ISSN 2657-9596

Stołeczne ciepło w prywatnych rękach

Piotr Ciompa , Bartłomiej Kozek
18/07/2014

Dwa lata po prywatyzacji Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej o jej skutkach w rozmowie z Bartłomiejem Kozkiem opowiada Piotr Ciompa.

Bartłomiej Kozek: W ciągu ostatnich dwóch lat ceny ciepła w Warszawie wzrosły o ok. 18%. Czy to się jakoś wiąże z prywatyzacją miejskiego przedsiębiorstwa ciepłowniczego – SPEC?

Piotr Ciompa: Oczywiście. Podwyżki są tym bardziej bulwersujące, że przed prywatyzacją SPEC miał stabilny zysk i prowadził szerokie inwestycje, mimo że miał najniższe ceny za ciepło wśród dużych miast w Polsce. Wskaźnik awaryjności na 1 km sieci należał do najniższych, a zatrudnienie mieściło się w średniej dla branży, w której blisko połowa przedsiębiorstw tego typu w dużych miastach jest już prywatna.

BK: Przed prywatyzacją Ratusz zapewniał, że podwyżki nam nie grożą.

PC: Hanna Gronkiewicz-Waltz obiecywała, że podwyżek nie będzie, a jeśli już to minimalne, bo wszystkiego dopilnuje Urząd Regulacji Energetyki. Zwróćmy jednak uwagę, iż Urzędowi jeszcze trudniej niż zabezpieczyć nas przed podwyżkami monopolisty jest dopilnować jakości jego usług. Sukcesywne obniżanie temperatury o ćwierć stopnia Celsjusza to są ogromne oszczędności kosztem odbiorców.

Hanna Gronkiewicz-Waltz ignorowała te argumenty, a media nie zadawały jej trudnych pytań. Na sesji Rady przedstawiała wyliczenia, że w spółkach sprywatyzowanych ceny ciepła rosły wolniej niż w komunalnych. Tyle, że w wyliczeniu nie uwzględniono Gdańska, gdzie prywatny dostawca dyktuje najwyższe ceny oraz Krakowa, gdzie miejska spółka dostarczała najtańsze obok warszawskiego SPEC ciepło w Polsce. Po uwzględnieniu tych miast wynik byłby odwrotny!

Pani prezydent chwaliła Dalkię za umiarkowane podwyżki cen ciepła w Poznaniu. Tyle, że Dalkia miała tam ok. 40% udziału w rynku, więc porównanie z warszawskim monopolistą jest manipulacją. Sama Hanna Gronkiewicz-Waltz w przeznaczonym dla potencjalnych inwestorów Memorandum Informacyjnym tak zachwalała SPEC: „Brak konkurencji bezpośredniej, słaba pozycja konkurentów substytucjonalnych, głównie dzięki rosnącym cenom gazu i energii elektrycznej, niezachwiana pozycja naturalnego monopolisty i wysokie bariery wejścia na rynek ciepłowniczy otwierają przed Spółką dobre perspektywy rozwoju na przyszłość”. Czytaj: podaję wam na patelni mieszkańców, których będziecie mogli rąbać podwyżkami.

BK: Dlaczego URE zatwierdził te podwyżki?

PC: Wyjaśnienia można szukać w sprawozdaniach finansowych SPEC sprzed i po prywatyzacji. Jedną z podstaw zatwierdzenia taryf przez Urząd Regulacji Energetyki są sprawozdania finansowe wnioskodawcy – im niższe osiąga wyniki, tym większa szansa na zatwierdzenie przez URE wyższych taryf. Dlatego wielu wnioskodawców tak prowadzi zapisy księgowe, by poprzez wejście w „papierową” stratę wykazać konieczność większych podwyżek.

Sprawozdania finansowe SPEC za 2011 r. również mogą wskazywać na takie działania. Otóż na dzień 30 czerwca 2011 r. zysk netto wówczas jeszcze miejskiej Spółki wyniósł 42,0 mln zł, natomiast na dzień 31 grudnia 2011 r. tylko 16,7 mln zł (rok wcześniej SPEC S.A. osiągnął 62,3 mln zł zysku netto), co oznacza, że w drugim półroczu, kiedy to zmienił się dominujący właściciel, Spółka poniosła stratę w wysokości 25,3 mln zł. Taki drastyczny spadek zysku w tak krótkim okresie może świadczyć o świadomym kursie na stratę celem uzasadnienia konieczności podwyżek taryf i chęci płacenia niższych podatków, kosztem m.in. budżetu miasta.

BK: Miasto nic nie może z tym zrobić?

