ISSN 2657-9596
Fot. Pixabay.com

Niech Żyją Ptaki!

Zenon Kruczyński
12/08/2019
Jeszcze parę dni temu nad Puszczą ciągnęły klucze gęsi kierując się na południowy wschód. Czasami mocno wiało. W taką pogodę gęś prowadząca klucz ani na moment nie przestaje ciężko pracować skrzydłami.

Inne ptaki od czasu do czasu przez chwilkę  szybują z rozpostartymi skrzydłami i wtedy mogą kilka sekund odpocząć – przewodnik bez żadnej chwili przerwy rozcina powietrze. Ten dzielny ptak toruje drogę i wyznacza kierunek.

Czasami wyraźnie kluczy omijając silne prądy powietrza. On może więcej – właśnie dlatego jest Przewodnikiem rodzinnego stada. Niekiedy, gdy silny wir powietrzny targnie całym kluczem, przez moment widać bezładne stado i… po paru chwilach znowu kształtuje się piękna forma klucza przecinającego niebo. Słychać ich głosy, tęskne, nostalgiczne, cierpkie i orzeźwiające… Tak mi ich żal, wiem co je czeka. Wydaje mi się, że one też wiedzą, co ludzie potrafią zrobić ptakom. Lecz czyż mogą robić coś innego, niż pokonywać wielkie odległości na zimowiska i migrować z powrotem, na lęgowiska?

Ptaki migrujace podążając w swej odwiecznej wędrówce, po całym dniu lotu, muszą zapaść na odpoczynek. Gdy zniżą lot, będą rozstrzeliwane ze śrutu. Gdy minie noc, o brzasku, gdy będą zrywały się do lotu do dalszej drogi, znowu będą w zasięgu skutecznego, śmiertelnego strzału. I znowu będą masakrowane. W czasie drogi muszą jeść – gdy będą chciały przysiąść na rżyskach – będą zabijane. Gdy zapadną na odpoczynek na rozległych stawach rybnych – będą rozganiane przez nagonkę i psy, a potem ochoczo zabijane z dwururek. Gdy podniosą się z rozlewisk Warty czy Odry, na których od pokoleń odpoczywają w drodze – będą rozstrzeliwane ze śrutu.

W Polsce zabija się kaczki krzyżówki, głowienki, cyraneczki, czernice, gęsi zbożowe, białoczelne, gęgawy, bażanty, gołębie grzywacze, łyski, kuropatwy, słonki i jarząbki. Jest tylko jedna przyczyna ich śmierci z rąk ludzi, którzy emocjonują się celnie oddanym strzałem – ptaki to żywe, kolorowe rzutki.

W czasie jesiennych przelotów, gdy będą lecieć masowo na zimowiska, odbędzie się prawdziwa rzeź tych żywych rzutków. Ptaki zabijane są dla rozrywki. Strzał do szybko przemieszczającego się celu jest dla myśliwego emocjonujący.  Bardzo często myśliwi strzelają ze zbyt dużej odległości, ponieważ na przykład gęś to duży ptak i przez to strzelcowi wydaje się, że jest bliżej niż w rzeczywistości. Najczęstszym skutkiem zbyt dalekich strzałów jest zranienie ptaka. Pospolitym zjawiskiem jest to, że jeden mniej wprawny myśliwy jest w stanie wystrzelać połowę zapasu amunicji, zanim jakiś strzał skutecznie trafi ptaka odpowiednią ilością śrucin i śmiertelnie złamie się on w locie tuż po strzale.

Bywa też, że jedna śrucina trafi w kość skrzydła – wtedy żywy ptak ze strzaskanym skrzydłem runie na ziemię lub na wodę. Jeżeli się go odnajdzie, co nie jest pewne, gdyż ptak zrobi wszystko, by się ukryć – trzeba go dobić. Gdy jest pies – może zagryźć ciężko rannego ptaka zębami lub donieść w zębach trzepoczącą się ofiarę do myśliwego – ten dobije ją własnymi rękami. Gdy nie ma psa – ptaka zawsze dobija strzelec. Mocnym chwytem trzyma głowę ptaka w dłoni i kręci rannym tułowiem aż zerwie rdzeń kręgowy a trup zawiśnie w jego dłoni bezwładnie. Myśliwi nazywają to „kręciołek”.

Zetknąłem się z relacjami myśliwych zalecających wygięte szydło rymarskie wbijane w mózg rannego ptaka – „cicho i skutecznie”. Myśliwi zabijają i statystują ponad dwieście tysięcy ptaków rocznie – to ptaki zastrzelone na miejscu, te, których zwłoki myśliwy trzyma w garści.

Strzał do szybko lecącego ptaka jest trudny, myśliwi mówią: „jedna paczka – jedna kaczka”. Ranny ptak zakołysze się w locie, gdy pojedyncze śruciny przebiją i targną jego ciałem, i… leci dalej. Lecz już nadlatuje następne stadko: bach!!!…bach!!!… z obu luf. A zraniony ptak znika na niebie z pola widzenia myśliwego. Jego skrzydła będą go niosły tylko do czasu, gdy opuszczą go siły i nie będzie już mógł nadążyć za stadem w długiej drodze na zimowiska. Musi rozłożyć nieruchome skrzydła i opaść na ziemię. Rodzinny klucz na niebie zniknie z jego pola widzenia. Jego koniec jest bliski. Na podstawie badań naukowych oszacować można, że odroczoną w czasie śmiercią z rąk myśliwych ginie w Polsce około 2 miliony ptaków rocznie [Clausen, Holm, Haugaard, Madsen 2017].

Czy chcemy łowiectwa w naszym kraju?

