ISSN 2657-9596

Fakty i mity o wiatrakach

Bartłomiej Kozek , Arkadiusz Sekściński
08/11/2013

Hałasują, są szkodliwe dla zdrowia, zabijają ptaki i niszczą walory turystyczne w okolicy – to najczęstsze zastrzeżenia przeciwników energetyki wiatrowej. A jak jest w rzeczywistości? – wyjaśnia Arkadiusz Sekściński, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, w rozmowie z Bartłomiejem Kozkiem.

Bartłomiej Kozek: Energetyka wiatrowa jest jednym z kluczowych elementów transformacji energetycznej ze źródeł kopalnych do odnawialnych, budzi jednak niemałe obawy społeczne. Przykładem opór przed stawianiem wiatraków czy pomysły na moratorium na ich stawianie w województwie warmińsko-mazurskim. Skąd biorą się te lęki?

Arkadiusz Sekściński: Obawy społeczności lokalnych związane z lokalizacją w ich sąsiedztwie farm wiatrowych mogą przede wszystkim wywodzić się z braku wiedzy na temat ich wpływu na środowisko naturalne, zdrowie ludzi i zwierząt. Wiatraki to u nas ciągle nowość, dlatego potrzeba rzetelnych kampanii edukacyjnych przekazujących pełną wiedzę na temat odnawialnych źródeł energii. Podkreślam, że inwestycja w farmę wiatrową musi być poprzedzona wykonaniem raportu środowiskowego i wydaniem decyzji środowiskowej. Muszą być spełnione restrykcyjne normy np. w zakresie hałasu, które określa Rozporządzenie Ministra Środowiska z 2007 r. Turbiny wiatrowe są całkowicie bezpieczne i nie wpływają na zdrowie ludzi. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) energetyka wiatrowa jest najkorzystniejszą dla zdrowia i środowiska technologią energetyczną.

BK: Przeanalizujmy po kolei główne zastrzeżenia. Bodaj największym ma być ich negatywny wpływ na zdrowie z powodu emitowanych przez nie infradźwięków, stąd w wielu rejonach świata przyjmowane są ustalenia w sprawie minimalnej odległości wiatraków od domów. Jak wyglądają uregulowania prawne w tej kwestii w Polsce i czy w dostateczny sposób wychodzą naprzeciw tym obawom?

AS: Ustalanie na drodze prawnej sztywnych odległości położenia elektrowni wiatrowych od zabudowań nie ma sensu. W Polsce od dawna obowiązują przepisy, które regulują tego typu kwestie. Sztywne odległości oznaczałyby faktyczne moratorium na lokalizację farm wiatrowych na znacznych obszarach.

Odległość farmy wiatrowej od zabudowań ustala się na podstawie badań oraz analiz, które wskazują tereny, gdzie nie będą przekroczone wymogi akustyczne. Są one precyzyjnie określone we wspomnianym wcześniej rozporządzeniu Ministra Środowiska. Dopuszczalna wysokość hałasu w porze nocnej wynosi 45 decybeli (dB), natomiast w dzień 55 dB. Poziom 40 dB odpowiada cichej rozmowie dwóch osób. Dla porównania odkurzacz wytwarza hałas o natężeniu 70 dB, a miejski ruch uliczny 90dB. Obawy co do wpływu infradźwięków emitowanych przez turbiny wiatrowe na zdrowie człowieka są nieuzasadnione. Dźwięki o niskiej częstotliwości oraz infradźwięki z obecnie wykorzystywanych turbin wiatrowych pozostają zdecydowanie poniżej poziomu ciśnienia akustycznego, przy którym mogą powstać jakiekolwiek znane skutki zdrowotne.

BK: Inny problem pojawia się wtedy, gdy inwestycje mające wspierać ochronę przyrody mogłyby jej szkodzić. Czy inwestorzy dostatecznie dbają na przykład o to, by wiatraki nie prowadziły do śmierci przelatujących ptaków? Czy dbają o to, by zachowały odpowiednią odległość od obszarów sieci Natura 2000?

AS: Rozporządzenie Rady Ministrów z 9 listopada 2010 r. w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko precyzyjnie określa inwestycje, dla których wymagane jest przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko. Decyzja środowiskowa musi być uzyskana przed wystąpieniem z wnioskiem o pozwolenie na budowę. Ocenia się bezpośredni i pośredni wpływ na zdrowie ludzi i środowisko naturalne oraz obszary Natury 2000, w tym w szczególności na emitowany hałas, wpływ na ptaki i nietoperze.

