niespójne i mało skuteczne, a poziom wsparcia – niedostateczny.

Po piąte, brak systemów wsparcia finansowego dla dzieci. Rekomendacje Komisji Europejskiej w tym zakresie nie zostały zrealizowane.

BK: Hiszpania znana jest ze swojego dualnego rynku pracy: znaczna część ludności w wieku produkcyjnym doświadcza niestabilności zatrudnienia. Jakie rozwiązania tego problemu proponuje rząd, a jakie pani organizacja?

GMR: Pomimo deklaracji, że tworzenie nowych miejsc pracy jest priorytetem dla rządu, mocno rzuca się w oczy, że są one niskiej jakości. Większość z nich to praca na czas określony albo część etatu. Dawny, dualny rynek pracy dzięki wdrażanym od 2011 r. reformom stał się bardziej ujednolicony – zmniejszyła się ilość stabilnych miejsc pracy, wzrosło zaś znaczenie zatrudnienia w słabych warunkach i nisko płatnego. Większość z tych niestabilnych czy niepełnoetatowych miejsc pracy zajmują kobiety. W połączeniu z zamrożeniem płacy minimalnej strategia ta przyczyniła się do „wewnętrznej dewaluacji”, mającej na celu zwiększenie konkurencyjności na światowych rynkach.

Z zatrudnieniem wiąże się nie tylko wzrost gospodarczy, ale również podział dochodów w społeczeństwie. Coraz bardziej widać koncentrację bogactwa w rękach nielicznych najzamożniejszych, a aktualny wskaźnik nierówności, mierzący stosunek bogactwa w rękach najbogatszych 20% wobec pozostałych 80%, wynosi 7,9 i jest jednym z najwyższych w strefie euro.

Musimy zatem skupić się na bardziej sprawiedliwym podziale dochodów oraz na zmniejszeniu opodatkowania nisko oraz średnio zarabiających gospodarstw domowych. Potrzebne jest promowanie inwestycji społecznych oraz ekonomii społecznej – tak, by zatrudnienie w jej obrębie znalazło 12-15% osób w wieku produkcyjnym, które nie mogły do tej pory pracować z powodu niepełnosprawności, przewlekłych chorób czy stanu zdrowia umysłowego. Gospodarka skorzysta na poprawie siły nabywczej gospodarstw domowych oraz na bardziej efektywnej polityce społecznej, zaspokajającej potrzeby osób, które nie mogą pracować na „standardowym” rynku pracy.

BK: Jaka jest rola organizacji pozarządowych oraz inicjatyw oddolnych w łagodzeniu skutków wzrostu poziomów ubóstwa? Czy są one wystarczające do poprawy sytuacji, czy też uważa pani, że nie ma co liczyć na zmiany na lepsze w Hiszpanii bez zmiany polityki realizowanej przez władze centralne?

GMR: Rola NGOsów w czasie kryzysu była kluczowa – wspierały one swoimi działaniami 10 milionów osób poprzez zróżnicowane programy, koordynowane z władzami regionalnymi. EAPN na corocznych spotkaniach sprawdza poglądy osób doświadczających ubóstwa i wykluczenia społecznego. Dyskutujemy na temat kluczowych kwestii politycznych oraz proponowanych rozwiązań. Propozycje te zbieramy i działamy na ich urzeczywistnienia na szczeblu regionalnym, krajowym oraz europejskim.

Uważamy że choć gospodarka zaczyna już powoli rosnąć, a liczba osób pozostających bez pracy spada, nadal istnieje pilna potrzeba postępu społecznego, ponownego udemokratycznienia gospodarki oraz wprowadzenia silnych mechanizmów walki z ubóstwem. Aktualne działania podejmowane przez rząd nie wystarczą – nie są zresztą zwrócone w pożądanym kierunku. Rok 2015 jest na szczęście rokiem wyborczym: w marcu, maju i wrześniu odbędą się głosowania regionalne, a w listopadzie lub grudniu – ogólnokrajowe.

BK: Czego oczekujecie od tych wyborów?

GMR: Musimy wpłynąć na startujące w nich ugrupowania, tak by przyjęły one trzy priorytety.

  • Wyjście z kryzysu musi oznaczać bardziej sprawiedliwe dzielenie się kosztami, a tym samym większy wysiłek ze strony najbogatszych oraz korporacji. Cięcia i zaciskanie pasa spowodowane polityką dostosowania strukturalnego nie powinny dotykać niezbędnych elementów systemu zabezpieczeń społecznych – choć oczywiście mile widziane są reformy zwiększające ich efektywność. Osoby zagrożone wykluczeniem społecznym, rodziny i dzieci nie mogą już dłużej być ignorowane.
  • Trzeba znów zacząć kierować się celami społecznymi oraz dotyczącymi zredukowania poziomów ubóstwa, zawartych w strategii Europa 2020, co powinno znaleźć odzwierciedlenie w działaniach politycznych oraz zapisach budżetowych.
  • Wdrożony również powinien być plan przeciwdziałaniu ubóstwu, wypracowany we współpracy wszystkich aktorów życia społecznego i stawiający sobie za cel poprawę sytuacji 1,8 miliona gospodarstw domowych oraz 12 milionów ludzi żyjących w tym stanie.
  • BK: Dziękuję za rozmowę.

    Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.