ISSN 2657-9596

Zielona energia dla Europy

Bartłomiej Kozek
04/04/2014

Zmiana władzy na Ukrainie oraz rosyjskie działania na Krymie po raz kolejny rozpoczęły debatę na temat tego, w jaki sposób Europa powinna realizować własną politykę bezpieczeństwa. Wśród pomysłów pojawiają się najczęściej mało „zielone” postulaty – zwiększanie wydatków zbrojeniowych, import gazu łupkowego z USA czy odejście od ambitnej polityki klimatycznej na rzecz powrotu węgla i atomu.

Czy zwolenniczki i zwolennicy zrównoważonego rozwoju mają inne pomysły? Tak – i to od dawna przemyślane, o czym świadczy powstała jeszcze w r. 2008 koncepcja Europejskiej Agencji Energetyki Odnawialnej – ERENE, mającej być podstawą wspólnej unijnej polityki energetycznej oraz uniezależniania się m.in. od dostaw ropy i gazu z Rosji.

Przeciwnicy Zielonego Nowego Ładu często twierdzą, że jeden z jego elementów – pełne przejście na odnawialne źródła energii – jest niewykonalny. Na potwierdzenie swych tez podają przykład naszego kraju, w którym przy obecnym poziomie technologicznym jedynie 68% energii mogłoby być czerpane z takich źródeł, jak biomasa, energia wiatrowa, geotermia czy fotowoltaika.

Zapomina się o tym, że jesteśmy częścią Unii Europejskiej, a solidarność energetyczna, mogąca być remedium na uzależnienie od dostaw ropy i gazu z Rosji, może być zrealizowana na wiele sposobów. Jednym z nich jest ERENE – idea powołania Europejskiej Wspólnoty Energii Odnawialnej, w szczegóły której wtajemnicza nas < href='http://www.pl.boell.org/downloads/ERENE_studium_PL.pdf ' target='_blank'>publikacja Fundacji im. Heinricha Bölla.

Na czym zatem miałby opierać się ta idea? Z grubsza rzecz biorąc na tym, na czym EURATOM – powstała w latach 50. XX w. wspólnota europejska, służąca skoordynowaniu i promowaniu rozwoju energetyki jądrowej w Europie. Jak piszą autorzy publikacji, Michaele Schreyer i Lutz Mez, nadszedł już czas na nowe spoiwo integracji europejskiej.

Pokazują oni, że zróżnicowane warunki produkcji energii na kontynencie skłaniają do stworzenia narzędzi, ułatwiających produkcję i handel energią odnawialną. Dla przykładu – Hiszpania, mająca kolosalne możliwości rozwoju energii fotowoltaicznej dzięki inwestycjom w przebudowę sieci energetycznych i poprawie ich jakości mogłaby eksportować swoje nadwyżki do Francji, która takich nadwyżek mieć nie będzie.

Ten długofalowy plan musi iść w parze z ograniczaniem zużycia energii i podnoszeniem efektywności energetycznej. Wiązać się to będzie z poprawą jakości życia (obniżenie cen energii w dłuższym okresie) bez wyrzeczeń co do jakości życia.

Autorka i autor sugerują ponadto, że energetyczna samowystarczalność Europy może być wzmocniona poprzez ściślejszą kooperację z państwami regionu śródziemnomorskiego. Nakłonienie ich do instalacji fotowoltaiki na Saharze i eksportu energii do UE pozwoliłoby im otrzymać kolejne, pewne źródło dochodów, które mogłyby zostać przeznaczone na zrównoważony rozwój społeczny, ekologiczny i ekonomiczny tych krajów.

Ważnym pytaniem dotyczącym tego pomysłu jest to, w jaki sposób wprowadzić go w życie. Najbardziej spektakularnym, ale i najtrudniejszym do zrealizowania scenariuszem byłoby zastąpienie EURATOMU przez ERENE. Bardziej prawdopodobne byłoby jednak bądź to wydzielenie osobnej wspólnoty europejskiej, bądź też przygotowanie tego typu programu w ramach samej Unii. Być może na samym początku nie wszystkie państwa członkowskie byłyby nim zainteresowane, jednak wraz z osiągnięciem pewnej „masy krytycznej” i pierwszych sukcesów do tej pory sceptyczne państwa zaczęłyby wchodzić w ten projekt.

Na czym polegałaby jego atrakcyjność? Opierałby się na zasadach subsydiarności, a więc wspierałby działania nakierowane bądź to na współpracę transgraniczną, bądź też takie, które nie są opłacalne z punktu widzenia wspólnoty lokalnej lub inwestycji pojedynczego państwa. Większość przychodów tego projektu nie pochodziłaby bezpośrednio z budżetów państw w niego zaangażowanych, ale z zysków z tytułu handlu emisjami.

Im więcej dane państwo włożyłoby do wspólnego worka, tym większą miałoby szansę na większe finansowanie projektów. Wsparcie dla sektora badań i rozwoju, prawo do tworzenia jednolitych standardów prawnych, instalacji demonstracyjnych czy też podnoszenia jakości sieci energetycznej – to tylko niektóre z narzędzi, w które powinna zostać wyposażona ERENE.

Do urzeczywistnienia tego projektu niezbędna jest debata publiczna w państwach członkowskich UE. Obywatelki i obywatele tych państw w wielu sondażach wypowiadają się na rzecz zwiększenia roli energetyki odnawialnej i zmniejszania udziału energetyki jądrowej w miksie energetycznym.

Wybory do Parlamentu Europejskiego są dobrą okazją do poruszania tego tematu oraz do naciskania na instytucje krajowe i europejskie odpowiedzialne za politykę energetyczną.

Zaktualizowana wersja artykułu, który ukazał się pierwotnie na blogu Zielona Warszawa.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.