ISSN 2657-9596

Jak żyjesz, seniorko?

Elżbieta Hołoweńko
04/03/2014

Jestem seniorką? Gerontolodzy tak właśnie mnie zakwalifikują, a lustro potwierdzi. I tylko ja wewnętrzna zdecydowanie protestuję, bo wciąż jestem taką samą osobą od wielu lat, tylko mniej sprawną fizycznie.

Czy w obecnej Polsce mam takie same prawa i możliwości jak reszta społeczeństwa? Jak się czuję? Jak mnie postrzegają? Co nowego przyniósł mi mój status seniorki? Zadaję sobie wiele pytań, na które trudno mi znaleźć dobrą odpowiedź.

Podobno uniwersalne prawa człowieka muszą być gwarantowane bez względu na wiek i sprawność… Szkoda, że nasze prawo nie gwarantuje mi prawa do emerytury podstawowej i ubezpieczenia, nie gwarantuje mi też uniwersalnego prawa do mieszkania – a to podstawa godnego życia.

To początek starzenia się i jestem w uprzywilejowanej pierwszej grupie seniorów jeszcze sprawnych na ciele i umyśle, którzy potrafią samodzielnie zadbać o swoje życie. Moi rówieśnicy przeszli już na emerytury i to znaczna ich część, bo pracowali na etatach jeszcze w „komunie”. Mnie ominął ten przywilej, podobnie jak sporą część artystów pracujących na zlecenie – emerytką nie będę, a w związku z tym ominęły mnie mrzonki o zasłużonym na starość wypoczynku na ciepłych, piaszczystych plażach Costa del Sol… Wielu z tych Polaków, co już mają emerytury, niestety nie może sobie pozwolić na odpoczynek nawet nad polskim morzem.

Deprywacja materialna czyli niemoc zaspokojenia podstawowych potrzeb dotyka wielu emerytów – i choć wskaźniki opracowane przez ONZ Global AgeWatch Index mówią o bezpieczeństwie dochodów obecnych polskich emerytów, to biorąc pod uwagę, na co muszą wydać swoje emerytury ,okazuje się, że bardzo wielu z nich żyje na progu ubóstwa albo w ubóstwie. Jesteśmy na ostatnich miejscach w rankingach przyjaznego starzenia. Mamy też feminizację biedy i starości – i ze złością myślę o sytuacji, w jakiej znalazłam się w tym „złotym wieku” jako „srebrna pantera”…

Nawet określenie „senior” jest pejoratywne w czasach kultu młodości i na siłę szukamy jakiegoś cudownego słowa, które nas dowartościuje. Obecnie senior postrzegany jest jak ktoś niepełnosprawny fizycznie i umysłowo.

Transformacja przyniosła nam przewartościowywanie młodości, daliśmy się zepchnąć na margines życia, wypierając starość ze swojej świadomości jako jeden z etapów naszej jedynej Drogi, równie ważny i wartościowy jak każdy jej odcinek. Kompleks „komucha” i wszystko, co złe z tym związane, zamknął nam usta i oczy na długie lata. Zazdroszcząc młodości, udając, że nie dotyczy nas starzenie się, znaleźliśmy się w sytuacji outsiderów, jesteśmy milionami niepotrzebnych staruszków.

Rok 2012 był Europejskim Rokiem Aktywnego Starzenia się i Solidarności Międzypokoleniowej – w naszych mediach raczej królowało Euro 2012 i mama Madzi. Jednak temat jest już modny, bo dociera do wszystkich świadomość o błyskawicznie starzejących się społeczeństwach, młodzi nie chcą znaleźć się w sytuacji jeszcze gorszej niż my, w związku z tym zainteresowali się polityką senioralną.

„Przygotowanie się na starzenie się społeczeństwa trzeba zacząć od troski o dobrobyt dzisiejszych seniorów” napisał młody, wrażliwy społecznie Rafał Bakalarczyk mówiąc jednocześnie o solidarności międzypokoleniowej. Życzyłabym sobie takiej współpracy międzypokoleniowej i takiego języka. Niestety ageizm jest naszym chlebem powszednim, z którego czasami nawet seniorzy nie zdają sobie sprawy. Departamenty, zespoły, projekty do spraw polityki senioralnej to młodzi ludzie. Trudno pojąć, czemu nie ma wśród nich seniorów. To potwierdza ogólne przekonanie o niepełnosprawnym umysłowo seniorze i młodości, która wie najlepiej, jak być szczęśliwym seniorem. Polityką senioralną powinni zajmować się w równym stopniu seniorzy. Powinni decydować, jak ona ma wyglądać, biorąc wzór z tych najlepszych i wtedy wspólna praca międzypokoleniowa może być gwarantem pomyślnego starzenia się.

Kiedy słyszę, że „my wrażliwi młodzi zajmiemy się aktywizacją seniorów”, mam ochotę uciekać jak najdalej od takiego paternalistycznego traktowania mnie i moich rówieśników. Zajmujmy się wspólnie, międzypokoleniowo wzajemną aktywizacją, uczmy się nawzajem od siebie. Gdyby nie 25-letnia dramatyczna polityka senioralna, nie musielibyśmy wydawać ogromnych pieniędzy na tzw. „aktywizowanie seniorów”, a spożytkować je np. na budowę doskonale działających ośrodków opieki dla chorych, niepełnosprawnych seniorów. Dbając autentycznie o seniorów, zadbacie przede wszystkim o swoją przyszłość.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.