Współcześnie myślistwo w Polsce jest odrzucane przez większość obywateli naszego kraju. W ciągu ostatnich dziesięciu lat nastąpiła wręcz wolta świadomości w nastawieniu ludzi do polowań. Dlaczego tak się stało? Wygląda na to, że jako społeczność zaczęliśmy poważnie zastanawiać się, czy zabijanie dzikich zwierząt jest naprawdę konieczne? Czy też może jest wprost przeciwnie – myśliwi powinni nadal zabijać, jak to ujmują, dla dobra zwierząt, ludzi i przyrody? Przyjmując tę ostatnią postawę, musielibyśmy odpowiedzieć sobie na kolejne pytanie: czy współcześnie da się obronić postawę po stronie śmierci tych pełnych gracji istot?  Można też postawić pytanie bardziej ogólne:

Czy da się uczciwie uzasadnić postawę po stronie śmierci zwierząt, zadawanej z powodu hobby?

Myśliwi stanowią około 0,3% społeczeństwa. Organizacja pozarządowa zwana Polskim Związkiem Łowieckim wykonuje jedną z gospodarek państwa, zwaną „gospodarką łowiecką”. Pomińmy tu fakt, że każda gospodarka musi spełniać wymóg racjonalności, a tej „gospodarce” można wytknąć podstawową irracjonalność. Choćby spożycie dziczyzny w Polsce to 0,1 kg rocznie na osobę. To nawet nie jest jeden posiłek; rola żywieniowa tego mięsa jest tak mała, że aż pomijalna w bilansie ekonomicznym. Albo ołów, jeden z najbardziej toksycznych pierwiastków ciężkich. Na skutek polowań myśliwi wstrzeliwują w ziemię uprawną, wodę i mokradła około 600 ton ołowiu rocznie. Dla porównania, cały polski przemysł i transport łącznie(!) emituje do środowiska wg GUS około 347 ton ołowiu rocznie.   Myśliwi – stosunkowo nieduża grupa społeczna – zawiadują majątkiem Skarbu Państwa jakim są ptaki i zwierzęta dzikie w stanie wolnym. Jako społeczeństwo, którego majątek SP blisko dotyczy, mamy pełne prawo wymagać tego, aby tenże majątek zarządzany był z najwyższą starannością. Nikt nie może zarządzać swoją, nawet prywatną własnością, w sposób aspołeczny. Na przykład nie może dowolnie urządzić sobie na swojej działce złomowiska albo letniej dyskoteki. Majątek Skarbu Państwa powinien być zarządzany z najwyższą starannością jako swego rodzaju Dobro Wspólne. Powtórzmy raz jeszcze: zwierzęta w stanie dzikim są majątkiem Skarbu Państwa. Ale tylko żywe. Zastrzelone przez myśliwego – już nie. Ich zimne, wypatroszone, martwe ciała stają się własnością PZŁ który handluje tym mięsem.

Lecz wróćmy do ptaków i postawmy sobie pytanie, czy jako mieszkańcy tego kraju chcemy, aby ptaki były zabijane dla rozrywki? Wszak nie ma żadnych! powodów, ani ekonomicznych, ani ekologicznych ani środowiskowych, aby ptaki nadal ginęły od ołowiu. Jako społeczność nie musimy się na to dalej zgadzać. Kampania Niech Żyją! skierowana jest do nas wszystkich – do ponad 99% społeczeństwa. Stawiamy problem. Czy nadal powinniśmy zgadzać się na istnienie wśród nas tego makabrycznego hobby? Czy chcemy nadal chcemy w tym mieć swój akceptujący udział biernie tolerując istnienie takiego tworu, jakim jest ustawa Prawo łowieckie? Milcząco zgadzając się na istnienie tego rodzaju ustawodawstwa, dajemy przyzwolenie – również ty i ja – na legalne zabijanie tych kolorowych, przepięknych istot. Czy musi tak być?

Polska ma cenne zasoby przyrodnicze. Turystyka przyrodnicza rozwija się na świecie niesłychanie dynamicznie. Są ku temu globalne, ważne powody. Polska może mieć ważną gałąź gospodarki – turystykę przyrodniczą. To może być zielony, piękny, pokojowy kraj. Oczekujemy wprowadzenia pięcioletniego moratorium na zabijanie ptaków. Chcielibyśmy sprawdzić, co wtedy pojawi się w środowisku i w ekonomii kraju – choćby z powodu wzrostu turystyki birdwatching (która na przykład tylko w USA generuje 32 miliardy(!) dolarów obrotu). Zresztą, czy są jakiekolwiek powody, aby lekkomyślnie ranić i zabijać te przeciekawe, barwne, często monogamiczne, rodzinne i inteligentne skrzydlate istoty? Czy istnieją jakiekolwiek powody usprawiedliwiające zabijanie dla hobby? Wyobraźmy to sobie, Polska, kraj w którym Ptaki są bezpieczne! Gdy będziesz z dziećmi na spacerze i zobaczysz Ptaka, powiesz im: „Dzieciaki, żyjemy w pięknym kraju, w którym nikt nie zabija Ptaków – czyż to nie cudowne?”  To będzie inny kraj.

Białowieża 03.04.2019 r.

Zenon Kruczyński – były myśliwy, publicysta i aktywista ekologiczny, autor książki „Farba znaczy krew”, mieszka w Puszczy Białowieskiej.

Jeśli podoba Ci się to, co robimy, prosimy, rozważ możliwość wsparcia Zielonych Wiadomości. Tylko dzięki Twojej pomocy będziemy w stanie nadal prowadzić stronę i wydawać papierową wersję naszego pisma.
Jeżeli /chciałabyś/chciałbyś nam pomóc, kliknij tutaj: Chcę wesprzeć Zielone Wiadomości.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.