PC: Warto postawić pytanie o działania władz miasta nadal posiadającego tzw. „złotą akcję” oraz przedstawicieli w radzie nadzorczej w zakresie kontroli zgodności z prawem poczynań obecnych władz spółki a także zabezpieczenia mieszkańców przed nieuzasadnioną podwyżką cen energii cieplnej. Jednym z instrumentów kontrolujących wzrost cen na ciepło miał być przewidziany w umowie prywatyzacyjnej tzw. Komitet Strategiczny po połowie obsadzany przez miasto i Dalkia Polska S.A.

BK: I komitet tego nie dopilnował?

PC: Hanna Gronkiewicz-Waltz wyznaczyła miejskich członków komitetu grubo ponad rok po prywatyzacji dopiero po tym, jak zaalarmowałem radnych PiS o jej bezczynności. Ale Dalkia już zdążyła tę podwyżkę przeprowadzić.

BK: Ma pan satysfakcję z tego, że zaczynają się potwierdzać zastrzeżenia wobec tej prywatyzacji, które pan, związkowcy czy Zieloni podnosili w jej trakcie?

PC: Niestety nie. Nawet w kampanii referendalnej ten temat specjalnie się nie przebił. Także dlatego, że część podwyżek przyszła do nas na innych rachunkach. Np. na podstawie niepisanej umowy społecznej komunalny SPEC prowadził konserwacje ok. 15 tys. węzłów cieplnych.

BK: A jak jest teraz?

PC: Francuzi przerzucili to na spółdzielnie, wspólnoty mieszkaniowe i właścicieli nieruchomości. Tą podwyżkę mieszkańcy dostali w czynszu, więc nawet nie znają wszystkich skutków prywatyzacji. Nie będziemy też wiedzieli, w jaki sposób prywatyzacja zahamuje rozwój miasta. Otóż miastu opłaca się dotować uzbrojenie nowych terenów, albowiem otrzyma zwrot w formie PIT od nowych mieszkańców. Prywatnemu właścicielowi rozbudowa sieci ciepłowniczej z wyjątkiem blokowisk już się może nie opłacać.

BK: Przeciwnicy prywatyzacji SPEC ostrzegali, że jednym z prawdopodobnych skutków może być niechęć do inwestowania w konserwację i rozwój sieci.

PC: Bardzo słuszne obawy. Ugruntowane doświadczenie z wielu krajów pokazuje, że tam, gdzie nie ma konkurencji, prywatny monopolista nie inwestuje i nie remontuje infrastruktury, co prowadzi do ogromnej awaryjności, a przez to wzrostu kosztów przerzucanych na mieszkańców. Hanna Gronkiewicz-Waltz chwaliła się, że wynegocjowała 1 mld zł inwestycji w ciągu 7 lat. Tyle że komunalny SPEC realizował plan inwestycyjny w wysokości 1 mld zł, ale rozłożonego w okresie 5 lat. Innymi słowy Platforma jako swój sukces ogłosiła spadek tempa inwestycji z 200 mln zł rocznie do 143 mln. Jest jeszcze śmieszniej – inwestycje te mają pochodzić z opłat mieszkańców za ciepło, bo Francuzi nie zobowiązali się do podniesienia kapitału.

W umowie prywatyzacyjnej nie zastrzeżono również, że ten 1 mld zł na inwestycje ma być księgowany według polityki rachunkowości stosowanej przez spółkę przed prywatyzacją. Skutkować to może tym, iż w ramach elastyczności przepisów księgowych to, co spółka komunalna księgowała jako remonty, częściowo zostanie teraz zaksięgowane jako inwestycje.

BK: Czy prywatyzacja komunalnego monopolisty w ogóle mogła być przeprowadzona w sposób, który uwzględniałby potrzeby społeczne i troskę o środowisko?

PC: To jest niemożliwe. Nawet jeżeli te dodatkowe uwarunkowania wpisalibyśmy do umowy prywatyzacyjnej, w perspektywie kilkunastu lat szybko postępująca zmiana w interpretacji prawa oraz wprowadzanie nowych przepisów uniemożliwia praktycznie zabezpieczenie swoich interesów w perspektywie dłuższej niż 6-8 lat. Bezwzględnie monopolista nie powinien być prywatny. Nawet uczciwy intelektualnie liberał przyzna, że własność prywatna tylko wtedy bywa efektywniejsza, gdy ma niejednego prywatnego konkurenta. Sam Adam Smith nie ufał monopolistom i dawał temu wyraz. Jeżeli monopolista należy do wspólnoty lokalnej, jego działania są kontrolowane przez pozarynkowy czynnik, jakim jest lepszy lub gorszy nadzór reprezentantów tej wspólnoty.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.