Statystyki opracowane pod kątem oddziaływania energetyki wiatrowej na ptactwo wskazują na ich znikomy wpływ. Należy pamiętać, że większość migracji ptaków odbywa się na wysokościach zdecydowanie powyżej pracujących elektrowni wiatrowych. Wpływ energetyki wiatrowej na śmiertelność ptaków jest w porównaniu z innymi formami działalności ludzkiej znikomy. W celu minimalizacji wpływu turbin na środowisko naturalne nie stawia się farm na trasie wędrówek ptaków, w zbyt bliskiej odległości od ich siedlisk i miejsc żerowania.

BK: Jednym z podnoszonych przez przeciwników stawiania większej ilości wiatraków argumentów jest kwestia „szpecenia krajobrazu”. To bardzo pojemne pojęcie i z tego, co wiem, wasza branża boi się, że nazbyt rygorystyczna jego definicja może sparaliżować inwestycje w energetykę wiatrową w Polsce – jak np. we wspomnianym województwie warmińsko-mazurskim, gdzie samorządowe studium stwierdziło, że 90% powierzchni regionu powinno być wyłączone z budowy wiatraków.

AS: Z badań przeprowadzonych w czerwcu br. przez TNS Polska wynika, że energetyka wiatrowa cieszy się ogólną aprobatą mieszkańców Warmii i Mazur. Zdecydowana większość respondentów (87 proc.) jest zdania, że elektrownie wiatrowe są dobrym źródłem energii, a 75 proc. wyraża zgodę na to, by na terenie ich gminy powstała farma wiatrowa. Coraz więcej mieszkańców województwa warmińsko-mazurskiego widzi potencjał, jaki dla ich regionu może przynieść inwestycja w energetykę wiatrową. Najczęściej wskazywanymi zaletami są: korzyści dla środowiska, wzrost dochodów gmin z podatków płaconych przez inwestora, zmniejszenie bezrobocia w województwie i zamówienia dla lokalnych przedsiębiorców oraz rozwój technologiczny.

Inwestycje w farmy wiatrowe już teraz obarczone są znacznym ryzykiem inwestycyjnym, spowodowanym m.in. przez złożone procedury wydawania niezbędnych decyzji lokalizacyjnych. Procedury związane z lokalizacją elektrowni wiatrowych trwają zwykle kilka lat i wiążą się ze znacznymi kosztami. Ustanowienie kolejnych obszarów, na których nie będzie można realizować inwestycji, całkowicie zahamuje możliwości rozwoju zielonej energetyki w Polsce.

BK: Jakie przeszkody dla dynamicznego rozwoju energetyki wiatrowej w Polsce podnosi sama branża i w jaki sposób rząd czy samorządy mogły je usunąć? Czy mają Państwo przykłady samorządów, które możecie dać innym za wzór współpracy w rozwoju tej gałęzi energetyki? Jakie korzyści nasz kraj mógłby odnieść ze zdynamizowania tego rozwoju?

AS: Jedną z głównych przeszkód rozwoju branży OZE, a w szczególności sektora energetyki wiatrowej jest brak ustawy o OZE oraz często niespójne ustawodawstwo. Do chwili obecnej Ministerstwo Gospodarki przedstawiło opinii publicznej cztery projekty ustawy o odnawialnych źródłach energii – pierwszy projekt w grudniu 2011 r., drugi projekt w lipcu 2012 r., kolejne zaś w październiku 2012 r. Wszystkie projekty zawierają propozycje, które spowodowałyby istotne zmiany w systemie wsparcia energetyki odnawialnej, w tym energetyki wiatrowej. Niestabilna sytuacja legislacyjna zahamowała rozwój inwestycji oraz zmusiła zagranicznych inwestorów do wycofania się z Polski. Remedium na problemy to jak najszybsze wejście w życie ustawy o OZE i stabilny system wsparcia.

Główne argumenty za rozwojem energetyki wiatrowej w Polsce to przede wszystkim ochrona środowiska, redukcja emisji CO2, bezpośrednie wpływy do lokalnych budżetów, potrzeba budowania nowych, trwałych źródeł energii elektrycznej, które zastąpią wyeksploatowane bloki konwencjonalne. Wiele samorządów – szczególnie tych spoza głównych szlaków turystycznych – widzi w budowie farm nie tyko korzyści finansowe, ale także szansę poprawy często fatalnej jakości dróg lokalnych i sieci energetycznej. Dla rolników i właścicieli gruntów wiatraki to z kolei dodatkowe źródło przychodu. Biedniejsze gminy mogą dzięki przychodom z dużych farm wiatrowych rozwijać swój potencjał turystyczny. Dobrze planowana na poziomie gminy energetyka wiatrowa nie tylko nie przeszkadza, ale wręcz poprawia turystyczne walory gminy. Takie współistnienie jest możliwe i świadczy o tym chociażby zachodniopomorska gmina Wolin, gdzie od wielu lat istnieją wiatraki, a turystyka prężnie się rozwija. Według raportu Ernst&Young „Wpływ energetyki wiatrowej na wzrost gospodarczy w Polsce” lądowe farmy wiatrowe są obecnie najtańszą technologią odnawialną, jeśli chodzi o nakłady inwestycyjne w przeliczeniu na 1 MW mocy zainstalowanej. Statystyczna gmina posiadająca farmy wiatrowe na swoim terytorium uzyskała w 2011 r. w przybliżeniu dochód z tego tytułu w wysokości 653 tys. zł. Sama gmina zyskuje natomiast na „zielonym” wizerunku – proinwestycyjne podejście władz gminy może zaowocować dalszym rozwojem lokalnych inwestycji, nie tylko energetycznych.

BK: Coraz więcej na świecie mówi się o potencjale morskiej energetyki wiatrowej – czy Bałtyk mógłby być dobrym miejscem dla jej rozwoju?

AS: Morska energetyka wiatrowa stanowi relatywnie stabilne i efektywne źródło energii, dlatego może mieć znaczącą rolę w strukturze mocy wytwórczych. W 2012 r. funkcjonowało
na świecie ok. 5 GW w morskich farmach wiatrowych, jednakże zgodnie z szacunkami branżowymi do 2020 r. ich moc może osiągnąć nawet 90 GW.

Polska posiada bardzo duży potencjał w zakresie budowy morskich farm wiatrowych. Wynika to przede wszystkim ze znakomitych warunków naturalnych: obszar polskiej strefy ekonomicznej charakteryzuje się jednym z największych potencjałów wiatru na Morzu Bałtyckim. Jednakże do tej pory w polskiej strefie ekonomicznej nie powstały żadne morskie farmy wiatrowe, brak jest również projektów inwestycyjnych, które znajdowałyby się w zaawansowanym stadium realizacji. Brak rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Polsce (pomimo sprzyjających warunków naturalnych) wynika przede wszystkich z barier
o charakterze regulacyjnym oraz ekonomicznym (brak odpowiedniej rentowności projektów inwestycyjnych).

Według najnowszego raportu Ernst&Young na temat offshore osiągnięcie 6 GW mocy morskich farm wiatrowych w 2025 r. może oznaczać 73,8 mld zł wartości dodanej dla polskiej gospodarki, z czego 14,9 mld zł to bezpośrednie przychody sektora finansów publicznych. Aby to osiągnąć, konieczne jest stworzenie dla inwestorów stabilnych i przewidywalnych w długim okresie warunków prowadzenia działalności inwestycyjnej.

BK: Wiatraki często kojarzą się z zajmującymi dużą powierzchnię farmami wiatrowymi – czy jest to rodzaj energetyki odnawialnej, który może być „przycięty” do tego, by służył on generowaniu energii dla niewielkich społeczności, tak jak energetyka solarna? Czy PSEW wspiera tego typu oddolne inicjatywy samorządów i oddolnych grup, inspirujących się niemiecką, obywatelską transformacją energetyczną?

AS: Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej zrzesza przede wszystkim inwestorów związanych z dużymi farmami wiatrowymi, a nie indywidualnych wytwórców. Oczywiście jako stowarzyszenie popieramy rozwój tzw. energetyki prosumenckiej. W sierpniu Prezydent Bronisław Komorowski podpisał tzw. mały trójpak – jest to mały, ale ważny krok ku rozwojowi energetyki rozproszonej.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.